Raport ze stajni Augiasza

Minister zdrowia przyjął tzw. Zieloną Księgę - raport o finansowaniu ochrony zdrowia w Polsce. Eksperci potwierdzili to, co nie mogło być tajemnicą ani dla urzędników Ministerstwa Zdrowia, ani dla lekarzy, ani wreszcie dla pacjentów, skazanych na dopłacanie do kosztownych czy pilnych usług medycznych: pieniędzy w służbie zdrowia jest mało, na dodatek są marnotrawione, a w systemie od lat trwa wolna amerykanka - kto wyrwie więcej.

02.01.2005

Czyta się kilka minut

Spór budzi właściwie wszystko: zestaw świadczeń finansowanych ze składki, jej wysokość, przyczyny rosnącego zadłużenia szpitali, a nawet ich liczba (równie częste są opinie, że trzeba część zlikwidować, jak, że należy je utrzymać).

Raport opracowała grupa ekspertów niezwiązanych z żadnym ugrupowaniem politycznym, więc powinien on zakończyć kłótnie o fakty i o diagnozy sytuacji. Nakłady na służbę zdrowia wynoszą ledwie 4,3 proc. PKB (w 1996 r. wydawaliśmy 4,9 proc.) i choć od 1999 r. wzrosły o 50 proc., nie zawdzięczamy tego ani rządowi (ostatnio budżet przeznacza na ochronę zdrowia coraz mniej środków), ani samorządom (przekazano im szereg zadań, m.in. utrzymanie szpitali i kupno specjalistycznego sprzętu, ale nie zapewniono na to pieniędzy). Ów wzrost zawdzięczamy sobie: w 2003 r. z wydanych na zdrowie 51,7 mld zł, 40 proc. wyciągnęliśmy z własnych kieszeni. Pod koniec lat 90. spłacono długi służby zdrowia, mimo to teraz szacuje się je na 5,5 mld zł (z czego aż połowa nie wynika z wysokiej ceny towarów czy usług, tylko z obsługi zadłużenia).

Raport kończy się wskazaniem kierunków ewentualnych reform (konkretne propozycje mogą znaleźć się w kolejnym opracowaniu - o ile resort będzie zainteresowany jego powstaniem). Najpilniejszym zadaniem okazuje się uporządkowanie sytuacji na rynku farmaceutyków - de facto systemu w systemie, w którym nie liczy się wiele poza chęcią zysku. W efekcie połowę wydatków gospodarstw domowych na zdrowie przeznacza się na leki, a równocześnie wielu chorych albo nie wykupuje lekarstw, albo stara się dostać do szpitala, bo tam za leki się nie płaci (za to hospitalizacje kosztują rocznie 3 mld zł). Kolejną sprawą jest opracowanie koszyka świadczeń gwarantowanych, czyli opłacanych ze środków publicznych. Trzeba rozwiązać sprzeczność między deklaracją dostępu do wszystkich świadczeń, a praktyczną koniecznością ich limitowania bądź pokrywania części ich kosztów przez pacjentów (wcześniej, w oparciu o kryteria ekonomiczne i medyczne, należy wyznaczyć standardy świadczeń i ocenić ich skuteczność). Kolejne zadania to ustalenie zakresu odpowiedzialności państwa za zdrowie publiczne (wysokość składki to nie jedyny problem) i związane z tym przydzielenie samorządom “pieniędzy na zdrowie", opracowanie polityki inwestycyjnej i reguł współpracy sektora prywatnego z publicznym w opiece zdrowotnej, wprowadzenie monitoringu kosztów i cen w placówkach medycznych. Nade wszystko jednak potrzeba przejrzystości w systemie ochrony zdrowia i jak najdalszego odsunięcia od niego polityków (tymczasem opozycja już zapowiada, że w 100 dni od przejęcia władzy zlikwiduje NFZ - czego skutkiem musi być jeszcze większy chaos).

Co dalej z raportem? Albo znajdzie się grono odważnych do rozpoczęcia zmian, albo, co bardziej prawdopodobne, przeważy wzgląd na zbliżające się wybory i niechęć do niepopularnych decyzji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2005