Programy polityczne

Bardzo często słyszymy, że partie, zanim się porozumieją, muszą dokonać uzgodnień programowych. Czym są programy polityczne, a zwłaszcza programy polityczne partii politycznych, i czy partie przywiązują do nich należytą, przesadną lub zbyt małą wagę?.

01.08.2004

Czyta się kilka minut

Dawniej, w normalnych czasach, mówiło się o ideologiach politycznych, teraz się o nich nie mówi z kilku powodów. Po pierwsze, słowo “ideologia" ma niezbyt korzystne konotacje. Zostało skompromitowane przez komunistów, ale zapomniano o nim niesłusznie. Po drugie - po 1960 roku, kiedy to Daniel Bell ogłosił “koniec wieku ideologii", różnice między największymi partiami politycznymi w poszczególnych krajach okazały się nie aż tak duże jak dawniej i zmiana rządzącej partii nie powoduje praktycznie rewolucji. Po trzecie, partie często nie mają poglądów politycznych, a ich jedyny program sprowadza się do krytyki partii lub koalicji aktualnie rządzącej i projektu przejęcia władzy. Zauważmy, że w wypowiedziach partii politycznych (nie tylko w Polsce) przeważa ton negatywny, a najprzyjemniej im jest, kiedy mogą się wypowiadać o błędach poprzedników i w ten sposób tłumaczyć, dlaczego same nie potrafią nic zdziałać. Jednak kiedy dochodzi do rozmów politycznych, pojawia się tajemnicza idea “programu" lub - jak częściej się słyszy - “ustaleń programowych". Zupełnie tak, jakby wszyscy spadli z księżyca i nie znali swoich poglądów z praktyki minionych lat. Załóżmy jednak, że programy polityczne mają realne znaczenie, i zastanówmy się, jakie powinny być ich elementy?

Nie należy domagać się, wbrew demagogicznym argumentom niektórych polityków, by dana partia polityczna przedstawiła gotowy program reformy służby zdrowia czy też edukacji. Nie tego wyborcy oczekują od partii politycznych. Oczekują raczej długofalowych projektów działania czy też wskazówek, w jakim kierunku dana partia zmierza w wymiarze kilku, kilkunastu lat. Innymi słowy, chcielibyśmy znać kluczowe rozwiązania lub wizje dotyczące miejsca Polski w Europie, strategii wobec problemu bezrobocia (którego nie da się rozwiązać w kilka lat) i tym podobnych problemów. We Francji na przykład wyborcy na pewno chcieliby wiedzieć, jak w długim okresie politycy zamierzają rozwiązać problem imigrantów, a w Niemczech - jaką przyjąć strategię, żeby doprowadzić do polepszenia sytuacji na terenach wschodnich, na których ciągle jest kiepsko.

Innymi słowy, programy polityczne to nie metody rozwiązywania konkretnych problemów, a wizje strategiczne. Kłopot jednak w tym, że partie polityczne nastawiają się na maksymalnie cztery lata rządzenia, a praktycznie tylko trzy lata, bo najpierw jest pół roku przejmowania władzy, a pod koniec kadencji pół roku szykowania się do nowych wyborów, kiedy wszystko zostaje odsunięte na rzecz kampanii wyborczej. Wobec tego partie polityczne nie mają programów politycznych, ale jednak ogłaszają dokumenty, które określają mianem dokumentów programowych. Jeżeli bliżej się im przyjrzymy, to zobaczymy, że są to albo ogólniki, albo słowa słodkie i kłamliwe (o kłamstwie w demokracji w następnym odcinku), albo rzeczy spisane tylko po to, żeby były, a nie żeby je realizować. Pojawił się tu silny element cynizmu polegającego na tym, że zapowiada się zupełnie co innego, niż się zamierza robić (bo się wie, że się nie da zrobić tego, co by się chciało robić). Wyborcy często zdają sobie z tego sprawę, ale też zachowują się cynicznie i głosują wedle kryteriów, które z programem mają bardzo niewiele wspólnego.

Wszystko to nie byłoby szczególnie niebezpieczne, gdyby nie fakt, że w tych grach i zabawach znika dalekosiężna perspektywa polityczna i polityka staje się zajęciem doraźnym. Ale i to nie byłoby groźne, gdyby nie fakt, że wszystkie podstawowe i programowe problemy polityczne mają charakter nie doraźny, lecz - wręcz przeciwnie - długofalowy. W takiej sytuacji zmuszeni presją chwili przestajemy myśleć o swojej przyszłości, o tym jak będzie wyglądał świat za lat - powiedzmy - trzydzieści. Należałoby zatem się cieszyć z powrotu ideologii politycznych, nawet tych z komponentą utopijną, ale zarazem wskazujących nam odległe cele, odważających się wykroczyć poza nasz ograniczony horyzont. Taka kiedyś była rola programów politycznych, o takie programy warto się spierać i na takie tylko programy jest sens oddawać głos.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2004