Ogniwa

Obiecałem sobie, że nie będę się wypowiadał na temat historii, której główną bohaterką stała się czternastoletnia "Agata", a która w rzeczywistości miała kilku innych bohaterów.

01.07.2008

Czyta się kilka minut

Uważam, że wypowiadać się w tego typu sprawach można tylko wtedy, kiedy się jest naprawdę blisko ludzi, których one dotyczą. A nawet i wtedy powinno się zachować powściągliwość i raczej podejmować rozmaite działania niż mnożyć komentarze. Dwa powody sprawiły jednak, że odstąpiłem od tej obietnicy. Po pierwsze, mnożące się przy takich okazjach oskarżenia pod adresem "Tygodnika" o nadmierny liberalizm w kwestii aborcji ("powinniście napiętnować, a nie tłumaczyć"). A po drugie - byłem w tych dniach w Łopusznej na uroczystościach z okazji ósmej rocznicy śmierci ks. Józefa Tischnera. I słuchając tego, co o nim mówiono, przypomniałem sobie nagle słowa, które przed laty wypowiedział w rozmowie z Anną Karoń-Ostrowską (rozmowa ta, już po śmierci księdza profesora, przybrała postać książki zatytułowanej "Spotkanie").

Zapytany przez nią wprost, jakie jest jego stanowisko w kwestii aborcji, ks. Tischner odpowiedział: "Takie jak zdanie kobiety, która przychodzi do spowiedzi". Rozmówczyni zaoponowała: "Z różnych powodów można iść do spowiedzi...", na co autor "Etyki solidarności" stwierdził bardzo mocno: "Nie, do spowiedzi się przychodzi i kropka. Nic dodać, nic ująć". A dalej padły następujące słowa: "Ja nie jestem po to, żeby wymyślać etykę - ja ją rejestruję. I kiedy rozmawiam z taką kobietą, to nie narzucam jej tego, czego w niej nie ma, tylko słucham tego, co w niej rzeczywiście jest. Czasem są to serie usprawiedliwień, dlaczego zdecydowała się na aborcję. Już w tym usprawiedliwianiu się widać całą sytuację jak na dłoni: widać, że aborcja była ostatnim ogniwem zła, które zaczęło się wcześniej. I co ja mam robić, jako ksiądz i jako filozof? Mam bić w to ostatnie ogniwo? Moim obowiązkiem jest dotrzeć do pierwszego ogniwa i pokazać, jak to narastało. A pierwsze ogniwo jest czasem bardzo daleko. W ostatecznym rozrachunku okazuje się, że ludzie nie rządzą się swoją własną wolą, że załamał się ideał człowieka, który sam za siebie decyduje, co chce robić. Natomiast rozpowszechnił się ideał człowieka pasywnego, który leci za pierwszymi instynktami: jak ma ochotę się napić, to się napije, jak chce mu się stanąć na głowie, to staje, bez zastanowienia. On sam nie rządzi swoją wolą, raczej ona nim. I to trzeba zacząć leczyć o wiele wcześniej. Dlatego kiedy dziś czytam te wszystkie krytyki i to wymyślanie ludziom od morderców, to muszę je brać w pewnym kontekście. Otóż człowiek został zamordowany o wiele wcześniej - kiedy stał się ofiarą samego siebie. Problem aborcji zaczyna się na poziomie sensu i bezsensu ludzkiego życia, tego, czy chcemy żyć nadzieją, czy wspomnieniami".

Pozostawiam te zdania do przemyślenia. I doprawdy, zamiast straszyć "liberalizmem", lepiej czasem się zastanowić, na czym powinna polegać rzetelna obrona życia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2008