Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czyli na przykład „Ojciec chrzestny” mógłby dziś nie otrzymać głównej nagrody, bo zostałby przeflancowany do nowo otwartej „sekcji gimnastycznej”, określanej przez wyniki kasowe.
Ucierpi na tych zmianach przede wszystkim wysokiej jakości „kino środka”, zasypujące przepaść między sztuką a rozrywką, jak kiedyś film Coppoli czy niedawno „Władca pierścieni”. Ucierpią też produkowane przez wielkie wytwórnie hity, które miałyby odwagę być czymś więcej niż dodatkiem do popcornu. Bo jeśli nawet wybiją się ponad przeciętność, grozi im zamknięcie w getcie własnej popularności. Ponieważ Oscar ciągle ma moc fetyszu, wielu twórcom z ambicjami przestanie zależeć na szerszej widowni, a ci od masowych widowisk przestaną mieć „wyższe” ambicje. Smutna to wizja kultury w czasach coraz bardziej przepastnych podziałów społecznych. Teoretycznie chodzi o dodanie prestiżu kinu popularnemu, ale w pierwszej kolejności liczą się pieniądze. Oscar to przecież dodatkowa reklama, nowa odsłona nagród podkreśli więc tylko ich wielkoprzemysłowy charakter. ©