Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
jest wciąż niegroźne, a może nawet – zważywszy na mobilizację wokół idei referendum – społecznie użyteczne. Wciąż jeszcze pomysł pozwala się traktować jako narzędzie marketingowe, służące promocji miasta i regionu, niemających ostatnio szczęścia do inwestycji centralnych.
Z pewnością już teraz wiąże się to z wydatkami (także na powstające już, kuriozalne materiały promocyjne), ale nadal niewielkimi w porównaniu ze spodziewanymi zyskami, związanymi z hałasem, jaki robi się w tej sprawie wokół Małopolski, a w ślad za nim – także z przesunięciami na liście wspomnianych inwestycji. Kwoty, które przy okazji padają (np. z ust wiceprezydent Krakowa Magdaleny Sroki: na przeprowadzenie trwających 16 dni zawodów, zapewnienie bezpieczeństwa ich uczestnikom, ruch bezwizowy i łączność – ok. 1,8 mld dolarów, czyli 5,6 mld zł; na i tak konieczną budowę dróg, modernizację kolei i lotniska w Balicach – ok. 13 mld zł), trudno uznać za punkt odniesienia dla debaty, skoro dopiero w lipcu Międzynarodowy Komitet Olimpijski opublikuje swoje wymagania dla miast-organizatorów.
Przerażonym perspektywą wydania jakichś ogromnych pieniędzy na nikomu niepotrzebny tor bobslejowy w Myślenicach odpowiadamy: tor nie powstanie. Mamy do czynienia z teatrem pozorów i normalnym w Polsce biciem piany, dzięki któremu wszakże czas oczekiwania na porządną drogę do Zakopanego może skrócić się o kilka lat. A zimowe igrzyska olimpijskie w 2022 r.? Odbędą się w Pekinie albo w Ałmaty.