Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zresztą profesor Pawłowicz nie mówiła o tych dziwkach z głowy, ale coś cytowała. Od siebie zapytała tylko z głupia frant prowadzącego wywiad redaktora Jarosława Kuźniara, czy go nie bierze goła baba. Taka stojąca na ulicy bez gaci i stanika. Cóż, pytanie jak pytanie!
Wiecie, jakie były reakcje w PiS-ie? Aktywiści stali przed telewizorem i szeptali: „Nie wierzę, że ona to mówi. Uszczypnijcie mnie!”. Zabawne, bo w Platformie Obywatelskiej reakcje były takie same: „Nie wierzę, że ona to mówi. Uszczypnijcie mnie!”. Tylko że działacze PO dodawali do tego słowo: „Nareszcie!”.
Dwa lata z okładem do wyborów, Jarosław Kaczyński jest już siwy, a będzie siwy jeszcze bardziej. Można ocieplać wizerunek, budować obraz rozsądnej partii, mówić: jest alternatywa dla obecnej władzy. Jeździć po tysiąc kilometrów dziennie. Przekonywać ludność cywilną: „IV RP była cool, a będzie cool jeszcze bardziej”. Można zaharowywać się na śmierć, ale są przynajmniej efekty.
Do czasu, aż Krystyna Pawłowicz nie zgodzi się pojawić na srebrnym ekranie. Chwilka sławy i całe przygotowania idą w diabły. To jest właśnie nieodgadniona magia kina.
Skoro profesor potrafi wyciąć taki numer, to na co stać doktorów habilitowanych? Zwykłych doktorów oraz prostych magistrów z drużyny prezesa? Gdzie ich zamknąć na te dwa lata?
Teraz rozumiem strategię Donalda Tuska. On nie robi nic, bo czeka, aż Kaczyńskiego załatwi pani Pawłowicz wraz z kolegami.