Oczami Dalajlamy

Thomas Laird: OPOWIEŚĆ O TYBECIE. ROZMOWY Z DALAJLAMĄ - wydarzenia wywołane zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi w Pekinie sprawiły, że o Tybecie znów stało się głośno, a obrazy antychińskich protestów przez parę tygodni nie znikały z ekranów telewizorów.

19.05.2008

Czyta się kilka minut

Większość telewidzów nie potrafiłaby jednak powiedzieć na temat Tybetu niczego sensownego, a już na pewno - wyjaśnić skomplikowanych relacji tybetańsko-chińskich, w których zderzają się alternatywne wizje historii, a chińskie ciągoty imperialne natrafiają na wyjątkowo silny opór wynikający z poczucia narodowej, kulturowej i religijnej odrębności.

Jak doszło do ukształtowania się tybetańskiej tożsamości? Jak rozwijał się buddyzm tybetański? Jak wyglądały w przeszłości stosunki między Tybetem a chińskim sąsiadem i na ile uzasadnione są twierdzenia Chińczyków, że Tybet zawsze stanowił część ich państwa? Jak przebiegały wydarzenia po roku 1951, które doprowadziły do złamania odrębności Tybetu i ucieczki Dalajlamy XIV, przynosząc ogromną liczbę ofiar i niewyobrażalne zniszczenia tybetańskiego dziedzictwa - przede wszystkim klasztorów? W czym tkwią źródła międzynarodowej pozycji kontestowanego przez Chiny przywódcy tybetańskiego? Na ile ważna jest jego rola historyczna, łącząca funkcje władcy politycznego i zwierzchnika religijnego, na ile zaś - osobisty autorytet Tenzina Gyatso i jego wierność buddyjskiej zasadzie niestosowania przemocy?

Książka Thomasa Lairda pomoże w szukaniu odpowiedzi. Amerykański dziennikarz i fotograf, który przez trzy dekady mieszkał w Nepalu i wielokrotnie odwiedzał Tybet, w latach 1997-2000 nagrał pięćdziesiąt godzin rozmów z Dalajlamą w jego indyjskiej siedzibie w Dharamsali. Dotyczyły one przede wszystkim dziejów Tybetu, oglądanych jednak ze szczególnej perspektywy: przywódcy, którego mandat do sprawowania władzy ma charakter religijny, który odbył tradycyjną edukację w buddyjskim klasztorze, który swoje widzenie przeszłości opiera na fundamencie duchowości buddyjskiej i który czuje się inkarnacją swoich poprzedników - a równocześnie doskonale orientuje się we współczesnym świecie i akceptuje np., w odróżnieniu od niektórych fundamentalistów chrześcijańskich, teorię ewolucji. Autoryzowany zapis rozmów w połączeniu z komentarzami i dopowiedzeniami Lairda stworzyły osobliwą całość: popularny wykład tybetańskiej historii łączy się w niej z próbą wprowadzenia zachodniego laika w zasady buddyzmu i, co równie interesujące, z barwnym portretem Dalajlamy - człowieka wielkiej wewnętrznej siły, świadomego ciążącej na nim odpowiedzialności, niepozbawionego przy tym poczucia humoru.

"Coraz większa siła i wpływy Chin doprowadzą do tego - pisze w epilogu Laird - że Tybet i jego historia w odniesieniu do ogromnego sąsiada nabiorą o wiele większego znaczenia niż w przeszłości. Traktowanie Tybetańczyków przez Pekin stanie się papierkiem lakmusowym, który pozwoli innym krajom świata sprawdzić, na ile mogą ufać Chinom. Jeśli Chiny są gotowe przekłamywać fakty, tak jak w przypadku Tybetu, jakie inne wątpliwe metody ich przywódcy uznają za dopuszczalne?": I podaje przykład chińskich roszczeń w stosunku do wód Morza Południowochińskiego, pod którymi kryją się złoża ropy - czy i tutaj "polityka historyczna" nie posłuży za argument uzasadniający ekspansję?

Wniosek autora jest właściwie optymistyczny, zakłada jednak rozważne i perspektywiczne działanie polityków innych krajów. A co będzie, gdy górę weźmie myślenie w kategorii doraźnych interesów i ustępliwość wobec rosnącej potęgi Chin? Wtedy sprawa Tybetu zejdzie z wokandy i tylko nieliczni zapaleńcy podnosić będą głos w jego obronie. (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2008, ss. 512. Przekład Joanna Grabiak, Anna Zdziemborska. Przypisy, indeks osób. W książce świadomie zastosowano uproszczoną i dość niekonsekwentną transkrypcję tybetańskich imion i nazw. Szkoda, że nie dodano słowniczka; wtedy laik, który sięgnie w celach porównawczych na przykład po pracę Davida Snellgrove’a i Hugh Richardsona "Tybet. Zarys historii kultury", gdzie stosuje się transliterację opracowaną przez Stanisława Godzińskiego, nie czułby się tak zagubiony...)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2008