Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Helena Sikorska zmarła 1 lutego 1972 r. w hrabstwie Surrey w Wielkiej Brytanii. Wdowa po Naczelnym Wodzu po wojnie pozostała na emigracji. Do komunistycznej Polski wrócić nie mogła.
Przyszła żona gen. Sikorskiego urodziła się w 1888 r. w Tarnopolu, a dorastała w Rzeszowie, gdzie mieszkała z rodzicami, Olgą i Julianem Zubczewskimi, oraz siostrą Janiną. Jej ojciec był cenionym dyrektorem jednego z rzeszowskich gimnazjów. Właśnie w domu rodzinnym poznała Sikorskiego, który był wychowankiem jej ojca. Ich ślub odbył się w 1909 r. Jedynym ich dzieckiem była Zofia Leśniowska, która w lipcu 1943 r. towarzyszyła ojcu w podróży i najprawdopodobniej także zginęła 4 lipca 1943 r. (jednak jej ciała nigdy nie odnaleziono).
Ostatnia wola
Dlaczego zatem 37 lat temu, w lipcu 1972 r., szczątki Heleny Sikorskiej pochowano w Zakopanem?
Pytanie to intrygowało w 1972 r. zwłaszcza komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa, która obawiała się, że pogrzeb wdowy po Sikorskim na terenie Polski może być okazją do jakichś "niepokojów".
Z zachowanego w archiwum IPN doniesienia tajnego współpracownika bezpieki o pseudonimie "Kruk" wynika, że to ostatnią wolą Heleny Sikorskiej "było, by pochowano ją w grobowcu razem z rodzicami - Julianem i Olgą Zubczewskimi. Wolę zmarłej spełnił jej szwagier - pułkownik Marceli Kycia, zamieszkały w Londynie, który dzięki przychylności władz Polski oraz pomocy Ministra [Janusza] Wieczorka [szefa Urzędu Rady Ministrów] mógł przyjechać do kraju z prochami Heleny Sikorskiej i tu pochować ją na cmentarzu".
SB postanowiła kontrolować zarówno przygotowania do pogrzebu, jak i sam pogrzeb. 26 czerwca 1972 r. jeden z pracowników zakopiańskiej Służby Bezpieczeństwa telefonicznie "sprawdził" informacje dotyczące pochówku Sikorskiej: zadzwonił do proboszcza Władysława Curzydło z kościoła Świętej Rodziny w Zakopanem. Jak zaznaczył w notatce, podał się "za pracownika Wydziału Spraw Wewnętrznych MRN [Miejskiej Rady Narodowej]". Ksiądz Curzydło, sądząc, że rozmawia z urzędnikiem, podał datę i godzinę pogrzebu. Ponadto "wolą zmarłej było - jak zaznaczał w notatce oficer SB - aby pogrzeb jej miał charakter wybitnie rodzinny, ale według słów księdza spodziewają się delegacji z kraju oraz z zagranicy".
Pogrzeb pod kontrolą
W przeddzień pogrzebu SB opracowała szczegółowy plan "zabezpieczania" uroczystości. W akcji zamierzano "utrwalić na taśmie ewentualne wystąpienia biskupa [Juliana] Groblickiego i innych", a jednym z operacyjnych przedsięwzięć zakopiańskiej bezpieki było wykonanie w czasie przemarszu konduktu na cmentarz szeregu "zdjęć fotograficznych celem udokumentowania przebiegu uroczystości oraz ustalenia osób biorących w niej udział".
Wieczorem w sobotę, 8 lipca 1972 r., przesłano specjalny telefonogram skierowany do ówczesnego dyrektora Gabinetu Ministra Spraw Wewnętrznych. Zawierał on krótki opis uroczystości. Nawiązywał także do jednego z przemówień wygłoszonych nad grobem Heleny Sikorskiej. Generał Mieczysław Boruta-Spiechowicz powiedział (co zostało najprawdopodobniej spisane z taśmy magnetofonowej, nagranej przez esbeków): "Na Wawelu jest Kościuszko, jest książę Poniatowski, jest Józef Piłsudski i będzie Władysław Sikorski". Jak dodał funkcjonariusz sporządzający telefonogram, "akcentów wrogich przemówienie generała Boruty nie zawierało".
Z zachowanej dokumentacji zakopiańskiej SB nie wynika, by poza samym "zabezpieczeniem" pogrzebu sprawa miała jakiś "dalszy bieg".
PIOTR LITKA jest reporterem telewizji TVN, stale współpracuje z "TP".
Korzystałem ze zbioru dokumentów dotyczących pogrzebu Heleny Sikorskiej przechowywanych w archiwum krakowskiego Oddziału IPN (sygnatura IPN Kr 030/27) oraz artykułu Wojciecha Jarzębowskiego opublikowanego w "Dzienniku Polskim" 4 lipca 1972 r. W cytowanych dokumentach w nawiasach kwadratowych są uzupełnienia odautorskie.