Praga protestuje przeciwko biedzie i pomaganiu Ukrainie

Mimo wszystko poparcie Czechów dla NATO jest dziś najwyższe w historii. Pomimo głębokiej polaryzacji politycznej czeskie społeczeństwo jest też dość odporne na prorosyjską propagandę.

20.03.2023

Czyta się kilka minut

Szwarccharakterem na tym proteście był premier Fiala. Praga, 11 marca 2023 r. / DAVID W CERNY / REUTERS / FORUM
Szwarccharakterem na tym proteście był premier Fiala. Praga, 11 marca 2023 r. / DAVID W CERNY / REUTERS / FORUM

Dzięki wam prawda znowu zwyciężyła” – mówił podczas inauguracji swojej prezydentury Petr Pavel, nawiązując do motta obecnego na sztandarze prezydenta Republiki Czeskiej i do słynnych słów Václava Havla, że prawda i miłość muszą zwyciężyć nad kłamstwem i nienawiścią.

Na zorganizowanej w czwartek 9 marca z rozmachem uroczystości – zapowiadającej nową erę w czeskiej polityce, a zwłaszcza koniec epoki byłego już prorosyjskiego prezydenta Miloša Zemana, który głową państwa pozostawał długie 10 lat – kładą się jednak cieniem wydarzenia kolejnych dni. Zwłaszcza kilkutysięczny protest przeciw rządowi Petra Fiali na praskim placu Wacława w sobotę 11 marca.

Przebiegał pod hasłem „Czechy przeciwko biedzie”. Jednak zapamiętany zostanie nie jako społeczny wyraz niechęci wobec rządu – za jego nieudolność w przeciwdziałaniu ubożeniu społeczeństwa na skutek inflacji – lecz jako głos anty­systemowców. Ludzi, którzy za swoje problemy winią NATO, Unię Europejską i zwolenników pomagania Ukrainie.

Z jednej strony można go interpretować jako wydarzenie zorganizowane przez grupkę oportunistycznych radykałów, którzy protestują od lat – niezależnie, kto akurat rządzi. Z drugiej jednak to ostrzeżenie dla rządu przed frustracją i polaryzacją społeczeństwa, która może stać się pożywką dla środowisk prorosyjskich. A z pewnością jest to efekt dezinformacji. Prawda musi więc nadal toczyć walkę z manipulatorami, karmiącymi się strachem przed wojną i ubóstwem.

Antyszczepionkowcy i komuniści

Protest został zwołany przez założyciela pozaparlamentarnej partii PRO (Prawo, Respekt, Fachowość). Powstała w zeszłym roku i nie ma na koncie żadnych większych osiągnięć poza okresowymi wystąpieniami jej lidera Jindřicha Rajchla. To prawnik, którego czeskie portale factcheckingowe stanowczo oceniają jako prorosyjskiego.

Zanim założył PRO, Rajchl był członkiem antyunijnej i nacjonalistycznej partii Trikolora, założonej przez ­Václava Klausa młodszego, syna byłego prezydenta Václava Klausa, którego mało kto już w Czechach traktuje poważnie. W 2021 r. Rajchl był również jednym ze sponsorów Trikolory, na konto której przekazał 52 tys. koron (ponad 10 tys. zł). Zarówno PRO, jak i Trikolora stanowią margines czeskiej polityki. Nie są nawet brane pod uwagę przez poważne sondażownie w badaniach opinii publicznej. Sama Trikolora przeżywa regres po tym, jak odszedł z niej Klaus junior.

Co do Rajchla, występował on już wcześniej na innych protestach w okresie rządów mniejszościowej koalicji ANO i Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej pod egidą Andreja Babiša. Wówczas przemawiał przeciwko restrykcjom pandemicznym na wiecach zwoływanych przez – równie mało znaczącą – partię Zdechł Pies (mało kto by o niej słyszał, gdyby nie pandemia).

Na ostatnim proteście w Pradze pojawili się również Jiři Beran i Miroslav Ševčík. Pierwszy jest znanym epidemiologiem, członkiem tzw. Inicjatywy 21, wzywającej rząd do rezygnacji z obowiązkowych szczepień przeciw covidowi dla pracowników służb publicznych. Drugi zaś to eurosceptyczny dziekan wydziału ekonomii w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Pradze; sama uczelnia ostro się od niego dystansuje. W zeszłym roku na innym proteście Ševčík zasłynął wypowiedzią na temat premiera Petra Fiali, nazywając go „durniem i lokajem unijnych biurokratów”.

Ostatnia demonstracja nie jest zresztą jedyną, do której doszło w Pradze po objęciu rządów przez gabinet Fiali. Podczas jesiennej odsłony antyrządowego protestu o nazwie „Czechy na pierwszym miejscu” wystąpił jeszcze przedstawiciel pozaparlamentarnej Komunistycznej Partii Czech i Moraw.

Doszło wtedy również do spektakularnej odpowiedzi ze strony zwolenników pomocy Ukrainie, którzy zwołali manifestację pod hasłem „Czechy przeciwko strachowi”. Własną demonstrację zwołał też jeden z ówczesnych kandydatów na prezydenta i szef konfederacji związków zawodowych Josef Středula. Jak na protest przeciwko rosnącym cenom żywności i energii, frekwencja okazała się jednak rozczarowująca. Organizatorzy mówili o dziesiątkach tysięcy, policja zaś o kilku tysiącach.

Orbán wzorem prawdomówności

Marcowy protest został zdominowany przez narrację suwerennościową, antyunijną i antynatowską. Organizatorzy zakazali przynoszenia innych flag niż czeskie.

Rajchl ostro skrytykował gabinet Fiali, nazywając go rządem narodowej katastrofy i biedy. Zapowiedział, że jeśli do początku kwietnia nie przyjmie on wszystkich postulatów PRO lub nie poda się do dymisji, wówczas w niedzielę 16 kwietnia na placu Wacława zejdzie się znowu tłum, a protest przerodzi się w blokadę budynków rządowych do czasu, aż Fiala nie ustąpi.

Partia Rajchla wystosowała w zeszłym roku do rządu list, w którym zaapelowała m.in. o to, żeby uniemożliwił operatorom portali społecznościowych ograniczanie wolności słowa (na swój sposób pojętej) i wprowadził prawny obowiązek dostarczania przez media „obiektywnych i wyważonych informacji”. Inaczej mówiąc, PRO chciałaby zniesienia cenzury w internecie, dzięki czemu jego użytkownicy mogliby nieskrępowanie komentować rzeczywistość.

Zdaniem lidera PRO wzorem polityka, który mówi prawdę, jest Viktor Orbán, a cenzura i liberalizm są jak niegdyś marksizm. Rajchl wyraża ubolewanie nad tym, że publiczna telewizja nie zaprasza go do debat. Wśród pomysłów PRO jest jeszcze przejęcie przez rząd stuprocentowej kontroli nad koncernem energetycznym ČEZ (obecnie państwo ma ok. 70 proc. jego udziałów) i rezygnacja Czech z udziału w systemie handlu uprawnieniami emisyjnymi. PRO chce też, aby rząd wyraźnie dążył do pokojowego rozwiązania wojny na Ukrainie, w tym ewentualnego zorganizowania konferencji pokojowej w Czechach. Według Rajchla Czechy powinny też zakończyć dostawy sprzętu wojskowego na Ukrainę.

Praga murem za NATO

Podczas praskiej demonstracji nie obyło się też bez innych antyukraińskich incydentów. Jeden z uczestników został zatrzymany przez policję, ponieważ miał na sobie symbole poparcia dla rosyjskiej agresji – literę „Z” i naszywkę Grupy Wagnera. Z kolei po zakończeniu manifestacji kilkunastu jej uczestników chciało się dostać do budynku Muzeum Narodowego, żeby zdjąć wiszącą na jego fasadzie ukraińską flagę. Niektórzy czescy komentatorzy porównywali to zajście do szturmu na Kapitol, a Ševčíka – obecnego w grupie forsujących schody Muzeum – do Szamana QAnon, słynnej postaci uwiecznionej na zdjęciach z Kapitolu. Doszło też do potyczek z policją.

Mimo wszystko poparcie Czechów dla NATO jest dziś najwyższe w historii. A poczucie zagrożenia ze strony Rosji, szczególnie w kwestiach energetycznych, było wysokie jeszcze przed inwazją z 24 lutego 2022 r. Pomimo głębokiej polaryzacji politycznej czeskie społeczeństwo jest też dość odporne na prorosyjską propagandę. Sięgają po nią raczej niszowi politycy o nieudanych karierach, żerujący na antysystemowych nastrojach niewielkiej – w dalszym ciągu – części czeskiego społeczeństwa podatnej na manipulację.

Wprawdzie ostatni protest Rajchla zgromadził nieliczną grupę – w porównaniu do największego po 1989 r. protestu przeciwko rządowi Andreja Babiša w 2019 r., kiedy na błoniach Letnej zebrało się blisko 250 tys. ludzi – to i tak jest ciosem dla wizerunku pronatowskich Czech.

Niesprawiedliwe jednak byłoby tę rysę na szkle rozciągać na całe społeczeństwo, szczególnie po wygranej wyborów prezydenckich przez Petra Pavla – byłego szefa czeskiej armii i pierwszego wojskowego z byłych państw Układu Warszawskiego, który objął najwyższą funkcję wojskową w strukturach NATO.

Adekwatna była reakcja ministra spraw wewnętrznych, który wyraził zrozumienie dla obawiających się ubóstwa, ale skrytykował postulat wstrzymania pomocy Ukrainie. Zasugerował, że jeśli organizatorzy nie zdystansują się od antyukraińskich gestów, które padły pod koniec demonstracji, to protest przeciw biedzie zostanie potraktowany jako zasłona dymna dla prorosyjskiej prowokacji.

Premier Fiala nie chciał komentować protestu, mówiąc jedynie, że wystąpienia jego uczestników „mówią same za siebie”.

Krytyczni wobec rządu

Także skala niezadowolenia z polityki rządu nie jest jeszcze tak wysoka, jak mogłyby sugerować ostatnie protesty w Pradze. Po pierwsze, klimat stolicy jest specyficzny, bardziej aktywistyczny niż reszty kraju. Po drugie, ostatnie badania opinii publicznej pokazują, że tylko 33 proc. Czechów jest zadowolonych z obecnej sytuacji politycznej w swoim kraju, a większość (63 proc.) ocenia ją źle.

Wbrew pozorom nie jest to rekordowo niska ocena, a raczej standardowy odsetek od czasu, kiedy ośrodek Kantar CZ realizuje takie badanie. Nieco lepsze notowania rząd miał rok temu, na początku swojej kadencji i tuż po inwazji na Ukrainę. Rekordowo wysokie zaś odnotowano w okresie pierwszej fali epidemii wiosną 2020 r.

Warto również zaznaczyć, że opinie mocno różnią się w zależności od poglądów politycznych. Dobre oceny – powyżej 55 proc. badanych – przeważają u wyborców centroprawicy, a więc większości partii wchodzących w skład koalicji rządzącej (TOP 09, Obywatelskiej Partii Demokratycznej, chadeków i progresywnej Czeskiej Partii Piratów). Sytuację polityczną najgorzej oceniają zaś wyborcy ugrupowań opozycyjnych – ANO Andreja Babiša, ksenofobicznej Wolności i Demokracji Bezpośredniej Tomia Okamury (SPD) i pozaparlamentarnej partii komunistycznej (to ponad 60 proc., a w przypadku SPD nawet 99 proc.).

Trzeba też mieć na względzie fakt, że do protestu przeciw biedzie doszło kilka dni po tym, jak w parlamencie przeforsowano rządową ustawę obniżki waloryzacji emerytur (z zakładanych wcześniej 1170 koron do 760). Zdaniem opozycji przeszła ona z naruszeniem konstytucji, gdyż procedowano ją w trybie ­przyspieszonym. Nowy prezydent podpisał ją szybko, w środę 15 marca. To pierwsza ustawa podpisana przez Pavla. Dla niego „miesiąc miodowy” skończył się szybk0. ©

 

DR MARTYNA WASIUTA jest redaktor naczelną portalu czeskapolityka.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Szturm na muzeum