Reset

Tak jest, potwierdzam: tytuł „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie” pochodzi ode mnie. Odstąpiłem go jednak Zbyszkowi Nosowskiemu, kiedy zobaczyłem ogrom wykonanej przez niego pracy. Teraz cykl przez niego pisany na portalu „Więzi” czytam z zapartym tchem.

01.03.2021

Czyta się kilka minut

To jest w ogóle ciekawa sprawa: Zbyszek nie ma do swej dyspozycji limuzyny. Biuro, owszem, ma, nawet w dobrym miejscu, ale skromne. Zdaje się, że za wszystkie telefony sam sobie płaci, ale nie pytałem, więc nie chcę opinii publicznej wprowadzać w błąd. Tak czy owak, pracuje na dość skromnym sprzęcie, a rezultaty ma znakomite: nikt mu, jak do tej pory, nie zarzucił, że w jakimkolwiek punkcie minął się z prawdą. A powód jest taki – uwaga! sensacja! – że Zbyszek wszystko sprawdza trzy razy i woli zmilczeć, niż kogokolwiek o cokolwiek pomówić. Dlatego kiedy w jego tekstach padają w końcu oskarżenia, to mają siłę siekiery wbitej w pień. Gdyby to dziś nie było określenie obraźliwe, powiedziałbym, że Zbyszek jest chodzącym ordo iuris. Jakby wszystkie instytucje państwowe, kościelne i jakiekolwiek inne – te, co mają ścigać przestępców, i takie, co przestępców kryją – zrobiły sobie reset i zaczęły pracować tak jak Zbyszek, to zapewniam: Sekielskim w krótkim czasie znudziłoby się kręcenie filmów. I w ogóle nikt nie musiałby niczego kręcić, o nic się upominać, i szat rozdzierać, bo wszystko byłoby zrobione jak należy.

Pięknie ostatnio o resecie mówił wiecie kto? Nasz sąsiad. Jest to na jego stronach powieszone, to sobie przeczytajcie. Tak mi się to słowo w jego ustach spodobało, żem je tu od razu wsadził. No, niedużo nam już zostało tego sąsiadowania, więc trzeba korzystać.


Czytaj także: Przeczekamy i prosimy o przeczekanie - cykl śledczy Zbigniewa Nosowskiego na stronie "Więzi"


Ale po co ja tę laudację Zbyszkowi piszę? Interes do niego mam? A może na zamówienie jakieś? Nie, właśnie nie. Co za interes mogę do niego mieć, jak on limuzyny nie ma? Myślę, że jest jasne, i to od pierwszego zdania, po co: bo ja tu niby Zbyszka lauduję, ale sam sobie przy okazji odrobinę przykadzę. Skąd mi pomysł na tak zgrabną frazę przyszedł, nietrudno zgadnąć. Był czas, że biskupi polscy zdobyli się na akt wielkiej odwagi. Odwagi i wspaniałomyślności. Może nie wszyscy z nich treść listu do biskupów niemieckich akceptowali, może byli tacy, co się z tym czy innym sformułowaniem nie zgadzali – a jednak stanęli solidarnie. Za czym stoją solidarnie dzisiaj?

Weźmy sąsiada. Od czasu do czasu zaglądam na jego strony (bo nie daję posłuchu niechętnym mu mediom) i powiem Wam: jest o czym poczytać. Czasem mam wrażenie, że to jest taka rubryka dobrych rad – ta jego strona. Zwłaszcza dobrych rad dla singli i singielek. Z tym że dla matek samotnie wychowujących dzieci to już nie. Wiadomo – człowiek nie musi się znać na wszystkim; jest nawet taka teoria, że najlepiej, jak się nie zna na niczym, bo wtedy droga kariery prostsza. Tak czy owak są w tej rubryce również inne tematy poruszane. Sporo się tam pisze chociażby o różnych współczesnych zagrożeniach. Jest to tak fantastycznie wyłożone, że można sobie darować lekturę „Naszego Dziennika”. Np. wrogów Kościoła nasz sąsiad znalazł już właściwie wszędzie, gdzie się dało. Na dobrą sprawę trudno powiedzieć, do kogo Kościół miałby dziś iść z Ewangelią, bo gdzie się obrócić, sami wrogowie, i to nieprzejednani. I tylko o jednym sąsiad nigdy się nie zająknie. O czym? Ano o tym, o czym pisze Zbyszek.

Mój Boże! Wiesz, że ja nie mam zbyt wielu próśb. Jest kilka osób, za które się modlę, ostatnio najwięcej za moją chrzestną mamę, bo miała operację, ciężką, na pewno zauważyłeś. No więc staram się raczej nie zawracać Ci głowy zbyt często, ale… Przecież widzisz to wszystko. Widzisz, jakie straszne rzeczy w Twoje imię się tu niekiedy mówi i wypisuje. I jednocześnie jakich strasznych rzeczy się nie dotyka, pomija, udaje się, że ich nie ma. No wiesz, chodzi mi o tych… Czy nie dałoby się…? Nie wiem, jak to powiedzieć, więc powiem najprościej, jak umiem. Boże, wybacz mnie grzesznemu, ale czy mógłbyś zrobić w końcu jakiś reset? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2021