Polskie obrazy niemieckie

W wyniku pojałtańskich ustaleń znaczna część obszaru obecnej Polski to ziemie przez wieki niemieckie. Wraz ze zmianą polskiego terytorium zmieniły się zasoby polskich muzeów. Wzbogaciły się one o liczne przykłady sztuki niemieckiej, można więc pokusić się o w miarę pełny przegląd malarstwa XIX stulecia.

23.10.2005

Czyta się kilka minut

Georg Friedrich Kersting "Hafciarka" /
Georg Friedrich Kersting "Hafciarka" /

Gwoli ścisłości: chodzi o dwie komplementarne wystawy - “Malarstwo niemieckie w XIX wieku" i “Impresjoniści niemieccy. Liebermann, Corinth, Slevogt" - zamknięte pod wspólnym tytułem “Fantazja i rzeczywistość. Sztuka niemiecka XIX i początku XX wieku od romantyzmu do impresjonizmu". Sztuka dziewiętnastowieczna została podzielona na pięć części: “Tęsknota za Italią", “Romantyczna natura", “Biedermeier", “Wokół realizmu" i “Symbolizm w Niemczech". Takie ujęcie malarstwa niemieckiego niemalże wyczerpuje jego podstawowe problemy. Zabrakło tylko malarstwa akademickiego, ale było ono pokazywane przed kilku laty w szerszym, europejskim kontekście.

Fascynacja Włochami, z jednej strony pejzażem, z drugiej dawną sztuką, nieustanne podróże, to dominujące elementy końca XVIII i początku XIX wieku. Gdy wielu w najlepsze tonęło w italskiej łagodności, Caspar David Friedrich odkrywał wieczne piękno, spokój, ale i romantyzm swojskiego pejzażu. Tym samym otwierał drogę młodszemu pokoleniu, zafascynowanemu widokami rodzimymi. Jego sztuka może być traktowana jako otwarcie dla ugrzecznionej estetyki Biedermeieru, on zaś sam jako autor scen we wnętrzach, a także odkrywca piękna najbliższego otoczenia. Co więcej, w jego sztuce zobaczyć można także wstęp do realizmu, a nawet i symbolizmu.

Tak więc malarska sztuka Caspara Davida Friedricha może być kluczem dla całej sztuki niemieckiej XIX stulecia. Tym bardziej żal, że w polskich zbiorach nie znalazł się żaden jego obraz. Ten brak dobrze nadrabiają jednak prace Christiana Dahla “Krajobraz tyrolski" (1822) i Georga Friedricha Kerstinga “Hafciarka" (1817). Ten ostatni obraz powstał zresztą najprawdopodobniej w Polsce, bo Kersting w latach 1815-1818 był nauczycielem rysunku na dworze Sapiehów w Radzyniu Podlaskim i Teofilpolu. A “Hafciarka" to na pewno jeden z najpiękniejszych obrazów niemieckich w zbiorach polskich, dzieło tym cenniejsze, że nabyte do zbiorów muzealnych z polskiej kolekcji.

Cienką granicę między romantyzmem a Biedermeierem dość łatwo uchwycić, porównując intymne, stosowne i delikatne dzieło Kerstinga z obrazem “Adopcja" (1849) najsławniejszego przedstawiciela mieszczańskiego malarstwa tego stylu, wiedeńczyka Ferdinanda Georga Waldmüllera. Scena oblepiona jest nieskończoną ilością cudownych detali, uzbrojona w malarską wirtuozerię i nieledwie karykaturalną wierność szczegółom. To świetny przykład tej sztuki, jednocześnie bardzo ją obnażający. Dramatyczna decyzja o oddaniu dziecka ginie w nadmiarze realistycznych detali: mnogość przedmiotów, wzory na dywanach, bogate ramy, połyskliwość sukni - oto wielki triumf mieszczańskiego guściku.

W takim kontekście znakomicie wypadają obrazy realistów: Adolpha von Menzela, Carla Schucha czy Wilhelma Trübnera. To świetne przykłady doskonałego, nieskrępowanego malowania, a co za tym idzie - wybornego malarstwa. Obrazy do patrzenia, służące do tego, by chłonąć malarską tkankę i swobodną technikę. W następnej fazie sztuki niemieckiej, w dobie symbolizmu, ważniejsze od wykonania staną się tematy. Łatwo to zobaczyć w “Grzechu" (ok. 1893) von Stucka czy w “Faunie i dziewczynie" (przed 1905) Slevogta, dziełach nie najwyższej klasy.

W tytule drugiej wystawy pojawia się słowo “impresjonizm", wyjątkowo popularne i chętnie przywoływane przez organizatorów wystaw - w Polsce także. To dość zrozumiałe, bo to jedno ze zjawisk w sztuce wyjątkowo łatwo rozpoznawalnych i chętnie oglądanych przez szeroką publiczność. Zwyczajowo tak też określa się sztukę Liebermanna, Corintha, Slevogta. Jednak wszyscy piszący zdają sobie sprawę z umowności i niedokładności tego terminu, szczególnie w przypadku tych niemieckich malarzy, ale także np. w odniesieniu do polskich artystów.

“Szeroko stosowany termin »impresjoniści«, zbyt ogólnikowy, gdy chodziło o artystów francuskich, jeszcze mniej mówi o określanych tym mianem malarzach niemieckich. Odnosi się do artystów tworzących kolorowe, pogodne obrazy, w których światło i barwa, zewnętrzny efekt całości, liczy się bardziej niż tradycyjna kompozycja przestrzeni i iluzja trzeciego wymiaru. Artyści niemieccy rzadko używali tak jaskrawych barw jak francuscy", napisał Christian Lenz. Termin ten jest jednak bardzo użyteczny, bo oddaje zmianę tonacji w obrazach tych malarzy, a także odróżnia ich od innych.

Zjawisko wydaje się dość łatwe do wytłumaczenia: jasna gama kolorystyczna i swobodny malarski gest były czymś bardzo pociągającym dla ówczesnych malarzy. “Więcej światła" - to wezwanie może wystarczyć za całą eksplikację owej sytuacji. Pewnym paradoksem warszawskiej wystawy, wynikającym z zawartości naszych zbiorów, jest fakt, że dokonania niemieckich poszukiwaczy światła ilustrowane są grafikami.

Okazuje się, że w polskich muzeach znajduje się imponujący zbiór grafik Liebermanna, Corintha, Slevogta. Wszyscy oni byli świetnymi rysownikami i grafikami. Zostaje to potwierdzone na wystawie. Grafiki zdają się być inspirowane sztuką Francuzów, ale oczywiście sporo w nich germańskiej dosadności i ekspresji.

Nie będę się zatrzymywać nad sposobem pokazania publiczności tych wystaw, bo nic na lepsze w warszawskim Muzeum się nie zmieniło. To jest prezentacja, a nie wystawa. Na uwagę zasługuje starannie przygotowany dwutomowy katalog, opatrzony wnikliwymi tekstami Agnieszki Ciski, Iwony Danielewicz i Anny Kozak. Znacząco poszerzają wiedzę o sztuce naszych sąsiadów, o artystycznych centrach zatomizowanej sztuki niemieckiej minionych wieków. Co więcej, dzięki pełnej dokumentacji mamy w katalogu wszystkie pokazywane dzieła. Dobrze zatem, że kolejny obszar naszego muzealnego stanu posiadania został tak starannie rozpoznany.

“Malarstwo niemieckie w XIX wieku. Obrazy ze zbiorów polskich". Komisarze wystawy: Iwona Danielewicz, Agnieszka Ciska.

“Impresjoniści niemieccy. Liebermann, Corinth, Slevogt. Ryciny, rysunki I obrazy w zbiorach polskich". Koncepcja wystawy: Anna Kozak, Ewa Frąckowiak.

Muzeum Narodowe w Warszawie. Wystawy czynne od 30 września do 4 grudnia 2005.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2005