Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dziś także w prasie informacja o Nagrodach im. ks. Józefa Tischnera, bo trwają właśnie jego dni. Dziwne trochę, jak niewspółmiernie wiele jest wciąż na katolickich łamach prawicowych biadań nad "atakami na Radio Maryja" (przy których to biadaniach ani słowa o opiniach i działaniach płynących ze strony zwierzchności kościelnej), a jak mało o dobrych sprawach dokonywanych przez dobrych ludzi, społeczników z prawdziwego zdarzenia, też "zmieniających Polskę", każdy na tym polu, gdzie go Pan Bóg postawił. Wśród laureatów Nagrody im. Tischnera jest szefowa PAH, ale to przecież nie jedyna działalność godna uwagi i wdzięczności. Jutro w siedzibie Wspólnoty Polskiej nagrody odbierze cała grupa społeczników z wielu stron Polski (także tej B i C), a będą to nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego działającej w Australii. Chciałoby się, by oni wszyscy znaleźli swoje miejsce na łamach katolickiej prasy - ot, może zamiast cytatów z politycznych polemik i narzekań. Albo zamiast felietonów, w których spod pióra kapłana wychodzi np. zdumiewająca beztroską lekcja: "Myślę sobie, że niekoniecznie musimy się obawiać, że państwo runie, gdy w rządzie będzie ktoś, kto propagował chuligaństwo" (ks. Paweł Bortkiewicz TCHr w najnowszym "Przewodniku Katolickim")...
I jeszcze chciałabym dorzucić akcent osobisty. Bo to mało powiedzieć: satysfakcja, gdy czyta się majowy biuletyn warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Dwie bite strony drobnym maczkiem zajmują w nim nazwiska ofiarodawców składających się na koszta nowej siedziby KIK, która właśnie uzyskana (po utracie poprzedniego lokum o zawyżonym nagle do niewykonalnych granic czynszu), ma być objęta, po remoncie, już jesienią. Ofiarność ludzka okazała się po prostu ogromna. Zostanie dzięki niej pokryte dwie trzecie kosztów. Placówka będzie mogła bez przeszkód kontynuować działalność, której półwiecze jesienią będziemy świętować. KIK warszawski ogłosił ostatnio swoją zatroskaną opinię o aktualnych sprawach publicznych. Bez zajadłości, a także bez histerii, na którą narzekać lubią polityczni liderzy, uczuleni na jakąkolwiek krytykę. Tylko przypominając Jana Pawła II, który ostrzegał przed rezygnacją państwa z norm etycznych. Warto zauważyć, posłuchać, wesprzeć. Szczęść Boże.
PS. Idzie nowe w telewizji publicznej, gdzie zmienił się prezes. Więc może na początek trochę mniej reklam, których między jednym a drugim programem oglądać musimy, nie wiadomo dlaczego, całe dziesiątki, w tym po dwakroć i trzykroć te same, zwykle najgłupsze zresztą. Misja to misja!?J.H.