Wielkanoc w lipcu

Papieżowi chodzi o przemianę świata. Nie głosił jednak programu politycznego. Wzywa do rewolucji miłosierdzia, czyli otwartości na innych, mimo ryzyka uznania tego za naiwność.

01.08.2016

Czyta się kilka minut

Czuwanie na Campus Misericordiae, Brzegi, 30 lipca 2016 r. / Fot. Kamila Buturla dla „TP”
Czuwanie na Campus Misericordiae, Brzegi, 30 lipca 2016 r. / Fot. Kamila Buturla dla „TP”

CZWARTEK

Pierwsze słowa Franciszka skierowane do młodzieży – w środę z papieskiego okna – w uszach wielu zabrzmiały zapewne jak nieprzyjemny zgrzyt. Młodych, od kilku dni rozśpiewanych i tańczących na ulicach Krakowa, wiwatujących, że wreszcie się go doczekali, poprosił o ciszę. I w tej ciszy powiedział o śmierci – absurdalnej przegranej młodego człowieka z chorobą nowotworową – która przerwała rozwijające się życie, i to tuż przed Światowymi Dniami Młodzieży, które przygotowywał i na które bardzo czekał.

Słowo do młodych na pierwszym spotkaniu na Błoniach, w czwartek, też zawierało w sobie napięcie. Z jednej strony Franciszek wyrażał podziw dla „pragnień, zaangażowania, pasji i energii, z jaką wielu młodych ludzi przeżywa swoje życie”. Z drugiej – dzielił się bólem z powodu wielu „ludzi młodych, którzy zdają się być przedwczesnymi »emerytami«”, którzy są „znudzeni i nudni”, którzy dali się oszołomić „sprzedawcom dymu” – iluzji, że życie najlepiej przeżyć w oderwaniu od prawdziwych problemów, zadowalając się ersatzami, podsuwanymi przez pragnących, by nic się nie zmieniło. Bo rzeczywistość jest – ostrzegał papież – daleka od ideału, wymaga radykalnej zmiany. W dodatku pracują w niej ludzie i siły, które przeciwstawiają się zmianie na lepsze. Innymi słowy, pełnej entuzjazmu młodzieży papież sugerował: jeśli chcecie żyć pełnią życia, czeka was walka.

PIĄTEK

A potem przejmujące milczenie Franciszka w Auschwitz-Birkenau, bezmyślnie zagadywane przez medialnych komentatorów, przesłaniane przez polityków wpychających się w kadr – lecz krzyczące zza tego szumu, prześwitujące przez ten dym. I wizyta w szpitalu dziecięcym w Prokocimiu, dotknięcie cierpienia dzieci. Owszem, w tych wydarzeniach młodzież nie towarzyszyła papieżowi. Ale o rzeczywistości w nich dotkniętej Franciszek wyraźnie powiedział tego dnia młodym ludziom. Po raz pierwszy podczas drogi krzyżowej: „Gdzie jest Bóg, jeśli na świecie istnieje zło, jeśli są ludzie głodni, spragnieni, bezdomni, wygnańcy, uchodźcy? Gdzie jest Bóg, gdy niewinni ludzie umierają z powodu przemocy, terroryzmu, wojen? Gdzie jest Bóg, kiedy bezlitosne choroby zrywają więzy życia i miłości? Albo gdy dzieci są wyzyskiwane, poniżane i kiedy także one cierpią z powodu poważnych patologii? Gdzie jest Bóg w obliczu niepokoju wątpiących i dusz strapionych? Istnieją takie pytania, na które nie ma żadnych ludzkich odpowiedzi”. Po raz drugi – z „papieskiego okna”, gdy przywołał niemożliwe do wyjaśnienia cierpienie dzieci i przypominał, że okrucieństwo, z jakim mieliśmy do czynienia w Auschwitz, wcale się nie skończyło, że ludzie są poddawani torturom i traktowani jak zwierzęta.

Franciszek, rzecz jasna, nie ograniczył się do drastycznych opisów. Starał się skierować uwagę młodych w stronę Jezusa – w którego osobie cichy i pokorny Bóg jest obecny w każdym ludzkim cierpieniu. Ale stawiał przed młodzieżą niełatwe wyzwanie – ta obecność Boga wymaga ludzkiej odpowiedzi: mężnej i osobistej konfrontacji ze złem, także w sobie. „Pytam was, niech każdy z was odpowie w ciszy własnego serca: jak dziś wieczorem chcecie powrócić do waszych domów, do waszych namiotów, do waszych miejsc zakwaterowania? Jak chcecie powrócić dziś wieczorem, by spotkać się z samymi sobą? Świat patrzy na nas. Do każdego z was należy odpowiedzieć na wyzwanie tego pytania” – tymi słowami zakończył rozważania drogi krzyżowej.

SOBOTA

Jeśli w piątek dominowało cierpienie i śmierć, klimat soboty był inny. Ale jeszcze nie był to dzień radości zmartwychwstania. Jeszcze nie opuściliśmy otchłani. Jak mówi jeden z najpiękniejszych chrześcijańskich tekstów, „Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę”: „Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka”. W kontekście tego, o czym młodzi słyszeli poprzedniego dnia, a także wobec świadectw młodych ludzi, wypowiedzianych wieczorem podczas czuwania z papieżem w Brzegach, stawało się coraz bardziej jasne, że pustka dzisiejszego świata to brak bezpieczeństwa, możliwości życia w pokoju, brak miłości w rodzinie, brak nadziei i sensu życia.

W sobotę Jezus leży w grobie, a uczniowie siedzą zalęknieni w zamknięciu. Ale, jak kontynuuje starożytna homilia: „Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań”. Jezus idzie do Adama pogrążonego w otchłani – czyli do każdej i każdego z nas – i mówi: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”.
Franciszek głosił w sobotę właśnie to przesłanie. Najpierw, rano, w Łagiewnikach, do księży, zakonnic i zakonników. Prosił, by nie trwali, jak pierwsi uczniowie, zamknięci w egoistycznym przywiązaniu do swojej wygody lub ze strachu przed światem czy własnymi wątpliwościami. Dał im za przykład Tomasza – który nie bał się swoich wątpliwości, dopuścił je do siebie, wypowiedział je – a one zaprowadziły go do bezpośredniego kontaktu ze Zmartwychwstałym. Ewangelia jest otwarta – mówił Franciszek – ma białe karty, do zapisania przez uczennice i uczniów, gotowych zaryzykować „wyjście”.

NIEDZIELA

Słowo Franciszka do młodych zgromadzonych w Brzegach zabrzmiało jeszcze mocniej. Słuchając go, miało się wrażenie, że papież chce wzniecić ewangeliczną rewolucję. Mówił jak Jezus Adamowi w otchłani: zbudźcie się! Świat może i jawi się jako otchłań, ale – jeśli nie dacie się zamknąć w lęku albo otumanić potrzebą wygody, „myląc szczęście z kanapą” – możecie go zmieniać, burzyć mury, budować mosty, napełniać miłością, żyć w pełni, zostawić ślad, przybliżać panowanie Boga.
Rewolucja, do której wzywał Franciszek, ma bez wątpienia wymiar społeczny. Papieżowi chodzi o dogłębną przemianę świata.

Nie głosił programu politycznego, ale był wystarczająco konkretny, by można było się zorientować, co się mu nie podoba i o jakim świecie marzy. Przemoc w różnych jej formach, brak bezpiecznego miejsca do życia, wrogość i obojętność, ekonomiczna niesprawiedliwość – wachlarz czynników, które niszczą ludzkie relacje i nie pozwalają człowiekowi się rozwijać. Dlatego Franciszek wzywał młodych do rewolucji polegającej na otwartości na innych, nawet jeśli niesie ona ze sobą ryzyko (jak dzisiaj przyjmowanie w Europie uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu), na odpowiadaniu ofertą przyjaźni nawet na akty terroryzmu, na wrażliwości i gotowości do cierpliwego trwania przy drugim w jego cierpieniu. Bądźcie miłosierni, „budujcie mosty, nie mury”.
Aktorami rewolucji miłosierdzia w jej wymiarze społecznym mogą być jednak – i to papież powiedział młodym wyraźnie – ludzie wolni. Wolni od paraliżującego lęku i od uśpienia potrzebą komfortu. By uzyskać taką wolność, potrzebna jest konfrontacja ze sobą – z ciemnością, która obecna jest w nas; doświadczenie, że jest się ogarniętym przez miłosierdzie Boga. Więcej: że jest się Jego dzieckiem, stworzonym na Jego obraz, że to jest nasza prawdziwa tożsamość.

O potrzebie ciszy i kontemplacji – które tego wszystkiego pozwalają doświadczyć – mówił Franciszek młodym niemal na każdym spotkaniu. Podczas niedzielnej mszy rozesłania skupił się właśnie na tym... wielkanocnym przesłaniu. Jak głosi wspomniana już starożytna homilia, Jezus wyprowadza Adama z otchłani słowami: „Ty jesteś we Mnie, a Ja w tobie”. Papież dodaje: Jezus kocha cię takim, jakim jesteś, choćbyś był jak Zacheusz: grzeszny, sparaliżowany niskim mniemaniem o sobie i wstydem. Uwierz tej miłości, zakochaj się w życiu, które Bóg z tobą dzieli.

Franciszek jest świadomy, że rewolucja, do której wzywa, będzie traktowana jak śmieszna, naiwna utopia (zresztą takie głosy dało się słyszeć z ust publicystów, jeszcze zanim tłumy młodzieży opuściły Campus Misericordiae w Brzegach). Mówił o tym młodym: „Mogą się z was śmiać, bo wierzycie w łagodną i pokorną moc miłosierdzia. Nie bójcie się, ale pomyślcie o słowach tych dni: »Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią« (Mt 5, 7). Mogą was osądzać, że jesteście marzycielami, bo wierzycie w nową ludzkość, która nie godzi się na nienawiść między narodami, nie postrzega granic krajów jako przeszkody i zachowuje swoje tradycje bez egoizmu i resentymentów. Nie zniechęcajcie się: z waszym uśmiechem i otwartymi ramionami głosicie nadzieję i jesteście błogosławieństwem dla jednej rodziny ludzkiej, którą tutaj tak dobrze reprezentujecie!”.

„Sprzedawcy dymu” niech roztaczają swoje rozsądne iluzje. Bóg jest szalony. Dla tych, co wierzą, jest poranek Pierwszego Dnia Tygodnia – wszystko właśnie się zaczyna. ©℗


Więcej o Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie czytaj w naszym serwisie specjalnym na www.TygodnikPowszechny.pl/sdm2016 >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2016