Poważny wątek irracjonalny

Z rosnącą dumą przeczytaliśmy ostatnio, że Polska jest światowym, samotnym liderem w robieniu dziur w dżinsach. Mamy oto dwie fabryki specjalizujące się w tej usłudze i są to przedsiębiorstwa z kapitałem czysto polskim.

30.05.2016

Czyta się kilka minut

Stanisław Mancewicz /  / Fot. Grażyna Makara
Stanisław Mancewicz / / Fot. Grażyna Makara

Dziury robi się tam ręcznie bądź za pomocą lasera. Słowem: ważna w tej branży jest i tradycja, i nowoczesność. Czy te informacje nas cieszą? Tak. Czy dziwią? Nie. Zdziwilibyśmy się i zaniepokoili bardzo, gdybyśmy zaskoczyli świat cerowaniem. Uznalibyśmy wtedy, że natura nasza uległa przekształceniu na obcą modłę, każącą nam żyć na klęczkach zachowań poprawnościowych, wbrew naszej starodawnej skłonności do destrukcji. Cerowanie byłoby zdradą, widomym objawem i promocją gospodarki wstydu. Tak poważna pozycja w segmencie dziurawienia spodni skłoniła nas do szerszej – za przeproszeniem – refleksji oraz do tzw. pochylenia.

Zerkamy sobie od czasu do czasu na fora internetowe, to tam bowiem najmocniej bije serce ludu. Utarł się, skądinąd słuszny, pogląd, że większość owych forów to kloaka. Opinia ta nie jest gołosłowna i niewątpliwie prawdą jest, że trzeba mieć osobliwe upodobania, by w penetrowaniu tych przestrzeni znajdować jakiekolwiek namiętności. Niemniej z przyczyn badawczych dobrze sobie odświeżyć od czasu do czasu wiedzę o nastrojach, zaktualizować przekonania i dać się zaskoczyć. Znakomitym przykładem, szalenie odświeżającym poznawczo, są nastroje i poglądy ludu naszego na temat zbliżającego się referendum w sprawie opuszczenia przez Wyspiarzy Unii Europejskiej. Wyspiarze, zwani czasem Brytyjczykami, podejmą w tej sprawie decyzję niebawem. Byłby to z racji zasadniczego oddalenia, z głęboko prowincjonalnego pojmowania mechanizmów np. ekonomicznych bądź społecznych, problem dla nas drugorzędny – gdyby nie obecność na Wyspach blisko miliona naszych.

Obecność naszych jest zawsze problemem, podobnie jak ich nieobecność. Zważmy, że w każdej depeszy na temat dowolnej katastrofy, w dowolnym miejscu na świecie, najpierwszym jej elementem jest informacja o obecności bądź nieobecności w tym miejscu Polaków.

Otóż nie ma żadnych wątpliwości, że w razie decyzji ludów morskich o opuszczeniu zbrodniczych struktur UE status obywateli polskich w Zjednoczonym Królestwie zostanie przez tamtejsze urzędy zweryfikowany, a owa weryfikacja, co łatwo sobie wyobrazić, może być dla nich kłopotliwa. Jak na kłopoty zapatruje się statystyczny forumowicz polski, jak mniemamy, racjonalnie zainteresowany raczej utrzymaniem status quo? Otóż statystyczny forumowicz polski jest zainteresowany zmianą status quo na swą niekorzyść i owej niekorzyści bardzo silnie kibicuje. „Wynocha z Anglii” – rzecze sobie samemu forumowicz polski, zamieszkały i pracujący na Wyspach, i nie jest to jakiś przypadek odosobniony. Opinii na temat UE nie trzeba tu chyba przytaczać. Zważyć należy, że są to głosy szczere, należące do jakże dziś popularnych opinii zwanych „niepoprawnymi”. Nie podlega żadnym wątpliwościom, że w oczach obcych reakcja taka musi uchodzić za bardzo śmieszną, oryginalną, a to dlatego, że jest irracjonalna i chyba jednak autodestrukcyjna. Warto zauważyć, że po tym „autowynocha” nie następują żadne, ale to żadne recepty na dalsze życie wygnanych, nie mówiąc już o pomysłach bardzo prostych, takich jak powrót do ojczyzny czy wyjazd z Anglii dokądkolwiek.

W bardzo wielu spisach domniemanych bądź prawdziwych wad ludu naszego pojawia się od zawsze zawiść. Otóż rzec sobie trzeba, że emocja ta rozwinęła się na sposób szalenie nowy i osobliwy, oto uczucie owo – potrzebujące nieustannie paliwa w postaci figur, którym się jakkolwiek w życiu powiodło – rozgorzało nowym płomieniem. Ogniem tym jest zawiść wraz z agresją, a oba te uczucia skierowane są przeciwko sobie. Gdyby tak temperaturę tych pragnień przełożyć na prozę, jej fragment brzmiałby zapewne jakoś tak: „A niechże mnie piekło pochłonie, choćbym miał dziurawić dżinsy swe do śmierci. Ręcznie bądź laserowo”. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2016