Owsiak-Pawłowicz, czyli o czym trzeba milczeć

Zakaz „mówienia w poprzek” podziałów pogłębia wyrwę w debacie publicznej – jeśli można w ogóle nazwać debatą sytuację, w której chwali się tylko „swoich” i krytykuje „nie swoich”.

14.08.2017

Czyta się kilka minut

 / ZYGMUNT JANUSZEWSKI
/ ZYGMUNT JANUSZEWSKI

Przyparty do muru przez dziennikarza, Jerzy Owsiak przeprosił Krystynę Pawłowicz na antenie TVN24. I dodał, że gotowy jest ją przytulić.

Bo – jak tłumaczył w programie i wcześniej na Facebooku – w głośnej już wypowiedzi podczas Przystanku Woodstock wcale nie chodziło mu o seks w rozumieniu dosłownym. Kiedy mówił: „Niech pani spróbuje seksu! Poczuje pani [nagranie nieczytelne] w stopach, w nogach, poczuje motyle w brzuchu, poczuje pani rozluźnione plecy, poczuje pani wiatr we włosach, a przez to też się może w głowie poukładać. Niech pani spróbuje seksu!”, miał na myśli miłość i czułość, a jego zalecenie było zaleceniem terapeutycznym, popartym psychologiczną wiedzą i praktyką.

Lider Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy uspokoił tych, którzy i tak gotowi byli mu wszystko wybaczyć. Innych zniesmaczył lub rozsierdził. Zaś Krystyny Pawłowicz nie odwiódł od zamiarów procesowych. Oświadczyła, że „nie czuje się przeproszona”.

O tym, że sugerowanie niespełnienia seksualnego jako źródła poglądów jest rodzajem przemocy, na którą nie może być przyzwolenia, pisałam już w komentarzu na stronie „TP”, nie negując faktu, że posłanka Pawłowicz bez przerwy pisze i mówi rzeczy wstrętne. Dyskusja wokół słów Jerzego Owsiaka przybrała jednak rozmiary wykraczające poza tę kwestię, ujawniając, jak bardzo różnimy się w ocenie granic debaty publicznej, jej istoty i podstawowych pojęć. Jako jedna z tych, którzy „przesadzają”, bo są „hipokrytami zaślepionymi polityczną poprawnością”, postanowiłam odnieść się do najczęstszych sposobów obrony kontrowersyjnej wypowiedzi.

1. Krytyka Owsiaka jest na rękę rządowi, który szykuje skok na NGOsy.

To, że rządzący zawzięcie utrudniają życie Owsiakowi, i to, jak traktują inne organizacje pozarządowe, jest oburzające i groźne. Ale przecież nie można zakładać, że każdy, kto krytykuje słowa lidera WOŚP, bierze udział w tej nagonce.

Czy publicyści, którzy nie popierają PiS i koalicjantów, mają wprowadzić autocenzurę, aby nie być posądzonymi o sprzyjanie działaniom rządu? Czy ci, którzy popierają PiS i koalicjantów, mają milczeć w innych sprawach, aby nie być posądzanymi o sprzyjanie opozycji? Czy taki właśnie zakaz „mówienia w poprzek” podziałów politycznych nie pogłębia istniejącej wyrwy w debacie publicznej – jeśli można w ogóle nazwać debatą sytuację, w której chwali się tylko „swoich” i krytykuje wyłącznie „nie swoich”? Czy rolą mediów jest utwierdzanie przekonań własnych odbiorców i chronienie ich przed dysonansem poznawczym? Zuchwałość obecnej władzy i słabość opozycji są chyba najlepszym przykładem na to, do czego prowadzą brak wątpliwości i niezgoda na stawianie pytań, po jednej i drugiej stronie.

2. Oburzenie sugestią Owsiaka świadczy o zakłamaniu i pruderii.

Owsiak powiedział: „Niech pani spróbuje seksu (…) a przez to się może w głowie poukładać”. Zasugerował więc, że Krystyna Pawłowicz seksu jeszcze nie próbowała (ciekawe skąd, poza słownikiem stereotypów, ma tę wiedzę?) oraz że niespełnienie seksualne stanowi przyczynę jej agresywnych wypowiedzi. I ta właśnie sugestia jest problemem, nie zaś samo mówienie o seksie.

Chcąc nie chcąc, swoją wypowiedzią Owsiak wpisał się w długą tradycję sugerowania kobietom, że ich niezgodne ze społeczną normą zachowania wynikają z frustracji seksualnej. W XIX wieku „pacjentki”, u których stwierdzono histerię (pojęcie obce współczesnej wiedzy medycznej), „leczono” poprzez stymulację seksualną. Dzisiaj diagnoza typu „brakuje jej chłopa” (zazwyczaj wyrażana bardziej wulgarnie) używana jest jako sposób na uciszenie kobiety głoszącej kontrowersyjne lub niepopularne treści (z takimi komentarzami spotykają się np. kobiety, które piętnują seksizm). Oczywiście, można też powiedzieć o mężczyźnie, że nigdy albo dawno „baby nie widział” (jak Władysław Frasyniuk o Jarosławie Kaczyńskim), i jest to tak samo niestosowne. Zdarza się jednak znacznie rzadziej. Dlaczego? Bo męskiej agresji, jako „naturalnej”, nie trzeba niczym tłumaczyć – dopiero agresywne zachowania kobiet nie mieszczą się w kulturowej normie i wymagają racjonalizacji.

3. To nie seksizm, to zwyczajne zezwierzęcenie obyczajów.

Możemy dobrowolnie zapomnieć, że człowiek jest ssakiem, ale nie musimy przy tym obrażać zwierząt. Nie znam zwierzęcia, które zachowuje się jak Krystyna Pawłowicz lub Dominik Tarczyński. Wspominam o pośle z Lublina, ponieważ jego nazwisko – być może przez skojarzenia z głośną sprawą sejmowego szczekania – często pojawiało się w dyskusji jako przykład na owe postępujące zezwierzęcenie.

4. Jest naukowo udowodnione, że seks pozwala utrzymać równowagę psychiczną.

Zaroiło się ostatnio od epigonów Freuda, domorosłych psychologów i seksuologów. Na czele z samym Owsiakiem, który powołując się na zamierzchły staż i kurs występuje teraz z pozycji psychoterapeuty.

Po pierwsze, żaden rzetelny psychiatra/terapeuta nie wydaje opinii bez badania pacjenta/klienta. Zahaczamy tu o złą praktykę zaocznego diagnozowania zaburzeń psychicznych u polityków: tych, którzy zachowują się z naruszeniem standardów życia publicznego, nazywa się chorymi lub zaburzonymi, tym samym stygmatyzując naprawdę chorych i zaburzonych. Po drugie, ludzkie zachowania nie są wyłącznie wypadkową stopnia zaspokojenia potrzeb seksualnych. Gdyby to było takie proste, żylibyśmy w zupełnie innym świecie.

5. Nie można w nieskończoność nadstawiać drugiego policzka, brutal inaczej nie zrozumie, na chamstwo czasem trzeba odpowiedzieć chamstwem.

W jakim celu? Agresja rodzi agresję, i tak w nieskończoność. Trudno spodziewać się, że raz upokorzona, Krystyna Pawłowicz przestanie bluzgać. Przecież ledwie parę dni przed „sprawą Owsiaka”, w okładkowym wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy”, Pawłowicz zapewniała, że to opozycja „żywi się nienawiścią”, a ona sama tylko „drwi”, „łagodnie reaguje” i używa „dużych przenośni”.

6. Pawłowicz wolno, a Owsiakowi nie? Co za standardy!

Nie, Pawłowicz nie wolno. Gdyby jednak chcieć piętnować każdą z jej skandalicznych wypowiedzi, w tygodnikach opinii musiałyby powstać osobne rubryki. Bo te wypowiedzi to nie tylko wpisy na Face­booku czy wystąpienia sejmowe, ale też to, co zachowuje się w stenogramach jako docinki rzucane z ław poselskich (rzecz zatrważająca w lekturze). Zresztą, „Tygodnik” nie raz krytykował jej zachowania i wypowiedzi – Jan Klata, Stanisław Mancewicz i Paweł Reszka poświęcali temu nawet całe felietony. Wydaje się jednak, że medialne oburzenie daje Krystynie Pawłowicz satysfakcję i napęd, więc najlepszą strategią byłoby zaprzestanie powielania jej nienawistnych wypowiedzi. Tak jak w przypadku internetowych hejterów i trolli: nie dyskutuje się z nimi, tylko się ich banuje.

Co ważniejsze jednak, Krystyna Pawłowicz nie jest uważana za autorytet, nawet wśród twardego elektoratu PiS, Jerzy Owsiak natomiast autorytetem jest dla wielu, i to ponad politycznymi podziałami. A od autorytetów wymaga się więcej. I wcale nie chodzi o to, żeby Owsiaka uznawać nagle za persona non grata. Żadną, nawet najgłupszą wypowiedzią nie przekreśli tego dobrego, co zdążył już zrobić.

Gdyby od razu przyznał się do błędu, a nie brnął w absurdalne tłumaczenia, można by tę jego wypowiedź określić jako „niefortunną” i szybko puścić w niepamięć. Niestety: sam zadbał o to, żeby tak się nie stało.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absolwentka dziennikarstwa i filmoznawstwa, autorka nominowanej do Nagrody Literackiej Gryfia biografii Haliny Poświatowskiej „Uparte serce” (Znak 2014). Laureatka Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski i Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2017