O kurach i tenisistach

Dowiadujemy się właśnie wiele o odgłosach wydawanych przez niektóre gatunki w sytuacjach szczególnego podniecenia.

07.08.2017

Czyta się kilka minut

Najnowszy numer czasopisma „Animal Behaviour” publikuje artykuł (McGrath i in. „Hens vary their vocal repertoire and structure...”), w którym opisano badania nad odgłosami wydawanymi przez kury (nioski). 12 kur trenowano przez tydzień, obwieszczając za pomocą jednego z czterech krótkich sygnałów dźwiękowych, że otrzymają za chwilę: zwykły pokarm (umiarkowany bodziec pozytywny), larwy mącznika (przysmak), płaskie naczynie z suchą ziemią do „kąpieli” (sprawiającą kurom przyjemność) albo nic (bodziec neutralny). Zwierzęta po usłyszeniu sygnału spontanicznie wydawały różnego typu zawołania, które nagrywano do późniejszej analizy. Pytanie brzmiało: czy kura spodziewająca się pysznej larwy będzie gdakała inaczej niż kura mająca otrzymać zwykły, nudny posiłek?

Wszystkie odgłosy sklasyfikowano, najpierw ręcznie, a potem za pomocą wyrafinowanego algorytmu analizującego 13 odrębnych parametrów cechujących każde zawołanie (czas trwania, liczba sylab, średnia długość sylaby, maksymalna głośność, częstotliwość...). Okazało się, że człowiek i maszyna uzyskali niezwykły poziom zgodności – cały repertuar kurzych odgłosów udało się podzielić na osiem podstawowych typów: szybkie gdaknięcie, pojedyncze gdaknięcie, podwójne gdaknięcie, zawołanie pokarmowe, zawołanie typu mieszanego, jęknięcie, śpiew oraz tzw. gakel. To ostatnie słowo już od ok. 20 lat pojawia się w artykułach na temat odgłosów wydawanych przez kury. W 2000 r. autorzy jednego z nich (Zimmerman i in. „The vocal expression of feeding motivation and frustration...”) określili „gakel” jako „przeciągającą się nutę skargi”, wydawaną szczególnie często przez kury sfrustrowane.

Kury spodziewające się nagrody wydawały najczęściej albo zawołanie pokarmowe, albo szybkie gdaknięcie, przy czym, co ciekawe, w reakcji na odgłos zwiastujący tackę z suchą ziemią wykorzystywały zawołanie „pokarmowe”, ale jego częstotliwość była wtedy nieco niższa niż w reakcji na faktyczną obietnicę pokarmu. Autorzy z dumą odnotowują więc, że – wbrew dekadom badań kurologicznych – owo „zawołanie pokarmowe” wcale nie zwiastuje wyłącznie nadejścia pory posiłku, lecz jest ogólnym wyrazem radosnego oczekiwania, w dodatku modulowanym w zależności od typu spodziewanej przyjemności. Przysłuchiwanie się kurom pozwala więc na odgadnięcie, co je cieszy, a co smuci.

W tym samym numerze „Animal Behaviour” zamieszczony został tekst (Raine i in. „Tennis grunts communicate acoustic cues...”) na temat głośnych stęknięć wydawanych przez profesjonalnych tenisistów i tenisistki w momencie odbijania piłki. Z 30 czołowych graczy obu płci stęknięcia te wydawało 90 proc. mężczyzn i 76 proc. kobiet. Autorzy artykułu wybrali do analizy 459 stęknięć wyekstrahowanych z istniejących nagrań meczy tenisowych.

Artykuł zaczyna się niemrawo. Mało zaskakujące było odkrycie, że po odgłosie stęknięcia można poznać płeć osoby, która je wydała. Cieszy, ale nie powala, że da się poznać, czy stęknięcie nastąpiło w trakcie serwu, forhendu czy bekhendu. Zrozumiałe też chyba, że stęka się inaczej na początku niż na końcu meczu (ton jest wyższy w końcówce; autorzy sugerują, że to oznaka zmęczonych mięśni przepony). Prawdziwie interesujące wyniki pojawiły się jednak po zestawieniu parametrów stęknięcia z wynikiem meczu.

Okazuje się bowiem, że tenisiści (efekt ten występował tylko u mężczyzn) przegrywający stękają średnio aż o pół tonu wyżej niż wtedy, gdy idzie im dobrze. Autorzy ostrożnie zauważają, że zwycięstwa w zawodach powodują wzrost poziomu testosteronu, a ten związany jest negatywnie z wysokością głosu (potwierdzam z doświadczenia, że po sukcesie sportowym zagaduję panie wyłącznie barytonem). U tenisistek efekt taki nie wystąpił; być może – dumają autorzy – ze względów ewolucyjnych: okazywanie dominacji głosem może być u naszego gatunku znacznie silniejszym popędem u mężczyzn niż u kobiet. Co ciekawe, stęknięcia przegranych były wyższe nawet na początku meczów, jakby tenisiści przeczuwali podświadomie, że przyjdzie im ponieść porażkę i z wyprzedzeniem wprowadzali swoje stęknięcia w smutny falset zdominowanego samca...

Oto, proszę Państwa, nauka w służbie ludzkości. Tenisiści – stękajcie jak waltornie! Rolnicy – słuchajcie swych kur.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof przyrody i dziennikarz naukowy, specjalizuje się w kosmologii, astrofizyce oraz zagadnieniach filozoficznych związanych z tymi naukami. Pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, członek Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2017