Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nota opiera się na trzech zasadach, z których wynikają inne, bardziej szczegółowe. Pierwsza dotyczy konsekwencji, nazwanej tu „spójnością”, i głosi, że dla chrześcijanina nie ma dwóch porządków sumienia: „duchowego” z jego wartościami i wymogami, i „świeckiego”, obejmującego relacje społeczne, zaangażowanie polityczne, kulturalne itd. Druga dotyczy obiektywnego porządku dobra i zła: „istnieje norma moralna, zakorzeniona w ludzkiej naturze; według tej normy należy oceniać wszelką koncepcję człowieka, wspólnego dobra i państwa”.
Chrześcijanin uznaje uprawnione różnice poglądów w zakresie porządku spraw doczesnych, ale odrzuca koncepcję moralnego relatywizmu, przedstawianego często jako pluralizm (według oceny Kongregacji relatywizm jest dla chrześcijaństwa i dla człowieka w ogóle zagrożeniem najpoważniejszym). Zasady etyczne, z racji swej natury i roli w życiu społecznym, nie mogą być „przedmiotem negocjacji”. Czytamy: „W świetle katolickiej nauki moralnej świeckość pojmowana jako autonomia sfery obywatelskiej i politycznej w stosunku do sfery religijnej i kościelnej - ale nie w stosunku do sfery moralnej - jest wartością osiągniętą i przez Kościół uznawaną oraz należy do zgodnie przyjmowanego cywilizacyjnego dziedzictwa”. Ale nie w stosunku do sfery moralnej!
Uprawniona wielość doczesnych koncepcji musi iść w parze z zachowaniem nienaruszalnego źródła, z którego wypływa zaangażowanie katolików w życie polityczne. Tym źródłem jest chrześcijańska nauka moralna i społeczna. Dokument podkreśla obowiązek zaangażowania społecznego i politycznego, wolność i odpowiedzialność świeckich, przestrzega przed niebezpieczeństwem fundamentalizmu religijnego: „Bardzo delikatne są sytuacje, w których norma specyficznie religijna staje się albo usiłuje się stać prawem państwowym, jeśli nie uwzględnia się należycie różnicy między kompetencjami religii i uprawnieniami społeczności politycznej. Utożsamianie prawa religijnego z prawem cywilnym może powodować stłumienie wolności religijnej, a nawet ograniczyć lub przekreślić inne niepodważalne ludzkie prawa”.
Jednocześnie dokument ostrzega przed nieporozumieniem, jakim jest powoływanie się na zasady pluralizmu i autonomii świeckich dla uzasadnienia działań podważających wymagania etyczne „o podstawowym znaczeniu dla wspólnego dobra społeczeństwa”. I nie chodzi tu o „wartości wyznaniowe”. To jest trzecia podstawowa teza dokumentu: wymagania etyczne należą do naturalnego prawa moralnego, są zakorzenione w ludzkiej istocie, nie muszą więc oznaczać wyznania wiary.
„Wymagania etyczne o podstawowym znaczeniu”, które chrześcijanina jako chrześcijanina i po prostu jako człowieka obowiązują, zostały w dokumencie jasno wyliczone. Są to:
- poszanowanie podstawowego prawa do życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci;
- poszanowanie i ochrona praw ludzkiego embrionu;
- ochrona i rozwój rodziny opartej na monogamicznym małżeństwie między osobami odmiennej płci;
- niedopuszczalność zrównania z rodziną innych form współżycia;
- zapewnienie rodzicom wolności wychowywania własnych dzieci;
- społeczna ochrona nieletnich;
- wyzwolenie ofiar współczesnego niewolnictwa;
- prawo do wolności religijnej oraz do rozwoju ekonomicznego, z poszanowaniem zasad społecznej sprawiedliwości, międzyludzkiej solidarności i pomocniczości;
- sprawa pokoju nie zabarwiona ideologią;
- odrzucenie przemocy i terroryzmu.
Pryncypialny ton dokumentu łagodzi nieco cytat z encykliki Jana Pawła II „Evange-lium vitae”, w którym Papież z poczuciem realizmu pisze, że w sytuacji, w której „nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży, parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej”.
Racje ogłoszenia dokumentu podane są w sposób dość ogólny: „Doszło do tego, że nawet w łonie pewnych organizacji i stowarzyszeń o inspiracji katolickiej ujawniły się orientacje popierające takie siły i ruchy polityczne, które w podstawowych kwestiach etycznych zajęły stanowisko sprzeczne z moralną i społeczną nauką Kościoła. Takie wybory iopinie, przeczące zasadom fundamentalnym dla chrześcijańskiego sumienia, są nie do pogodzenia z przynależnością do stowarzyszeń i organizacji mieniących się katolickimi. Trzeba też podkreślić, że niektóre katolickie czasopisma wydawane w pewnych krajach, z okazji wyborów politycznych kształtowały opinie czytelników w sposób dwuznaczny i niespójny, szerząc zamęt na temat pojęcia autonomii katolików w dziedzinie polityki, nie licząc się z wyżej przypomnianymi zasadami”.
Można się bawić domysłami, „co, czy kogo autor miał na myśli”, jednak „Nota” skierowana jest do wszystkich członków Kościoła i tak musi być odczytywana. Przynajmniej jako przestroga. Kościół, który zwłaszcza w ostatnich dziesięcioleciach odegrał ważną rolę w obronie praw człowieka, teraz, w obliczu „tendencji kulturowych, które poważnie zagrażają systemom prawnym, a w konsekwencji także postawom przyszłych pokoleń”, ostrzega: „Wystarczy świadectwo historii XX wieku, aby przyznać rację tym, którzy za kompletnie fałszywą uznają relatywistyczną tezę, iż nie istnieje norma moralna, zakorzeniona w samej naturze ludzkiego jestestwa; norma, według której trzeba oceniać wszelką koncepcję człowieka, wspólnego dobra i państwa”.
KS. ADAM BONIECKI