Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uff. Nagroda Mediów Publicznych Opus została przyznana, jałmużna (bo przecież nie dziesięcina) na wysoką kulturę oddana, heroiczny czyn prezesów - wydających miliony na jazdę na lodzie - w księgach odnotowany, "misyjny" argument w dyskusji na temat abonamentu pozyskany.
A środowisko jest szczęśliwe. I bezkrytyczne. Bo doraźny polityczny gest stał się wydarzeniem bez precedensu. Szkoda tylko, że Związek Kompozytorów Polskich, z którym projekt Nagrody był konsultowany, nie wymógł, aby część pieniędzy przeznaczyć na rzeczywistą promocję muzyki nowej, wydanie płyty z utworami wyróżnionego artysty, kompozytorskie zamówienie. Wątpliwości regulaminowych jest zresztą więcej.
Decyzją jurorów - dobranych z klucza pokoleniowo-towarzysko-estetycznego - czek na 200 tys. złotych odebrał Paweł Mykietyn za II Symfonię. I słusznie. W końcu to jeden z najzdolniejszych polskich kompozytorów, pisze muzykę oryginalną, estetycznie wyrazistą, brzmieniowo atrakcyjną, świetnie warsztatowo skrojoną. Nie przekroczył poza tym czterdziestki, jest więc twórcą z potencjałem.