Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zdanie otwierające 19. rozdział Janowej Ewangelii. W przekładzie polskim brzmi ono następująco: „Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować”. Tymczasem w greckim oryginale brzmi ono prościej: „Wtedy Piłat wziął Jezusa i ubiczował” (tak też tłumaczy to zdanie św. Hieronim w Wulgacie: „tunc ergo adprehendit Pilatus Iesum et flagellavit”).
Piłat Go wziął i ubiczował! Nie: kazał Go ubiczować, ale: UBICZOWAŁ! Właśnie tak. Choć, oczywiście – wiemy o tym – nie zrobił tego osobiście. Swoimi rękami. Sam nie bił. Ani nie liczył uderzeń. Zrobili to żołnierze. Czy rzeczywiście? Jan widzi tę rzecz inaczej...
Z drugiej strony nie oznacza to wszakże, że żołnierze są bez winy – zgodnie z łatwym myśleniem, o subtelności wytrycha: „myśmy tylko wykonywali rozkazy...”.
Nie tylko! Biczowanie, które wymierzali Jezusowi na rozkaz Piłata, wyzwoliło w nich najgorsze instynkty – popchnęło ku okrucieństwu, którego Piłat zgoła im nie nakazał i wcale doń nie inspirował: „Uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu [Jezusowi] ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: »Witaj, Królu Żydowski!«. I policzkowali Go” (J 19, 2-3). Z całą pewnością przekroczyli miarę wyznaczoną rzymskim prawem i jego procedurami. I to wobec Człowieka, którego Piłat dwukrotnie w tak krótkim tekście nazywa niewinnym (zob. J 18, 38 i 19, 4).
Nieuchronnie pojawia się jednak pytanie: czy za to, co się stało w trakcie tej egzekucji nie tylko z Jezusem, ale także z żołnierzami, Piłat nie ponosi winy? Czy ma prawo powiedzieć (znów stosunkowo łatwo): „Nie wiedziałem”, „rzecz cała wymknęła się spod kontroli”, „nie upoważniałem ich do takich działań”? A może jeszcze lepiej: „Winni tego nadużycia zostaną surowo ukarani”?
W sumie trzy zdania – ale pobudzają do poważnej refleksji. Z jednej strony podkreślają podstawową prawdę, że „w każdym człowieku nie ma niczego bardziej osobistego i nieprzekazywalnego, jak zasługa cnoty czy odpowiedzialność za winę” (Jan Paweł II, „Reconciliatio et poenitentia”, nr 16). Z drugiej – pokazują proces zgorszenia, czyli diabelskiego wciągania innych we własny grzech. Pokazują także, jak dalece konsekwencje naszych grzechów wykraczają poza sferę naszej prywatności – jak z puszczonego przez nas kamienia przeobrażają się w lawinę, której biegu, siły i kierunku nie jesteśmy w żaden sposób kontrolować.