Spór o fundamenty

Koncepcja prawa naturalnego obecna jest nie tylko w myśli chrześcijańskiej – leży u źródeł humanizmu, liberalizmu i idei praw człowieka. Jej popularności nie zaszkodził kryzys, w jakim się znalazła.

28.12.2020

Czyta się kilka minut

 / ARNE DEDERT / DPA / AFP / EAST NEWS
/ ARNE DEDERT / DPA / AFP / EAST NEWS

Choć koncept prawa naturalnego wydaje się dziś wielu osobom anachroniczny, ten typ myślenia o prawie jest obecny w debacie publicznej. Jest on również głęboko zakorzeniony w naszej kulturze prawnej, co widać w deklaracjach praw człowieka czy w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w której czytamy o uniwersalnych wartościach prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna.

Jesienią na polskie ulice wyszły tłumy, aby wyrazić sprzeciw wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w którym jedną z przesłanek przerywania ciąży uznano za niezgodną z Konstytucją. Demonstrowano w obronie wolności wyboru w kwestiach prokreacyjnych. Próba ograniczenia tej wolności wywołała tak duże oburzenie, ponieważ uznana została za zbyt daleko idącą ingerencję państwa w nienaruszalną sferę wolności i intymności człowieka.

Z drugiej strony, orzeczenie Trybunału i jego zwolennicy odwołują się do przyrodzonej ludzkiej godności i obrony życia ludzkiego jako nienaruszalnych wartości, których ochrona uzasadnia ograniczenie wolności dysponowania sobą. Oznacza to, że obie strony tego sporu odnoszą się do kategorii prawnonaturalnych. Gdyby oś tego sporu przebiegała inaczej – między zwolennikami i przeciwnikami prawa naturalnego (pozytywistami) – to dyskutowanoby na temat prawomocności wyroku wydanego w obecnym składzie Trybunału. Trudno jednak sobie wyobrazić, żeby taki spór zmobilizował obywateli do masowych demonstracji.

Aby lepiej zrozumieć problematyczność posługiwania się kategoriami prawnonaturalnymi w tak odmienny sposób i przez zwolenników tak różnych światopoglądów, warto przyjrzeć się bliżej idei, genezie i ewolucji prawa naturalnego, a także stawianym mu zarzutom.

Kosmos i boski porządek

Od czasów starożytnych istnieje w filozofii podział na to, co naturalne (to, co dane i odkrywane w świecie) oraz konwencjonalne (będące wytworem człowieka i podlegające zmianom). Niewątpliwie prawo, regulujące relacje międzyludzkie, jest konwencją społeczną. Czy istnieją jednak kryteria obowiązywania prawa poza samym prawem pozytywnym (tym zapisanym w ustawach)?


CZYTAJ CAŁY DODATEK WIELKIE PYTANIA NA NOWO: MORALNOŚĆ >>>


Zwolennicy koncepcji prawnonaturalnych przyjmują, że prawo pozytywne jest ustanowione przez państwo, ale powinno respektować bardziej fundamentalne zasady sprawiedliwości, które każdy człowiek może poznać swoim rozumem: pewne nienaruszalne prawo, niewynikające z woli większości i wyprzedzające wszelkie decyzje państwowe. Przeciwnicy tej koncepcji twierdzą, że nie ma żadnych tego typu kryteriów zewnętrznych względem prawa – prawo uzasadnia i legitymizuje samo siebie.

Kościół rzymskokatolicki jest chyba jedyną dziś instytucją, która oficjalnie przyznaje się do głoszenia prawa naturalnego. Zdaniem Benedykta XVI odwołanie do prawa naturalnego jest konieczne w kwestii nauki moralnej Kościoła, czemu wyraz daje Katechizm Kościoła Katolickiego. Podkreślał to również Jan Paweł II, poświęcając temu zagadnieniu encyklikę „Veritatis splendor”.

Chrześcijaństwo nie było jednak pierwszą religią, która wywodziła prawo z transcendentnych źródeł. W starożytnym Izraelu uznawano, że wspólnota narodu wybranego została oparta na przymierzu z Bogiem. Prawo Boże, które przynosi narodowi wybranemu wyzwolenie, wkracza w świat, gdy Bóg wkracza w historię poprzez przymierze. W tradycji judaistycznej prawo jest emanacją woli Boga i zostało podarowane ludziom na drodze objawienia danego patriarchom i prorokom.

Idea prawa naturalnego pojawiła się (i to najwcześniej) także w starożytnej Grecji, ale tamtejsi filozofowie poszli inną drogą. Przyjmowali istnienie racjonalnego ładu wszechświata, gwarantowanego przez kosmiczny Logos (uniwersalną rozumność). Prawo naturalne uznawano za wpisane w świat i w naturę człowieka, a nie podyktowane przez bogów czy boskich namiestników. Starożytni filozofowie greccy przyjmowali, że świat jest racjonalny i dlatego jest on w ogóle poznawalny dla istot rozumnych – z tego założenia zrodziła się cała zachodnia nauka. Przyjmowali też, że porządek wszechświata jest odzwierciedlony w naturze człowieka, którą należy poznać, aby odkryć swoje powołanie i stworzyć w oparciu o tę wiedzę prawa.

Tak rozumiane prawo naturalne nie wymaga objawienia: jest powszechnie dostępne istotom rozumnym, które odkrywają je za pomocą władz intelektualnych. Prawo naturalne nie stanowi też ograniczenia dla człowieka, tak jak nie stanowią ograniczenia prawa przyrody: jest przejawem immanentnych cech natury. Prawo pozytywne nie ma być jednak kopią czy implementacją prawa naturalnego, które wyznacza jedynie granice prawodawstwa człowieka, koryguje je i uzupełnia. Myśl starożytnych filozofów greckich została przejęta przez starożytny Rzym, w którym koncepcje prawa naturalnego (ius – ducha prawa) jako nadrzędnego względem prawa stanowionego (lex – litery prawa) rozwinął Cyceron i inni stoicy.

Podszepty daimoniona

Chrześcijaństwo wchłonęło obie tradycje – Ateny i Jerozolimę – łącząc w sobie prawo dane przez Boga i zapisane w Piśmie Świętym z grecką koncepcją prawa wpisanego w naturę. Św. Paweł opracował zręby chrześcijańskiej idei prawa naturalnego na podstawie filozofii greckiej: „Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające” (Rz 2, 14-15). Idea sumienia przejęta została przez św. Pawła z filozofii greckiej: daimonion Sokratesa jest prefiguracją sumienia, podobna idea zmysłu moralnego pojawia się też u stoików. Apostoł z Tarsu wprowadza również nową ideę ludzkiej samorządności – „człowiek wewnętrzny” jest sam dla siebie prawem.

Chrześcijaństwo nadało nowy wymiar idei prawa naturalnego – wszechświat został stworzony przez Boga, dlatego jest wyposażony w sens. Prawo naturalne, które można odkryć za pomocą rozumu, jest odzwierciedleniem prawa wiecznego w naturze człowieka, który został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Bóg jest więc źródłem prawa naturalnego, tak jak jest źródłem wszelkiego istnienia, ale nie jest prawodawcą, bo prawo naturalne nie jest wyrazem woli Boga, tylko Jego natury (mądrości).

Prawo wpisane w serce człowieka nie wymaga objawienia, nie jest też zniewoleniem. Przeciwnie: ma go chronić przed niewolą i śmiercią duchową. „Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje” (1 Kor 10, 23) – pisze św. Paweł; „Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6, 12). Prawo nie wystarcza do zbawienia, bo nie przemienia wewnętrznie człowieka – musi zostać dopełnione przez miłość – stąd słynne twierdzenie św. Augustyna: „Kochaj i rób, co chcesz”. Miłość zaś, podobnie jak wiara, jest darem łaski Bożej – sam akt woli nie wystarcza, by realizować prawo, człowiek zostaje więc ukierunkowany ku dobru Bożą miłością.

Doktryna prawa naturalnego zyskała szczególne znaczenie w czasach nowożytnych za sprawą odkryć geograficznych, które doprowadziły do ponownej konfrontacji świata chrześcijańskiego ze światem pogańskim, oraz za sprawą reformacji, która zachwiała podstawami wiary wewnątrz świata chrześcijańskiego. Pojawiła się wówczas potrzeba rozwijania koncepcji prawa naturalnego, w oparciu o które Hugo Grocjusz czy Samuel von Pufendorf formułowali idee pokojowego współistnienia narodów. Założeniem tych rozważań była idea tworzenia wspólnego prawa w oparciu o rozum oraz uniwersalne ludzkie skłonności, w oderwaniu od wiary.

Każdemu się należy

Często można spotkać się z zarzutem względem idei prawa naturalnego, że jej zwolennicy uznają, iż to, co naturalne, jest dobre, a to, co nienaturalne, złe. Tymczasem w naturze istnieją przecież bakterie, wirusy czy nowotwory, z którymi człowiek walczy. Poza tym, co właściwie znaczą określenia „naturalne/nienaturalne” w przypadku człowieka, który nie żyje w świecie naturalnym, ale w świecie społecznym, który sam wytworzył? Zarzut ten nie jest jednak do końca trafny, gdyż „natura”, do której odwołują się przedstawiciele prawa naturalnego, nie jest tożsama z naturą biologiczną, którą badamy empirycznie.

„Natura” w koncepcjach prawnonaturalnych ma dwojakie znaczenie: można używać tego terminu jako opisu właściwości ludzkich, jak również jako określenia istoty człowieka – i to drugie znaczenie odgrywa tu kluczową rolę. Natura w tym rozumieniu to, mówiąc językiem Arystotelesa, wewnętrzna dynamika danego bytu: sposób, w jaki dany byt zachowuje się z samej swej istoty. Kluczową cechą natury ludzkiej jest jej rozumność i wolność – czyli zdolność podporządkowania się uniwersalnemu prawu moralnemu.

Prawo naturalne, którego źródłem jest natura ludzka, uwydatnia się w skłonnościach ludzkiej duszy. Św. Tomasz z Akwinu odróżnia w ludzkiej naturze nieświadome skłonności, charakterystyczne także dla innych organizmów żywych, od świadomie przyjmowanych praw naturalnych, charakterystycznych dla człowieka. Wszystkie obowiązki naturalne można sprowadzić do jednego naczelnego, jakim jest dążenie do dobra. Jednakże prawo naturalne nie opiera się na założeniu jednomyślności w kwestii dobra. Zakłada tylko, że istnieją pewne uniwersalne zasady ogólne, które znane są wszystkim, jak wartość życia, rodziny, przyjaźni albo wiedzy. Nakazy moralne dotyczące ochrony tych wartości mogą ulec zatarciu w sytuacjach, w których różne przeszkody, na przykład złe nawyki, ograniczają ich rozumne rozeznanie. Nie mogą jednak zostać wymazane z ludzkiego serca – pisze św. Tomasz.

W czasach nowożytnych odrzucono założenie metafizyczne o naturalnym porządku świata, a także o istocie ludzkiej natury. Zachowano jednak założenia o pewnych naturalnych skłonnościach ludzkiej natury, które dają się przełożyć na prawa naturalne. W koncepcjach umowy społecznej takim naturalnym uprawnieniem człowieka jest wolność.

Dla Thomasa Hobbesa wolność jest samowolą, która w stanie natury prowadzi do wojny wszystkich ze wszystkimi. Człowiek ma jednak również inne skłonności naturalne – do samozachowania oraz do myślenia. To właśnie lęk przed śmiercią zdaniem Hobbesa skłonił człowieka do zgody na ograniczenie własnej wolności. Z kolei w myśli Johna Locke’a wśród uprawnień naturalnych znajdują się życie, zdrowie i własność, które wyznaczają granice ludzkiej wolności. Z tradycji filozoficznej, która dała początek idei prawa naturalnego, wyrastają współczesny liberalizm, humanizm oraz idea praw człowieka – przyrodzonych uprawnień przysługujących człowiekowi z racji bycia człowiekiem, które wyznaczają granice prawa stanowionego.

Idea w kryzysie

Koncepcja prawa naturalnego opiera się na trzech powiązanych ze sobą ideach: natury, rozumu i prawdy. W czasach nowożytnych podstawy prawa naturalnego zostały podważone, gdyż naturę zredukowano do jej warstwy empirycznej, rozum do rozumu instrumentalnego (narzędzia służącego do rozwiązywania problemów), a ideę prawdy wyeliminowano z rozważań normatywnych. Wszystko to przyczyniło się do ewolucji koncepcji prawa naturalnego, a także jej kryzysu.

Kryzys ten wiąże się z pewnymi kluczowymi tendencjami, które pojawiły się w dziejach myśli ludzkiej. Pierwszą z nich jest nominalizm opisany przez franciszkańskiego teologa Williama Ockhama. Jego zdaniem człowiek nadaje rzeczom znaczenia, które nie istnieją poza umysłem ludzkim. Tym samym nominaliści odrzucają ideę, że natura ma wewnętrzny obiektywny sens. Prowadzi to do odrzucenia idei dobra odkrywanego w świecie. Pozostaje zaś myśl o wolności człowieka, rozumianej jako wola realizowania własnych interesów w świecie, moc kształtowania świata i nadawania mu znaczeń.

Drugą kluczową tendencją jest nowożytny racjonalizm, który wywodzi się od Francisa Bacona i Kartezjusza. Opiera się on na wierze w niezależność rozumu, wolnego od przesądów, nawyków, obyczajów, tradycji i od wszystkich autorytetów. Współczesna wiara w rozum instrumentalny dostarczający obiektywnych i uniwersalnych argumentów w sporach etycznych przyczyniła się do rozpowszechnienia proceduralizmu, formalizmu i racjonalizmu w etyce oraz filozofii prawa. Efektem tego było powstanie proceduralnych koncepcji prawa naturalnego, które ograniczają się jedynie do zaproponowania pewnych kryteriów proceduralno-formalnych, jakie prawo musi spełniać, aby je uznać za prawo – np. musi być ogólne, niesprzeczne, nie może działać wstecz, musi być zrozumiałe itd.

Wreszcie, teoria ewolucji i redukcjonistyczny naturalizm podważają założenie o wyjątkowości natury człowieka, rozumności samej natury, a także kwestionują fundamentalne dla liberalnego humanizmu założenia dotyczące ludzkiej wolności, autentyczności, indywidualizmu, tożsamości. Współcześni zwolennicy światopoglądu materialistycznego przeprowadzają dekonstrukcję ludzkiej jaźni czy wolnej woli, jednocześnie wykonując niesłychaną intelektualną ekwilibrystykę, by wciąż pozostać na gruncie liberalizmu. Przypomina to sytuację bohaterów „Nienasycenia” Witkacego, którzy chcąc się uporać z poczuciem pustki i braku sensu, zażywali pigułki Murti Binga, dzięki którym stracili wrażliwość na problemy metafizyczne, ale skutkiem ubocznym było to, że popadali w schizofrenię.

Próba przekładu

Każde prawo zakłada jakąś antropologię i czerpie energię ze źródeł moralnych. Nie da się więc uniknąć pytań o to, kim i czym jest człowiek, co ma robić, by w pełni się zrealizować, i co z tego wynika dla wspólnoty, w której żyjemy. Głównym dziś problemem nie jest odwoływanie się do kategorii prawnonaturalnych: problem polega raczej na oparciu ich na konkurencyjnych antropologiach, które prowadzą do odmiennych interpretacji zarówno samych uprawnień, jak i ich konfliktów.

We współczesnych sporach można zauważyć ścieranie się trzech głównych świato-obrazów, używając określenia Jürgena Habermasa. Są to: 1) teizm; 2) humanizm – wywodzący się z niego, ale odrzucający transcendentne źródła; oraz 3) redukcjonistyczny naturalizm. Ponieważ naturalistyczna ontologia zakłada redukcję wszystkich zjawisk duchowych do świata fizycznego, zdaniem Habermasa obraz świata oferowany przez redukcjonistyczny naturalizm nie jest wcale nauką, ale złą metafizyką. Dobra ontologia to taka, która oferuje najlepszą możliwą interpretację dla naszego samorozumienia, a na gruncie redukcjonistycznego naturalizmu samozrozumienie staje się ułudą.

Habermas, stając w obronie antropologii humanistycznej, uznaje, że nie powinna ona odcinać się od swych metafizycznych źródeł, ale czerpać z nich żywotne siły, tłumacząc wywodzące się z chrześcijaństwa pojęcia normatywne na język sekularny, aby udostępnić wszystkim – wierzącym i niewierzącym – treść biblijnych pojęć. Doprowadziło go to do konserwatywnych wniosków, że „we własnym interesie każdego państwa konstytucyjnego leży ostrożne obchodzenie się z tymi wszystkimi źródłami kultury tudzież chronienie tych źródeł, dzięki którym żywotność zachowuje świadomość normatywna obywateli oraz podtrzymywana jest ich solidarność” („Przedpolityczne podstawy demokratycznego państwa prawa”).

Pomysł tłumaczenia pojęć z języka religijnego na sekularny budzi jednak wątpliwość, czy to, co najważniejsze, nie zostaje zagubione w przekładzie. Postsekularne społeczeństwo, o którym pisze Habermas, przypomina bowiem opisaną w „Dziedzictwie cnoty” Alasdaira MacIntyre’a wizję świata postmoralnego, w którym używamy pojęć moralnych, nie znając ich pochodzenia ani prawdziwego znaczenia. Posługując się językiem moralnym, staramy się zachować podstawowe reguły wewnętrznej spójności, jednakże używane przez nas słowa w oderwaniu od dawnych kontekstów, które nadawały im sens, wydają się nieuzasadnione. Ratunkiem może się okazać nieustanny namysł nad naszym krajobrazem moralnym i nad tym, jak się on kształtował, by lepiej zrozumieć to, o co się dzisiaj spieramy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2021

Artykuł pochodzi z dodatku „Wielkie Pytania na Nowo: Moralność