Nieziemski serial

Spodziewaliśmy się „House of Cards”, tyle że w Watykanie. Tymczasem bohater filmu Paola Sorrentino, Pius XIII, gra w zupełnie inną grę.

27.11.2016

Czyta się kilka minut

Jude Law, odtwórca roli tytułowej w serialu „Młody papież”  / Fot. Gianni Fiorito / HBO
Jude Law, odtwórca roli tytułowej w serialu „Młody papież” / Fot. Gianni Fiorito / HBO

Oglądam „Młodego papieża”, serial telewizji HBO. Na ekranie dzieła sztuki, feerie barw, kształtów, faktur, są nawet seks i przemoc. A ja nie mogę się skupić, bo jak uporczywa melodia prześladuje mnie anegdota o sprytnym kleryku.

Gdy jego koledzy pytali przełożonych, czy można palić podczas modlitwy, otrzymywali odpowiedź negatywną. Modlitwa to przecież czas skupienia i szacunku. Sprytny kleryk zapytał więc przełożonego, czy można się modlić zawsze i w każdych okolicznościach. „Zawsze” – usłyszał stanowczą odpowiedź. „W każdych okolicznościach? – upewnił się – nawet, dajmy na to, podczas palenia?”.

Oto sekret bohatera serialu papieża Piusa XIII. On nigdy nie pali podczas modlitwy. Choć czasem modli się podczas palenia...

Adres URL dla Zdalne wideo



Profanacja i uświęcenie

Chciałoby się napisać (i pewnie ktoś to napisze), że reżyser Paolo Sorrentino w swym serialu proponuje nam krytyczną refleksję nad posoborowym Kościołem i jego miejscem w świecie. Ale to tylko kawałek prawdy. Ten, który widać z bliska. Wystarczy odsunąć się trochę od ekranu, by zobaczyć, że Sorrentino nie tyle opowiada o Kościele, ile za pomocą Kościoła opowiada o świecie.

Posoborowy Kościół jest tylko jedną z niezliczonych instytucji współczesnego świata, która w jakiś sposób otworzyła się (czy raczej: leciutko uchyliła) na postmodernizm, przyjmując, że nie ma jednej prawdy dla wszystkich, nie ma jednego dobra ani nawet jednego kanonu estetycznego. Wiąże się to z jednym z najważniejszych rysów naszych czasów – radykalnym rozdzieleniem sacrum i profanum. W ramach postępującej specjalizacji wszystko ma właściwy sobie czas i miejsce. Czas na Boga jest podczas modlitwy, Jego miejsce – w kościele, ewentualnie także w Kościele, gdzie na straży jego spraw stoi sztab ekspertów.

Czytelnym wyrazem takiego rozdzielenia jest dziś dbałość o świeckość państwa, z której – nieco paradoksalnie – wiele demokracji, z francuską na czele, uczyniło coś w rodzaju religii. Podobne procesy zaszły jednak także w naszym codziennym życiu. Dostrzegamy je dopiero spoglądając na stulecia wstecz. Ludzie średniowiecza stawali wobec sacrum zawsze i wszędzie. Świadomość istnienia jakiejś absolutnej rzeczywistości, wykraczającej poza tu-i-teraz, towarzyszyła im na każdym kroku. Dziś nie ma miejsca na absolut w kuchni, sypialni czy łazience. Modlitwa i palenie wykluczają się. Zaprzęganie świętych, czy wręcz samego Boga, do spraw przyziemnych wydaje nam się świętokradztwem lub bluźnierstwem. Człowiek dawnych epok, człowiek prawdziwie wierzący, postrzegał te zabiegi przeciwnie – jako uświęcenie życia we wszystkich jego aspektach.

Podobnie działa serialowy Pius XIII. Sprowadzając Boga na ziemię i wciągając go w ludzkie sprawy, nie profanuje, lecz uświęca. Zachowuje się jak człowiek innej epoki. Jak człowiek prawdziwie wierzący. Sorrentino ustami swego bohatera wypomina nam nieustannie, że zgodziliśmy się na świat, w którym nie ma miejsca na ludzi, którzy naprawdę w coś wierzą. Pewność zastąpiliśmy dialogiem, nawracanie – tolerancją, obiektywizm – transparentnością. I to nie tylko w Kościele. Także w odniesieniu do narodów, doktryn politycznych, nawet gustów. Równie niebezpieczne, co bycie „wierzącym w stu procentach”, wydaje nam się bycie „stuprocentowym Polakiem” czy „stuprocentowym socjalistą”. Nauczyliśmy się lękać każdej pewności, każdego fanatyzmu, każdego bezgranicznego oddania.

A jednak, gdyby taka miała być puenta – szkoda byłoby szpalt w „Tygodniku Powszechnym”. Już kilka dekad temu do tego samego wniosku doszli zarówno apologeci postmodernizmu, jak i jego najzagorzalsi krytycy (również w łonie Kościoła katolickiego). „Młody papież” jest interesujący, bo o wykluczeniu wiary i pewności opowiada z zupełnie nowej pozycji. Nie dlatego, że Sorrentino ma w tej materii do powiedzenia coś radykalnie nowego, ale dlatego, że wiele wskazuje na to, iż na naszych oczach świat ulega właśnie istotnej przemianie.
Całkiem przypadkiem głos urodzonego w Stanach Zjednoczonych Lenny’ego Belardo, znanego także jako Pius XIII, może się okazać głosem świata, który nadchodzi.

Wszechświaty równoległe

Każdy miłośnik fantastyki zna model z równoległymi wszechświatami, które zbliżają się i oddalają.

Dwa światy, w których obowiązują odmienne zasady. Przez wieki pozostają rozdzielone, a wówczas magia (horror, obca cywilizacja itp.) nie ma przystępu do naszego świata. W pewnym momencie zaczynają się jednak zbliżać i wchodzą w koniunkcję. Na świecie dzieją się dziwne rzeczy, pojawiają się znaki, otwierają portale.

Z punktu widzenia historii filozofii dwa wszechświaty, o których opowiada Sorrentino, można nazwać parmenidejskim i heraklitejskim. Pierwszy z filozofów wierzył w byt niezmienny, doskonały i uporządkowany, drugi kreślił obraz chaosu i nieustannej zmiany. Już Platon wpadł na pomysł, by zbudować model, który oba te światy połączy. Idee pochodzą z wszechświata doskonałej pewności, lecz w naszej niedoskonałej egzystencji spotykamy jedynie ich cienie czy odbicia. Od czasów św. Augustyna podobny model stawał się często podstawą filozofii chrześcijańskiej.

Postmodernizm, do którego przez ponad pół wieku zdążyliśmy się już przyzwyczaić, to świat, w którym te dwa plany istnienia są tak odległe, że niemal na siebie nie oddziałują. Wszystko jest umowne. Zasady, wartości i granice są przedmiotem negocjacji, kwestią smaku czy uznania. Najwyższymi dobrami okazują się w tej sytuacji zdolność do dialogu i kompromisu, tolerancja. W sferze religii ważnym korelatem tych wartości jest miłosierdzie, które wysuwa się na pierwszy plan w nauczaniu posoborowego Kościoła.

Żeby postawić sprawę jasno: piszę te słowa jako dziecko postmodernizmu, produkt wielkiego rozdzielenia wszechświatów. Jeżeli nauczyliśmy się lękać każdej pewności, każdego fanatyzmu, każdego bezgranicznego oddania, to dlatego, że w XX wieku mieliśmy ku temu całkiem niezłe powody. Utożsamiam się z Kościołem otwartym i głoszącym miłosierdzie. Wartością, którą najbardziej chciałbym przekazać moim studentom, jest właśnie otwartość i badawcza ciekawość wobec tego, co inne.

Ale z każdym rokiem te wartości mogą wydawać się coraz bardziej obce wiernym w kościołach i studentom w uniwersyteckich aulach. Kto mi nie wierzy, niech zajrzy na internetowe fora, posłucha zwolenników Donalda Trumpa czy europejskiej skrajnej prawicy. „Nadchodzi wojna kulturowa”, „pora odzyskać wartości”, „wszyscy nie mogą mieć racji”... Być może żyjemy właśnie w momencie przełomu, który nieustannie każdym swym gestem i słowem afirmuje Pius XIII – radykalna antyteza papieża Franciszka.

„Ten papież nie negocjuje niczego i z nikim – ogłasza filmowa głowa Kościoła – od dziś słowo »kompromis« zostaje wygnane z naszego słownika”. Wprawdzie Sorrentino, jakby przerażony stworzoną przez siebie postacią, z czasem łagodzi nieco charakter i czyny Piusa XIII, wciąż jednak kierująca młodym papieżem diagnoza społeczna dźwięczy w 2016 r. nadzwyczaj donośnie: „Ból całkowitej wolności jest nie do zniesienia”.

Równoległe wszechświaty znów zbliżają się do siebie.

O czym zapomnieliśmy

Porównanie cywilizacji do organizmów (patrz Oswald Spengler), które mają swój okres dzieciństwa, młodości i zmierzchu, jest niczym więcej jak tylko barwną ilustracją, której dosłowne stosowanie do opisu rzeczywistości jest błędem poznawczym. A jednak tysiące głosów publicystów, polityków, także ludzi Kościoła, łączą się dziś w chór intonujący pieśń o tym, że Europa się starzeje. Diagnozy demograficzne łączy się z kulturowymi, socjologicznymi i filozoficznymi, zestawiając Unię Europejską drugiej dekady XXI w. z upadającym Rzymem czy nawet cywilizacjami prekolumbijskimi. To oczywiście nadużycie. Historia nigdy się nie powtarza!

Czy nie jest jednak tak, że nawet błędna diagnoza, byleby tylko powtarzana dostatecznie często, staje się wreszcie samospełniającym się proroctwem? Nawet jeżeli nasza cywilizacja nie jest „stara” (bo i co by to miało znaczyć?), to pisząc nieustannie, że jesteśmy „starzy”, w końcu utożsamimy wszystkie nasze czyny, pragnienia i wartości ze starością.

Sądzę, że to klucz do zrozumienia młodości papieża Piusa XIII. Nie chodzi o to, że papież jest młody wiekiem. Jego metryka pełni tu rolę całkowicie przygodną. Młodość w świecie Sorrentina można zrozumieć tylko w opozycji do starości utożsamionej właśnie z odchodzącą epoką. Starość to niepewność, negocjacje, konsensus. W tym sensie „Młody papież” jest serialowym mistrzostwem tym bardziej, im gorzej nam się go ogląda, z każdym rozczarowaniem ujawnia bowiem naszą starość.
W pierwszej scenie całego serialu dostaliśmy papieża takiego, jakiego współczesny świat by pragnął (a może takiego, na jakiego zasługujemy – zdaje się mówić Sorrentino). Oto Pius XIII ogłasza, że zapomnieliśmy o radości życia, swobodnym seksie i wolnych związkach. Na jego pojawienie się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, rozpraszają się chmury, a tłum uśmiechniętych wiernych opromienia południowe słońce.

Ale to był tylko sen! Koszmarny (absurdalny, jak powie sam bohater) sen nowo wybranego papieża. Prawdziwe wystąpienie Piusa XIII jest dokładnym odwróceniem tego snu. „Zapomnieliście o jedynej ważnej rzeczy – napomina zgromadzonych młody papież – zapomnieliście o Bogu! A Bóg nie jest wami zainteresowany, dopóki wy nie zainteresujecie się wyłącznie Bogiem. Dwadzieścia cztery godziny na dobę wasze serca i umysły mają być wypełnione tylko Bogiem. Nie ma w nich miejsca na nic innego, nie ma miejsca na wolność ani emancypację!”.

Pius XIII stoi w cieniu, krzyczy straszliwym głosem proroka. Jest noc. Gdy kończy swe przemówienie, niebo zasnuwa się chmurami i na tłum wiernych spada ulewa. Przerażeni pielgrzymi w popłochu rozbiegają się do domów. Wielu z nich płacze. Nie tego się spodziewali.

Także i my, zasiadając przed ekranami, spodziewaliśmy się tego, co ziemskie. Polityki, spisków, seksu i przemocy. Chcieliśmy obejrzeć „House of Cards”, tyle że w Watykanie. Ewentualnie „Grę o tron”, w której pojawiają się wprawdzie czary i smoki, jednak o życiu i śmierci decydują ostatecznie przebiegłość, bezwzględność i siła. Intuicyjnie założyliśmy, że także w serialu nie ma miejsca na absolut, transcendencję, Boga, nie ma miejsca na bezkompromisową pewność. Już prędzej spodziewalibyśmy się smoków, androidów albo zombie. To chyba sporo mówi o świecie, w którym przyszło nam żyć.

Co więcej, oglądając pierwsze odcinki „Młodego papieża”, można wręcz odnieść wrażenie, że takiego serialu spodziewało się także wielu bohaterów (zwłaszcza spośród kardynałów)! Tymczasem Pius XIII gra w zupełnie inną grę. „Twoje metody działały przeciw starym papieżom, którzy bali się utraty konsensusu” – mówi w jednym z odcinków do przeciwnika, który próbował pokonać go metodami rodem ze wspomnianych seriali. „Ja jestem młodym papieżem. Nie pokładam wiary w konsensusie”.

Młody papież bardziej ufa mocy Boga niż ludziom i ich instytucjom. Irytuje się, kiedy wierni płaczą na pogrzebach, mówi wprost, że grzeszników, którzy się nie nawrócą, czeka piekło i potępienie. Modli się nawet podczas palenia.©

Autor jest semiotykiem kultury. Zajmuje się mitologią współczesną, pamięcią zbiorową i kulturą popularną, jest doktorem habilitowanym w Instytucie Kultury Polskiej UW. Ostatnio wydał książkę „Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944–2014” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej). Prowadzi blog mitologiawspolczesna.pl.

„MŁODY PAPIEŻ”, reż. Paolo Sorrentino, w roli tytułowej Jude Law, 10-odcinkowy serial HBO, ostatnie dwa odcinki miały premierę w piątek 25 listopada 2016 r. Serial jest dostępny w całości na stronie HBO GO.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Semiotyk kultury, doktor habilitowany. Zajmuje się mitologią współczesną, pamięcią zbiorową i kulturą popularną, pracuje w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Prowadzi bloga mitologiawspolczesna.pl. Autor książek Mitologia współczesna… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2016