Ratowania Euro(py) ciąg dalszy

Podobno postęp w integracji Europy następuje od kryzysu do kryzysu. Czy takim postępem będzie utworzenie w minionym tygodniu tzw. stałego mechanizmu kryzysowego mającego zabezpieczyć euro przed skutkami kolejnych "państwowych bankructw"?

29.03.2011

Czyta się kilka minut

Ów Europejski Mechanizm Stabilizacyjny zakłada stworzenie stałego funduszu wartości ponad 700 mld euro, który ma pomagać krajom w kłopotach (poprzedni fundusz, utworzony przy okazji ratowania Irlandii, był doraźny). Przypadek sprawił, że wkrótce może pojawić się chętny do tych miliardów: w czasie, gdy w Brukseli unijni politycy błogosławili wynegocjowane porozumienie, upadł rząd Portugalii - po tym, jak parlament odrzucił kolejny program cięć w wydatkach publicznych. A że dymisji towarzyszyły na ulicach Lizbony protesty przeciw cięciom, kiepski to prognostyk dla kolejnego rządu. Jeśli bankrutująca Portugalia poprosi o pomoc, będzie to pierwszy test nowego funduszu.

Rozpięcie parasola ochronnego nad euro nie oznacza, że powstaje "unijny rząd gospodarczy". Nie oznacza też, wbrew obawom niektórych polskich komentatorów, że w Europie zapanuje "Euro-Ordnung". To greps zręczny, ale pusty. Kto uważa inaczej, niech prześledzi np. negocjacje z irlandzkim bankrutem, który owszem, sięga po ratunek z Brukseli, ale nie kwapi się do zrezygnowania z najniższej w Europie stopy podatku od przedsiębiorstw (jeden z absurdów strefy euro). Brukselskie porozumienie to jedynie skromny wstęp do tego, co prędzej czy później nieuniknione: naprawienia grzechu pierworodnego wspólnej waluty, jakim była i jest nierównoczesność - sytuacja, gdy integracja monetarna wyprzedza integrację fiskalno-gospodarczą. Najnowszy skutek: niezamożna Słowenia, która gospodaruje sumiennie - inaczej niż Portugalczycy - może wkrótce płacić na ich ratowanie. Można sobie wyobrazić, że Słoweńcy i Maltańczycy nie mieliby nic przeciw jakiemuś "Euro-Ordnungowi" - skoro, licząc w stosunku do liczby ludności i kondycji ekonomicznej, oba te kraje poniosą statystycznie największy wysiłek dla ratowania zamożnych Irlandczyków czy Portugalczyków.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2011