Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wojna, która trwa tam na nowo od grudnia 2013 r., sparaliżowała produkcję żywności. Na domiar złego właśnie zaczyna się pora deszczowa, która przez najbliższe pół roku w całym kraju będzie przynosić powodzie, zaś w obozach dla uchodźców – ryzyko epidemii. ONZ uważa, że jeśli w ciągu najbliższych 60 dni do Sudanu Południowego nie trafi pomoc wartości 230 mln dolarów, może dojść do kryzysu humanitarnego większego od słynnej etiopskiej klęski głodu z lat 80. Kraje zachodnie zadeklarowały już połowę tej kwoty. Ale pieniądze to nie wszystko. 9 kwietnia organizacja Lekarze bez Granic w swym oświadczeniu oskarżyła ONZ o ignorowanie kryzysu i skrytykowała – pierwszy raz tak ostro – „szokującą obojętność” tej instytucji wobec losu 21 tys. uchodźców mieszkających w obozie Tomping na przedmieściach Dżuby. Ponieważ brakuje tam miejsc w namiotach, niektórzy z nich żyją w kanałach drenażowych. Pierwsze deszcze zniszczyły już 150 latryn, których zawartość wylała się na teren obozu i wymieszała z kałużami, w których bawią się dzieci. Już teraz dwie trzecie wszystkich pacjentów Tomping zgłasza się do Lekarzy bez Granic z biegunkami, infekcjami układu oddechowego i chorobami skóry spowodowanymi warunkami sanitarnymi.
W całym kraju z powodu walk swoje wioski opuściły setki tysięcy ludzi. Organizacje humanitarne twierdzą, że tak źle jak w Sudanie Południowym jest na świecie tylko w Syrii i Republice Środkowoafrykańskiej.