Pinchas

Księga Liczb 25, 10 - 30, 1

29.06.2010

Czyta się kilka minut

Każdy człowiek w chwili śmierci, jak pisał Jehuda Amichaj, największy współczesny poeta języka hebrajskiego, powinien zyskać coś, co go wyróżnia i pozostawia w pamięci, co trwa dłużej niż on sam. Pisał:

"Oznacz ich. Zapamiętaj ubrania / Noszone przez osobę, którą kochasz, / Aby w dniu utraty móc powiedzieć: widziana ostatnio / W tym i w tym, w brązowym płaszczu, białym kapeluszu (...) / Oznacz ich. Bo świat / Jest pełen ludzi wyrwanych ze snu / I nie ma nikogo, kto zszyłby rozdarcie".

Każdy z nas domaga się od poety, może od Boga, nim "ziemia połknie ich wszystkich / dobrych i złych razem, jak plemię Koracha / Zbuntowanych przeciw śmierci, Z otwartymi ustami do ostatniej minuty / A pochwała i przekleństwo są jednym / Lamentem. Zatrzymaj. Oznacz ich" (tł. Krystyna Dąbrowska).

W Biblii imię człowieka jest najważniejszym wymiarem trwania i oznaczenia człowieka również po śmierci. Posiadanie imienia jest tym, czego domagają się też od nas ofiary Zagłady. Centralna instytucja Izraela zajmująca się gromadzeniem imion pomordowanych bierze swoją nazwę właśnie od słów Jad Waszem z Księgi Izajasza. Imię sytuuje człowieka w porządku pokoleń, rodzin. Pozwala określić, skąd ktoś przychodzi, jakie są jego tytuły do chwały i do urzędów.

Tora jest w pewnym sensie księgą imion. Każdy, kto jest w niej wymieniony, jest też znany przez swoich rodziców i praojców. Jak Pinchas, który jednym uderzeniem oszczepu zabił Żyda i moabicką księżniczkę, bo dopuścili się, jego zdaniem, bezeceństwa. Zabił w sposób okrutny tych, przez których szerzyła się idolatria i zaraza. W nagrodę za swój czyn został kapłanem. Tym bardziej mógł zostać kapłanem, bo miał szlachetny rodowód i był rodzinnie powiązany z żoną Mojżesza.

Imię zwykle w Księdze związane jest z ojcem i, jak to się mówi, przechodzi po mieczu. Również majątki były dziedziczone przez męskich potomków. A ziemia, którą Pan nadawał w Erec Israel, była związana z imieniem. Ona była właśnie ojcowizną i sama niejako gwarantowała trwanie imienia tego, kto ją dostał i przekazał następcom. Tak było, by pozycja rodziny ugruntowana w imieniu ojca i praojca została zachowana i trwała w Izraelu. Ale co się dzieje i co czynić, gdy komuś rodzą się same córki. W tym fragmencie Tory jest właśnie o tym mowa.

Córki Selofchada, syna Chefera (Tora wymienia imiona kolejnych męskich, a potem żeńskich rodziców i prarodziców), stanęły przed Mojżeszem i rzekły: "Ojciec nasz umarł na pustyni, ale nie należał do zgrai tych, którzy się połączyli przeciw Panu, do zgrai Koracha. Umarł za swoje własne grzechy, a nie miał synów. Czemuż więc imię naszego ojca, który nie miał syna, ma zniknąć z jego rodu? Daj nam przeto posiadłość pośród braci naszego ojca" (27, 3-4). Mojsze pyta Boga, co ma zrobić, i Ten oznajmia: "Gdy umrze mąż nie zostawiając syna, wtedy jego dziedzictwo przeniesiecie na jego córkę" (27, 8).

Oczekiwanie kobiet, iżby imię i ziemia ojcowska trwała przez nie, nie jest przykładem na obecność elementów feministycznych w Torze. Nie chodzi o równe prawa kobiet. Córki Selofchada nie chcą wywrócić systemu dziedziczenia. Nie kwestionują pierwszeństwa imienia ojca nad imieniem matki. To, czego się w istocie domagają, to realizacji podstawowego prawa (człowieka?), by imię trwało po śmierci ojca. Jest to klasyczna zasada społeczeństw patriarchalnych, w których udział żony jest związany z przyłączeniem się jej do rodziny męża i zamieszkaniem na jego ziemi.

W szeregu ksiąg biblijnych znaleźć można podobne przykłady. Pierwszą jest wysmukła Tamar, która pragnęła przyłączyć się do rodziny Jakuba i domagała się od przedwcześnie zmarłego męża, potem kolejnych jego krewnych, by zapewnili potomka i w ten sposób imię ojca zostało przeniesione do pamięci ludu Izraela. Podobny sens zawiera się w opowieści o Rut, dziewczynie z Moabu, która powróciła ze swoją świekrą do Betlejem, by tam odnaleźć ojca dla swego dziecka i zapewnić trwanie ziemi Machalona, pierwszego jej męża.

Starożytny lud Izraela imię ojca związał z ziemią nadaną każdemu z rodów przez Boga. Tak było do niedawna też w naszym społeczeństwie. Ale jak oznaczyć i zapamiętać tych, których często imion nie znamy, jak nie znamy ich pochodzenia, a których połyka ziemia? Nie ma pilniejszego zadania dla poety, niż patrzeć i przyznawać każdemu znak jego obecności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2010