Odwierty na urodziny

Immanuel Kant odbył w życiu tylko jedną podróż - do Gołdapi. Za jego czasów nie było tam uzdrowiska, borowin ani odwiertów solanek, ale wielki filozof nie mógł się mylić. Dziś dzięki Funduszom Europejskim na północy kraju powstaje kurort z prawdziwego zdarzenia.

20.07.2010

Czyta się kilka minut

Europejska Współpraca Terytorialna

Program "Litwa - Polska - Rosja", z którego gmina Gołdap planuje pozyskać dofinansowanie na oczyszczanie jeziora innowacyjną metodą phoslock, stanowi część Programów Europejskiej Wspólnoty Terytorialnej, które w latach 2007-2013 objęły wszystkie polskie regiony przygraniczne. Programy te zostały przygotowane w celu wspierania integracji oraz polepszania współpracy pomiędzy krajami sąsiadującymi, w tym m.in. poprzez zrównoważone wykorzystanie środowiska i rozwój turystyki. Więcej informacji znajdą Państwo na stronie www.ewt.gov.pl

Kartacze to potrawa wyjątkowa. Duża ziemniaczana kluska w kształcie piłki do rugby, wypełniona pysznym mięsnym farszem. Mimo wyjątkowych walorów smakowych, wciąż pozostaje daniem szerzej nieodkrytym. Większość Polaków, poza mieszkańcami krańców północno-wschodnich, na pytanie o kartacze jedynie ze zdziwieniem wzruszy ramionami.

Podobnie rzecz przedstawia się z uzdrowiskiem Gołdap, światową stolicą kartacza. Zagubione na północnym krańcu mapy, tuż przy rosyjskiej granicy, otoczone lasami i morenowymi wzgórzami, jak mięsny farsz w ziemniaczanym cieście, wciąż pozostaje miejscem do odkrycia.

Z górki do sanatorium

Gołdap trwa w permanentnym oblężeniu. Od południa podchodzą pod miasto Szeskie Wzgórza. Od północy otacza je Puszcza Romincka, od wschodu pagórki ciągnące się przez Suwalszczyznę i przecięte polsko-rosyjską granicą jezioro Gołdap. Dojechać można tutaj ledwie trzema drogami. Główna prowadzi z Ełku. Docierając do miasta, zjeżdża się z górki. Po lewej trwa na posterunku Piękna Góra (272 m n.p.m.). Na wprost - Gołdap.

Do sanatorium jeszcze kilka kilometrów - na północny wschód. Spacerkiem przejazd przez miasto, na rondzie prosto, dalej w lewo. Cel - wcinająca się w puszczę ulica Wczasowa i na jej końcu sanatorium Wital Kumiecie Zdrój.

Dookoła gęsty świerkowy las. Samochód został na parkingu. Do obiektów leczniczych prowadzi szeroka, wyłożona kostką ścieżka. Zapach igliwia wwierca się w nozdrza i rozpycha w płucach. Głęboki wdech. Czujesz, że las zaczyna mieszkać wewnątrz. Razem z tlenem dociera do mózgu. I nie ma już pewności, czy to szum konarów, czy od leśnego powietrza szumi w głowie.

Taka reakcja nie powinna dziwić. Wszelkie wskaźniki udowadniają, że tutejsze powietrze można butelkować i eksportować do innych miejsc w Polsce. Jest najczystsze w kraju.

- Podobno kiedy inspektorzy badali u nas poziom zanieczyszczenia powietrza, niedowierzali wynikom, bo były zbyt dobre - opowiada Tomasz Grędziński, lekarz neurolog z tutejszego sanatorium Wital. - Postanowili je powtórzyć. Oczywiście wyniki się potwierdziły.

Dla niedowiarków pozostają cyfry, słupki i wykresy. Na przykład, krzywa zanieczyszczenia powietrza dwutlenkiem siarki pełza nisko, co chwilę ocierając się o zero, nie przekraczając jedynki. Tymczasem norma dla uzdrowisk w Polsce wynosi siedemdziesiąt pięć jednostek SO2 na metr sześcienny. Podobnie sprawa wygląda, jeśli chodzi o dwutlenek azotu. W gołdapskim uzdrowisku - 2,7 µg/m3; norma dla sanatoriów w Polsce - 50 µg/m3. Stężenie pyłów w powietrzu też jest najniższe w województwie, które uchodzi za jedno z najmniej zanieczyszczonych w kraju. Wymarzone warunki do odpoczynku i rehabilitacji.

Niestety, w przeszłości nie tylko kuracjusze korzystali z walorów tych okolic.

Złota klatka

Historia w miejscu dzisiejszego sanatorium pozostawiła swoje ślady. W czasie II wojny światowej właśnie w lesie Kumiecie naziści zlokalizowali siedzibę Luftwaffe. W okolicy stacjonował sam Herman Göring. Podobno w czasie wojny trwały tam badania nad rakietami V2, które miały przechylić szalę zwycięstwa na stronę Niemiec.

Czasy socjalizmu też nie należały do zbyt szczęśliwych. Doskonała lokalizacja spodobała się komunistycznym władzom i umieszczono tam Ośrodek Wczasowy Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Prasy, Książki, Radia i Telewizji. W 1982 roku, podczas stanu wojennego, w pokojach ośrodka umieszczono ponad 400 internowanych kobiet. Więzienie ze względu na otoczenie zyskało miano "złotej klatki".

W okolicy sanatorium wciąż można odnaleźć pozostałości po nazistowskich obiektach, zaś pamiątką po wydarzeniach stanu wojennego jest pomnik stojący tuż przed wejściem do głównego budynku sanatorium.

Historia, wydawałoby się, postanowiła Kumiecie zrehabilitować. Dzisiaj leczą się tutaj chorzy, głównie z północnej części kraju. Czeka na nich pięćset łóżek i bogate zaplecze zabiegowe: nowoczesne inhalatory, basen, sale gimnastyczne, kriokomora, gabinety z okładami borowinowymi i wszelkie możliwe urządzenia do masażu.

Uzdrowisko dobre na wszystko

Zanim Gołdap otrzymała status uzdrowiska i turystyka zaczęła przynosić dochody, miasto było północno-wschodnim centrum bezrobocia. W najgorszych czasach odsetek ludzi bez pracy sięgał 40 procent. Choć dzisiaj stanowi to największy atut, niegdyś brak przemysłu był przekleństwem lokalnego społeczeństwa. Z puszczy i okolicznych wzgórz nie dało się wykarmić dzieci. Przeżyć pozwalała granica i mrówczy przemyt. Codziennie tuż przed rogatkami zbierały się setki rowerzystów, którzy jechali na rosyjską stronę, tylko po to, by po kilku godzinach wrócić z litrem wódki i kartonem papierosów. Przez granicę przejeżdżały zdezelowane auta z ukrytymi trzystulitrowymi zbiornikami. Rosyjskie papierosy, wódka i paliwo - to była lokalna waluta.

Sytuacja zmieniła się po odkryciu w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych w okolicznej wsi Niedrzwica bogatych złóż borowinowych. W 2000 roku ministerstwo zdrowia nadało Gołdapi status uzdrowiska. Powoli zmieniało się także spojrzenie mieszkańców: zamiast w stronę granicy, zaczęli zwracać się w kierunku turystów i pacjentów sanatorium. Doszło do swojego rodzaju dewaluacji - dzisiejsza moneta to borowiny, lokalne przysmaki, czyli kartacze, oraz przyciągające coraz więcej turystów imprezy. Bezrobocie spadło z blisko 40 do nieco ponad 20 procent. To wciąż dużo. Spadek stanowi jednak niezaprzeczalny znak. Uzdrowisko napędza miasto.

- Rokrocznie z sanatorium do miasta przepływa 1,5 mln zł. Do tego należy doliczyć 200 osób zatrudnionego personelu plus cały sztab dostawców i firm obsługujących nasz ośrodek. Żyjemy tutaj, zarabiamy i wydajemy pieniądze. To daje Gołdapi ogromne korzyści - wyjaśnia Ryszard Tymofiejewicz, właściciel Sanatorium Uzdrowiskowego Wital w Gołdapi. - I to jeszcze nie jest pełen bilans. Rehabilitacja w porównaniu do leczenia szpitalnego jest wielokrotnie tańszą formą przywracania ludzi do zdrowia. 70-80 proc pozawałowców po naszym turnusie wraca do pełnej sprawności, a następnie do pracy. Do rehabilitacji należy wciąż i nieustannie przekonywać społeczeństwo i decydentów odpowiedzialnych za służbę zdrowia.

W Witalu leczą się pacjenci z centralnej Polski, od Kujaw, Pomorza, Podlasia aż po Warmię i Mazury.

- Mamy wszystko: wymarzoną lokalizację, doskonały klimat i potężną bazę zabiegową. Brakuje tylko solanek. Bez nich sanatorium nie będzie się rozwijać, stanie w miejscu - dodaje Tymofiejewicz.

Solanki za euro

W tym roku uzdrowisko obchodzi okrągłą rocznicę - 10. urodziny. Wiele wskazuje na to, że urodzinowy prezent zaważy na przyszłości tego miejsca. Z Funduszy Europejskich samorząd miejski pozyskał blisko 34 mln złotych dofinansowania. Za te pieniądze ma powstać park zdrojowy z pijalnią wód i czwartymi w Polsce tężniami. 10 czerwca rozpoczęto już odwierty w poszukiwaniu solanek.

- Według badań geologicznych, na głębokości 480 metrów powinniśmy znaleźć złoża wód mineralnych. Już teraz możemy się pochwalić, że na 395-415 metrach natrafiliśmy na wodę. Są już wstępne analizy. Wiele wskazuje na to, że skład przekroczy nasze oczekiwania, bowiem odkryte złoża mają właściwości nie tyle wód mineralnych, co leczniczych - mówi Jacek Morzy, wiceburmistrz Gołdapi. - W pierwszej połowie sierpnia na pewno osiągniemy już zamierzoną głębokość. Wtedy też będzie można potwierdzić skład wody.

Równocześnie prowadzony jest jeszcze jeden odwiert, który ma dotrzeć na głębokość 840 metrów. Według badań, właśnie na tym pułapie powinny znajdować się solanki o bardzo dużym stężeniu jodu, nawet 12 gramów na litr. Będzie to punkt wyjścia do budowy tężni.

Inwestycja jest bardzo szeroko zakrojona. Kiedy zakończą się odwierty, dzięki ponad 18 mln złotych z Funduszy Europejskich, nad jeziorem Gołdap powstanie park zdrojowy z alejkami, ławeczkami i oświetleniem oraz plaża z molo i niezbędną infrastrukturą. W planach jest również budowa ścieżki rowerowej z miasta do parku zdrojowego oraz rewitalizacja centrum Gołdapi. Zakończenie wszystkich prac przewidywane jest za 2,5 roku.

- Jesteśmy przekonani, że uruchomienie ujęcia solanek da naszemu miastu przysłowiowego kopa - nie kryją zadowolenia samorządowcy i pracownicy sanatorium.

Gołdap nie poprzestaje na solankach i budowie dzielnicy zdrojowej. W planach jest również oczyszczenie jeziora nowatorską jak na polskie warunki metodą: phoslockiem, specjalną chińską glinką. Nie potrzeba tutaj zaawansowanej technologii. Wystarczy na wiosnę zrzucić do jeziora glinkę i pozwolić jej opaść na dno. Po drodze zwiąże ona wszystkie substancje, które stanowią pokarm dla zbyt bujnie rozwijających się w jeziorze glonów. Zabieg należy powtórzyć jesienią. I to wszystko. - Metodą tą w Niemczech oczyszczono już kilkanaście jezior. Efekt jest piorunujący, jeziora przechodzą prawdziwą metamorfozę, od całkowicie mętnej po absolutnie przejrzystą taflę - zapewnia Morzy. To przedsięwzięcie również będzie możliwe dzięki Funduszom Europejskim: pieniądze potrzebne na inwestycję (ok. 3-3,5 mln zł) gmina planuje pozyskać z Programu Współpracy Transgranicznej Litwa - Polska - Rosja.

Jak na razie projekt znajduje się w fazie początkowej - przygotowywany jest wniosek o pozyskanie pieniędzy. Tymczasem władzom Gołdapi udało się pozyskać akceptację strony rosyjskiej na przeprowadzenie oczyszczania jeziora nieznaną w tej części Europy metodą.

Zgoda była konieczna, ponieważ jezioro Gołdap tylko w dwóch trzecich leży po stronie polskiej. Reszta - po stronie rosyjskiej.

- Jeżeli uda nam się pozyskać środki i przeprowadzić ten eksperymentalny w skali kraju proces, i jezioro zostanie oczyszczone, otworzymy tym samym furtkę dla innych miast, które od wielu lat walczą z problemem zanieczyszczenia wód glonami - podsumowuje wiceburmistrz.

Kulinarny pretekst

Solanki, najczystsze powietrze, borowiny to bez wątpienia atuty uzdrowiska Gołdap, które mogą skłonić turystów i kuracjuszy do przyjazdu. Ale jest jeszcze jeden powód, żeby odwiedzić te strony - wspomniane wcześniej kartacze, które już w sierpniu będą miały w Gołdapi swoje święto.

Czas na polskie uzdrowiska

Na mapie Polski znajdziemy wiele miejsc o niezwykłych walorach przyrodniczych i klimatyczno-zdrojowych, których potencjał wciąż nie jest w pełni doceniany. Jednym z powodów takiego stanu jest brak odpowiedniej infrastruktury umożliwiającej wykorzystanie dostępnych dobrodziejstw natury. Dlatego Fundusze Europejskie na lata 2007-13 mają także na celu wsparcie inwestycji w sferze turystyki uzdrowiskowej, stanowiącej kapitał rozwojowy wielu polskich regionów.

Gołdapski projekt rozbudowy plaży i parków uzdrowiskowych współfinansowany jest w ramach Regionalnego Programu Warmii i Mazur, priorytet Turystyka, w którym przewidziano możliwość wsparcia przedsięwzięć mających na celu m.in. rozwój bazy noclegowej i gastronomicznej, infrastruktury sportowo-rekreacyjnej, infrastruktury kultury, tworzenie ścieżek rowerowych, ochronę dziedzictwa kulturowego oraz promocję regionu i jego oferty turystycznej.

Gołdap nie jest jedynym miastem uzdrowiskowym, które otrzymało wsparcie z Funduszy Europejskich. W całej Polsce znaleźć można wiele miejscowości, gdzie dzięki unijnym dotacjom zrealizowano lub realizuje się projekty wpływające na ożywienie turystyczne regionu. Istnieje spora szansa, że dzięki temu na uzdrowiskowej mapie Polski obok popularnych, znanych od lat miejscowości, pojawią się wkrótce nowe punkty - z korzyścią nie tylko dla turystów, ale również (czy może wręcz przede wszystkim) dla samych mieszkańców owych regionów.

Busko-Zdrój w minionych latach otrzymało już wsparcie z funduszy UE na rozwój obiektów o charakterze uzdrowiskowym, obecnie zaś realizuje duży - wart 34,6 mln zł, z czego 19,7 mln zł pochodzi z Funduszy Europejskich - projekt rewitalizacji, dzięki wsparciu z Regionalnego Programu Województwa Świętokrzyskiego. Zaplanowano w nim m.in. przebudowę głównych ulic, infrastruktury podziemnej i uporządkowanie zieleni zlokalizowanej w rejonie inwestycji. Dzięki pracom modernizacyjnym na tak dużą skalę miasto obok niewątpliwych korzyści uzdrowiskowych uzyska również estetyczny i nowoczesny wygląd. Jest to dobry przykład tego, jak różne inwestycje współfinansowane z funduszy UE uzupełniają się wzajemnie, prowadząc do rozwoju miasta oraz całego regionu.

Innym miastem, które dzięki funduszom otrzymuje szansę rozwoju, jest Ciechocinek. Dzięki realizacji projektu "Odnowa funkcji publicznych zdegradowanych terenów uzdrowiskowych w Ciechocinku", współfinansowanego z Regionalnego Programu Województwa Kujawsko-Po­mor­skiego, powstaną m.in.: zespół czterech fontann-inhalatorów, amfiteatr, pijalnia wód mineralnych z herbaciarnią, place zabaw dla dzieci czy ściana wspinaczkowa.

Od odwiertu do pijalni

Łącznie z własnymi środkami samorząd gołdapski przeznaczy na rozwój funkcji uzdrowiskowej w Gołdapi blisko 40 mln złotych. Dofinansowanie Funduszy Europejskich obejmuje realizację trzech powiązanych ze sobą projektów:

- Wykonanie odwiertu solankowego i budowa tężni w parku zdrojowym w Gołdapi  (wartość dofinansowania: prawie  9 mln zł),

- Rozwój funkcji uzdrowiskowej w Gołdapi poprzez urządzenie plaży i budowę parków: zdrojowego i kinezyterapeutycznego (wartość dofinansowania: ponad 18,3 mln zł),

- Budowa pijalni wód mineralnych w uzdrowisku Gołdap wraz z wykonaniem podziemnego ujęcia wód leczniczych (wartość dofinansowania: ponad 6,7 mln zł).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Zielona Brama