Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ciało ma znaczenie dla ducha. By to sobie uświadomić, wystarczy prosty eksperyment. Spróbujmy podczas rozmowy zmienić postawę: najpierw usiąść na krześle z nogami wyłożonymi na stole, następnie zaś klęknąć przed rozmówcą. Jak bardzo same te gesty zmieniają relację!
W chrześcijaństwie to „wcielenie ducha” odgrywa istotną rolę w celebracji sakramentów. Nie jest więc bez znaczenia, że kilka dni temu prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Robert Sarah zasugerował potrzebę istotnych zmian w sposobie odprawiania Eucharystii. Zapowiedział, iż będzie prosił biskupów i księży, by od początku najbliższego Adwentu celebrowali liturgię eucharystyczną zwróceni nie jak dotychczas twarzą do wiernych, lecz wspólnie z Ludem w kierunku absydy kościoła. Sprawa nie jest nowa – podobną myśl kard. Sarah wyrażał już kilkakrotnie – tym razem jednak, za sprawą podania precyzyjnej daty, nabrała bardziej konkretnego charakteru. Wypowiedź wywołała sporo komentarzy. Co o niej sądzić?
Warto zwrócić uwagę na uzasadnienie prośby (to ważne: kardynał nie wspomina nic o obowiązującym zaleceniu!). Chodzi o to, by msza nie jawiła się jako przedstawienie, w którym główną rolę odgrywa celebrans. W centrum mszy jest – i trzeba, by znaki liturgiczne jasno to wyrażały – Bóg. W tradycji Kościoła, przypomniał kard. Sarah, Boga przychodzącego do swojego ludu symbolizuje absyda kościoła – która powinna być zwrócona „ad Orientem” – „na Wschód”. Zmiana sposobu celebracji ma więc wyrażać wspólne zwrócenie się ku Bogu i księdza, i wiernych.
W tym kontekście trzeba też jednak zauważyć, że prawdę, iż to Bóg jest Centrum, wokół którego gromadzi się wspólnota Kościoła, najlepiej wyraża układ z ołtarzem położonym centralnie. Zapewne taka idea przyświecała autorom posoborowego pomysłu zmiany kierunku, w którym zwraca się ksiądz podczas mszy – z „tyłem” na „przodem” do wiernych. Sposób realizacji w większości kościołów był jednak fatalny – w rezultacie prezbiterium nabrało rzeczywiście charakteru sceny, na której grupa ludzi (ksiądz i ministranci) odgrywają przedstawienie dla wiernych. Ołtarz nie jest bynajmniej w centrum wspólnoty, lecz dzieli ją na „tych po tej” i na „tych po tamtej” jego stronie. Propozycja kardynała Sarah sugeruje więc zmiany może nie idealne, ale mogące poprawić sytuację. ©℗