Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Teraz już nikt nie może udawać, że tych słów nie było, że papież ma jakieś wątpliwości. Obrońcy życia dostali już w pierwszej wypowiedzi papieskiej niezmiernie mocne wsparcie” – napisał tuż po wawelskim, najczęściej chyba komentowanym wystąpieniu Franciszka, Tomasz Terlikowski na portalu telewizjarepublika.pl. Publicysta odniósł się w ten sposób do mocnych słów papieża na temat ochrony życia („Życie musi być zawsze przyjęte i chronione – zarówno przyjęte, jak i chronione – od poczęcia do naturalnej śmierci”).
Ale udawanie, przed którym przestrzegał Terlikowski – tyle że dotyczące innych fragmentów tego wystąpienia – ruszyło na dobre, zanim publicysta napisał swoje słowa. Ruszyło na bliskiej Tomaszowi Terlikowskiemu prawicy.
Hierarchia wymyślona
Że prawicowe media zabiorą się za – posłużmy się eufemizmem – obróbkę redakcyjną tekstów papieża, można było przewidzieć. Że ten proces ruszy, zanim papież na dobre usadowi się w fotelu po wygłoszonym na Wawelu przemówieniu, nie przewidział chyba nikt.
Oto chwilę po jego ostatnim słowie komentatorzy publicznej TVP Info ustalili, że – to nie dosłowny cytat, ale oddający sens ich słów – Franciszek zalecił w pierwszej kolejności zająć się rozproszonymi po świecie polskimi emigrantami, a dopiero później uchodźcami.
Ta interpretacja będzie w prawicowych mediach dominować już do końca papieskiej wizyty w Polsce. Przykład to wywiad z ks. prof. Pawłem Bortkiewiczem, opublikowany w piątek na fronda.pl. Duchowny mówi w nim m.in., że – wedle słów papieża – „pierwszym obowiązkiem władz Polski jest rozpoznanie przyczyn, dla których nasi rodacy emigrują za granicę. Jest to nasze pierwsze, podstawowe zadanie. Mówiąc o jakiejkolwiek miłości czy solidarności, powinniśmy bowiem pamiętać, że istnieje pewien elementarny porządek tej miłości. Najpierw więc miłość rodziców, miłość członków własnej rodziny, miłość ojczyzny, a dopiero później szeroko rozumiana miłość altruistyczna”. Dokładnie tak samo sprawę przedstawiała Milena Kindziuk we wPolityce.pl: „papież (...) w pierwszej kolejności apeluje, byśmy jako Polacy rozeznali przyczyny emigracji z Polski (...). Dopiero w następnej kolejności...” – itd. Tytuł tego tekstu brzmiał „Słowa Ojca Świętego trzeba interpretować w całości”.
Jak było w rzeczywistości? Papież wymienił trzy równorzędne, częściowo od siebie niezależne problemy, na co wskazują choćby – a to analitykom prawicy jakoś umyka – użyte przezeń słowa „jednocześnie” i „równocześnie”. Mówił więc o potrzebie zidentyfikowania przyczyn emigracji z Polski i ułatwienia powrotu chcącym wrócić, o – jednoczesnej – potrzebie gotowości przyjęcia ludzi uciekających od wojen i głodu, wreszcie o tym, że – równocześnie – należy zabiegać o współpracę i koordynację na poziomie międzynarodowym, by znaleźć rozwiązania konfliktów zmuszających ludzi do opuszczania ojczyzny. Nie da się we Franciszkowym wystąpieniu odszukać żadnej hierarchii celów, nie ma tu żadnego „pierwszego obowiązku władz Polski” ani tym bardziej – co sugerowali prawicowi komentatorzy – przyczynowo-skutkowego wynikania: jak poradzicie sobie z polskimi emigrantami, to możecie się zastanowić, czy przyjąć uchodźców.
Tę hierarchię i to wynikanie – powiedzmy sobie otwarcie – wymienieni komentatorzy (i wielu innych) wymyślili sobie sami.
Już odleciał
Przed jeszcze trudniejszym zadaniem stanęli po wypowiedzi Franciszka politycy, którzy na pomoc uchodźcom (brak pomocy) mają realny wpływ. „My nie odmawiamy pomocy nikomu. Jeżeli ktoś będzie chciał do nas przyjechać, zwłaszcza jeśli jest uchodźcą, chroni swoje życie, z całą pewnością zostanie przyjęty” – mówił do kamer telewizyjnych prezydent Andrzej Duda, nie bacząc na to, że polski rząd kilka miesięcy temu – tuż po zamachach w Brukseli – odmówił udzielenia pomocy przybyszom z Afryki i Bliskiego Wschodu.
A kiedy Franciszek apelował o to, by przezwyciężać lęki, poseł PiS Stanisław Pięta komentował papieskie przemówienie w wywiadzie dla „Super Expressu”: „Nie sprzeniewierzamy się żadnym chrześcijańskim obowiązkom. Po prostu musimy znaleźć złoty środek i z jednej strony pomóc potrzebującym, a z drugiej zabezpieczyć Polaków przed ryzykiem zamachów terrorystycznych czy innego rodzaju islamskiej przestępczości”.
W minioną niedzielę o 19.29 papieski samolot był już w powietrzu. O 19.50 na portalu fronda.pl pojawił się tekst poniekąd nawiązujący do jednego z głównych tematów wizyty Franciszka w Polsce. „Anglia: aresztowano 900 Syryjczyków za gwałty i pedofilię. Brytyjczycy obawiają się przyjęcia kolejnych tzw. »uchodźców«”.
I dalej: „Brytyjczycy obawiają się, że przyjęcie kolejnych »uchodźców« może okazać się jeszcze bardziej niebezpieczne. Jak widać, należy zmienić przysłowie »mądry Polak po szkodzie«”. ©℗
Współpraca AG