Razem, ale pojedynczo

Bp Grzegorz Ryś: W gronie ludzi młodych łatwiej stawiać konkretne, aktualne pytanie.

29.07.2013

Czyta się kilka minut

MARCIN ŻYŁA: Czy za trzy lata wrócimy na stadion Cracovii?

BP GRZEGORZ RYŚ: Może... Jest jeszcze kilka innych stadionów.

Większych?

Mniejszych czy większych to mniej ważne. Stadiony to punkt wyjścia. Chodzi przecież o to, aby prowadzić ludzi do doświadczenia wiary dojrzałej, którą znajdą w Kościele. Na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa przyjedzie zapewne dwa miliony ludzi. Pewnie innych niż ci, którzy byli w Rio, pewnie będzie więcej młodych z Europy, daj Boże, także Wschodniej. To nie tylko dwa dni spotkań papieża z młodzieżą, ale i poprzedzające je katechezy. Musimy do nich przygotować nawet 20 tys. ewangelizatorów.

Dużo. Nie będzie z tym trudności?

Nie boję się. Kościół w odniesieniu do młodych i sam Kościół młodych jest bardzo aktywny. Dowodem – mój kalendarz z ubiegłego tygodnia. W poniedziałek byłem na spotkaniu w Kalwarii Pacławskiej. Było ponad tysiąc gimnazjalistów i licealistów. Adorowali Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Niesamowita, żywiołowa modlitwa. We wtorek odwiedzałem oazy na terenie archidiecezji krakowskiej – w tym roku bierze w nich udział niemal 2 tys. młodych. Wcześniej odprawiłem na Wawelu Mszę św. dla sześciuset stypendystów Dzieła Nowego Tysiąclecia. Środa to nabożeństwo dla wyruszających z pielgrzymką z Orawy – prawie 250 pątników, w 80 procentach młodych. Byłem też na Siwcówce, gdzie właśnie pięćdziesiąt osób przeżywa tzw. „kurs Paweł” i przygotowuje się do ewangelizacji. W czwartek pojechałem na górę św. Anny. Znów ponad tysiąc młodych katolików. Średnia wieku: 18-19 lat. A to tylko jeden tydzień!

Kościół w Polsce nie boi się też iść z Ewangelią do tych młodych, którzy zbierają się w wakacje wedle zupełnie innego klucza. Od 10 lat w Płocku, na plaży nad Wisłą odbywa się festiwal reggae. Dziesięć tysięcy młodych ludzi. W tym roku poszli do nich młodsi i starsi ewangelizatorzy w ramach „Przystani Miłosierdzie”.

I z jaką reakcją się tam spotkali?

Tyle jest doświadczeń, ilu ludzi. Reakcje na Kościół są różnorodne. Dość często – lękowe, wrogie, agresywne. Ludzie boją się wystawić na nowe, stracić dobre samopoczucie, które już mają i im wystarcza. Czasem, po drodze nabyli złe doświadczenie Kościoła. Nieraz nakłada się to na negatywny PR Kościoła. Bo Kościół gdzie tylko to możliwe, jest kopany w mediach.

Równocześnie, gdy w czasie dyskusji ktoś krytycznie mówi o księżach i pada pytanie: „A jaki jest twój proboszcz?”, odpowiedź brzmi często: „No nie, proboszcz to jest w porządku”.

Można sobie wyobrazić pierwsze reakcje sporej części prasy na ogłoszenie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie: oto kolejny festiwal wiary, parada płytkiej pobożności...

Odwołam się do doświadczenia krakowskiego. Na stadionie Cracovii nie zrobiliśmy niczego, czego nie można zrobić w każdej parafii i kościele. Przeczytaliśmy Ewangelię, powiedzieliśmy do niej komentarz. I próbowaliśmy odpowiedzieć: osobistą decyzją w odniesieniu do Chrystusa, jałmużną dla ubogich, spowiedzią, adoracją Naświętszego Sakramentu i, na końcu, Eucharystią.

Okazało się, że młodzi potrafią poczekać trzy kwadranse na wniesienie Eucharystii w monstrancji. I że ich zachowanie wobec Chrystusa w niej obecnego jest równie prawdziwe, co spontaniczne. Nie zachęcani do tego, klękają. Kiedy brakuje środków wyrazu, potrafią adorować Chrystusa, klaszcząc lub skacząc. A na Kongresie Nowej Ewangelizacji w Kostrzynie – nawet gwiżdżąc.

Jaką rolę odegra polski Kościół podczas przygotowań do Światowych Dni Młodzieży?

Polacy są po to, aby usłużyć Kościołowi powszechnemu, który się tu spotka. To, co będziemy w Krakowie przeżywać, zależy od papieża Franciszka.

Przed jedną z wcześniejszych papieskich pielgrzymek do Polski zastanawialiśmy się, czego można się spodziewać po przyjeździe papieża. Ks. Jan Zając – wtedy jeszcze nie biskup – który odpowiadał za przygotowanie pielgrzymki w archidiecezji krakowskiej, powiedział: „Zrobimy wszystko, co do nas należy, przygotujemy miejsca wszystkich spotkań z papieżem. A potem już tylko będziemy go słuchać”. Za trzy lata w Krakowie będzie tak samo.

Wśród młodych rośnie popularność indywidualnych praktyk wiary. Nie obawia się Ksiądz Biskup, że tłumy młodzieży podczas Światowych Dni Młodzieży będą wiarę sprowadzać do jednego sposobu jej wyrażania?

To zależy od tego, jak spojrzymy na ludzi, którzy tu przyjadą – jak na tłum czy wspólnotę. Mam nadzieję, że to drugie.

To, że przygotowanie spotkania pobudzi w nas dobro i zaangażowanie, jest pewne. Ale ważniejsze jest pytanie o to, co dalej? Co potem zrobi „z Krakowem” polski Kościół? Ważne, aby nie uszła z nas para. Tym bardziej że spotkanie nałoży się na obchody rocznicy chrztu Polski, co nada mu walor tematyczny katechumenatu pochrzcielnego dla dorosłych, uczyni ważnym wątek wiary przeżywanej osobiście, świadomie.

Jak wygląda panorama polskiego młodego katolicyzmu?

Rzeczywistość jest bogatsza, niż wynikałoby to z lektury prasy. W Krakowie mamy ponad 50 różnych wspólnot – większych, mniejszych, dawnych i zupełnie nowych. Są takie, które mimo świeżej metryki są bardzo aktywne, np. „Głos na Pustyni” oraz „Chrystus w Starym Mieście”. Liczą po kilkadziesiąt osób. Ale pierwsza potrafiła już wysłać misjonarkę do Afryki. A druga raz na miesiąc prowadzi modlitwę uwielbienia w kościele mariackim. Po polsku, włosku i angielsku. Młodzi wychodzą z założenia, że do tego kościoła masowo wchodzą turyści. Niesamowite, ilu ludzi bierze udział w modlitwie, nawet jeśli w środku znaleźli się przypadkowo. Zasięg oddziaływania małych wspólnot bywa olbrzymi.

Inna nowa wspólnota, powstała niedawno przy kościele pallotynów w Nowej Hucie, prowadzi z rozmachem tzw. ewangelizację na barce. Wspólnotą już starszą (i obecną w całej Polsce) jest „Galilea”, która prowadzi dziesiątki jej kursów rocznie, a także rekolekcje w parafiach – z przygotowaniami, ewangelizacją „od drzwi do drzwi” i założeniem, że po rekolekcjach w parafii powstanie nowa wspólnota. Nie mówię o tych, które znane są powszechnie, jak Oaza, Droga, Odnowa czy Grupy Apostolskie.

Czym różni się katolicyzm młodych na wsi od tego w wydaniu miejskim?

Nie ma jednej odpowiedzi. Wieś do wsi jest mało podobna. Zrobić ewangelizację Warszawy czy Krakowa to niemal to samo. Natomiast wieś na Podhalu, w Koszalińskiem i na Opolszczyźnie – to zupełnie różne rzeczywistości. Jednym z kluczowych słów w dokumentach o ewangelizacji jest „rozeznanie”, potrzeba wcześniejszego opisania rzeczywistości lokalnej.

Na korzyść ewangelizacji wsi pracuje np. to, że relacje między ludźmi są tam mniej abstrakcyjne niż w mieście, ludzie się tam znają, nie są anonimowi. To ważne, bo ewangelizacja prowadzi człowieka do przeżywania wspólnoty w Kościele. Ale są i wyzwania. Religijność wiejska ma skłonność do zastygania w formie; łatwo wpada w rutynę, rytuał, z czego ludzi co jakiś czas trzeba wybijać.

Nie wszystko jednak jest tak oczywiste, jak by się mogło wydawać. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego wydał właśnie książkę „Postawy społeczno-religijne Polaków 1991–2012”. W badaniach padło pytanie o motywy przeżywania niedzielnej Eucharystii. Okazuje się, że dla Polaków najważniejsze jest przeżycie religijne. Jest ono punktowane wyżej niż obowiązek sumienia. Dopiero na dalszych miejscach są motywy społeczne: rodzina, miejsce, sąsiedzi. To ciekawe, bo zwykle mówimy, że na wsi człowiek czuje się przymuszony do pójścia do kościoła.

Podczas Światowych Dni Młodzieży papież mówi zwykle o dylematach wieku dojrzewania i wczesnej dorosłości. A tymczasem np. stopień akceptacji przez młodych nauki Kościoła w kwestii antykoncepcji czy seksu przedmałżeńskiego jest bardzo niski...

Mimo to prawie wszyscy młodzi Polacy – podobnie jak dorośli – odpowiadają, że najważniejszą wartością jest dla nich rodzina. Jest ważniejsza nawet od wiary. Owszem, rośnie liczba rozwodów. Ale trwała, szczęśliwa rodzina pozostaje ideałem dla 90 proc. wierzących w Polsce. Od tego zacząłbym rozmowę z młodymi na ten temat.

Wiele zależy od tego, jak mówimy do młodych o seksie. Na Przystani Miłosierdzia w Płocku dostałem od pewnej młodej osoby pytanie o seks przedmałżeński. Zadała je z płaczem w oczach, widać, że nie był to udawany problem. Nie moralizowałem ani nie mnożyłem zakazów. Odpowiadałem tak, jak uczył Jan Paweł II o „mowie ciała”, poprzez którą człowiek wypowiada miłość. Jego nauka o miłości – także w wymiarze erotycznym – i małżeństwie jest przepiękna. Wyrywa seks z kategorii jedynie potrzeby i jej zaspokajania – i przenosi ją na poziom miłości, relacji. Podejmując współżycie – poprzez ciało – człowiek wyraża całkowity dar z siebie samego dla drugiej osoby. A takim darem jest małżeństwo.

Nie znam młodego człowieka, który śmiałby się z tego nauczania. Może się z nim nie zgadzać, ale go nie obśmieje. Dlatego, że wie, że to nie jest mówienie o seksie w banalny sposób. Papież traktuje seks jako wielką wartość. I nie odbiera to wcale życiu seksualnemu wpisanej w nie radości.

A nie obawia się Ksiądz Biskup pogłębienia podziałów politycznych wśród młodych katolików?

Nie ma innego sposobu przełamywania podziałów niż pokazywanie, co jest w Kościele zasadą jedności, uświadamianie sobie, co jest ważniejsze, nieusuwalne i wspólne. Spory ideologiczne polegają na absolutyzowaniu rzeczy trzeciorzędnych i odsuwaniu poza horyzont świadomości tego, co istotne.

Można przecież przeżywać daleko głębsze różnice w wierze – ale w jakiejś jedności i poczuciu braterstwa. W Polsce działa wspólnota Chemin Neuf, którą tworzą razem bracia i siostry, katolicy, prawosławni i protestanci każdego wyznania [patrz tekst w tym numerze „TP”]. Składają śluby, żyją według rad ewangelicznych, razem z nimi są rodziny i osoby samotne. Nikt nie przestaje być sobą – a każdy współtworzy wspólnotę. Do liturgii zakładają białe alby. Dlaczego? Bo one są znakiem chrztu – tego, że jesteśmy wszczepieni w Chrystusa, i że tej jedności nie da się usunąć – przez różnice nawet tak poważne jak rozumienie sakramentów.

W Ewangelii jest niewiele przekazów o Jezusie nauczającym młodzież. Przez wieki Kościół zajmował się dorosłymi. Dlaczego teraz jest inaczej?

To nie do końca prawda. Jednym z kluczowych słów w Ewangelii i Dziejach Apostolskich jest „dom” rozumiany jako wspólnota rodzinna. W listach św. Pawła czytamy o przyjmowaniu wiary z całym swoim domem: dziećmi, dziadkami, ale także niewolnikami. Jedno z najważniejszych spotkań w Ewangelii to spotkanie z młodym człowiekiem, który pyta Chrystusa, co ma robić, aby osiągnąć życie wieczne. Kiedyś Jan Paweł II oparł cały list do młodych na tym jednym tekście.

Zgodzę się natomast z tezą, że Kościół nie musi nauczać stanowo. Podczas Pielgrzymki Krakowskiej idą wspólnoty młodzieżowe – np. „Trzynastka”; franciszkanie prowadzą wspólnotę, która w większości składa się z radosnej i dokazującej młodzieży. Ale są też wspólnoty, w których natkniemy się na ludzi od pierwszego po osiemdziesiąty rok życia.

Jedno i drugie jest sensowne. W gronie młodych łatwiej stawiać konkretne, aktualne na tym etapie życia pytania.

Z drugiej strony, w Kościele te same pytania można zadawać każdemu, niezależnie od wieku i doświadczenia. Pod jednym warunkiem: że pytanym pozostawi się przestrzeń twórczej odpowiedzi. A kiedy dochodzi do wymiany zdań między 15- a 80-latkami, jest jeszcze ciekawiej.

Potrzebne jest więc i jedno, i drugie. Ważne jest jednak stworzenie szansy młodym, aby się spotkali – jako środowisko i wspólnota wiary – w gronie rówieśników, to istotne. Temu służą Światowe Dni Młodzieży.


BP GRZEGORZ RYŚ jest przewodniczącym Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji działającego przy polskim Episkopacie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2013