Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie od rzeczy będzie tutaj przypomnieć, że swego czasu Polacy niezbyt dobrze przyjęli Thorvaldsenowski projekt półnagiego pomnika, w związku z czym wywołali powstanie listopadowe i problem sam się rozwiązał. Poniatowski z mieczem powędrował na kilkadziesiąt lat do rezydencji Paskiewicza do Homla, skąd namiestnik Paskiewicz po śmierci przywędrował na Krakowskie Przedmieście w formie pieszej statui, i pokój rządził w Warszawie. Aż wreszcie w latach sześćdziesiątych zeszłego wieku złośliwi komuniści przywrócili Traktowi Królewskiemu konnego półgolasa ? la Marek Aureliusz, i tak teraz sterczy w newralgicznym punkcie, czopując sytuację. W związku z tym jeden z posłów prawych i sprawiedliwych śmiało przeciął gordyjski węzeł, wyrywając rodaków z zaklętego kręgu niemożności: przestawmy Poniatowskiego gdzie indziej, i problem sam się rozwiąże. Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja - każdy deweloper to potwierdzi. Parcela się zwolni, postawi się monumentalnego Lecha. Tako rzecze poseł PiS.
Każdy pomnik lejem bitwy o pamięć! Wystarczy troszkę ruszyć głową i miejsce się znajdzie, ba, wystarczy nieco pogłówkować, a zrodzi się cała koncepcja upamiętniania. Koncepcja jest kompleksowa i, rzecz jasna, śmiała - gdyż na takową Najjaśniejszej Rzeczypospolitej populacja ("we the people") zasługuje bez wątpienia. Trudno bowiem podważać zarówno śmiałość wizji, jak i przenikliwość wizjonerstwa trafiającego niechybnie w samo jestestwo fenomenu pamięci, a mianowicie, że upamiętnianie trzeba odświeżać. Nie może nam się zmechanizować, znijaczeć. Musimy pamiętać, ale nie wolno się przyzwyczajać, bo nam zobojętnieje jak Bolesław Prus robiącym na niego gołębiom.
Ruch w interesie to kapitalna myśl, ale ona nie może utknąć na Krakowskim! Idźmy za ciosem, nie wahajmy się tego pociągnąć i rozhuśtać, wszak czasy się zmieniają z prędkością InterCity. Nowe czasy - nowe wyzwania. Nowe pomniki - nowe lokalizacje. Nowe mentalne krajobrazy powinny olśnić rodaków, niezależnie od zamieszkiwanego przez nich regionu. Mazurak czy Bieszczadnik - każdy ma prawo do zadziwienia, o ile będzie ono państwowotwórcze.
W związku z tym proponuję monumentalną wizję prawej i sprawiedliwej zamiany lokalizacji pomników. Usuńmy pomnik Poniatowskiego sprzed Pałacu Prezydenckiego i w jego miejsce umieśćmy Wawel! Księcia Pepi uplasujmy na grobli pod Raszynem. Dmowskiego pchnijmy do Wersalu. W miejsce wawelskiego wzgórza przenieśmy kolumnę Zygmunta (niech zobaczy, co stracił), która stanie się ulubionym punktem spotkań krakowskiej młodzieży (w miejsce Adasia, przeniesionego na wrocławski rynek, gdzie zastąpi Fredrę). Z kolei autora "Trzy po trzy" pchnie się pod Stocznię Gdańską, Trzy Krzyże na molo, molo do Wisły, a Wisłę do Ligi Europejskiej zamiast Lecha.