Nie na temat

Wystarczy, by żona posła, osoba interesująca, ale całkiem prywatna, dała się namówić dziennikarzowi na ploteczki o parlamentarnych kolegach małżonka, by przynajmniej kilku kolejno polityków zostało na fonii i wizji skonfrontowanych z owymi wypowiedziami i wezwanych do odpowiedzi: i co pan na to? Wystarczy, że posłance koalicyjnej zdarzy się dziwna scysja z fotoreporterem, a jej relację na ten temat obejrzymy co najmniej kilka razy w ciągu następnej doby. Czasem wystarczy nawet, by senator zgolił wąsy... A już, jeśli najzagorzalsi antagoniści Lecha Wałęsy znów powtórzą swoje, od dwudziestu lat te same obelgi, będzie to zaraz cytowane i omawiane w każdym kolejnym programie pub­licystycznym, przy udziale nawet i kilkunastu osób publicznych.

26.06.2007

Czyta się kilka minut

Zupełnie inaczej rzecz się ma z tematami zasługującymi rzeczywiście na niejeden znak zapytania i niejedną wymianę jak najpoważniejszych opinii, gdy są to równocześnie tak zwane tematy drażliwe. W dniu, kiedy w krótkim komunikacie podano do wiadomości, że sprawa tzw. taśm prawdy Renaty Beger została przez prokuraturę umorzona, nie zauważyłam, by stało się to jakimkolwiek tematem do dyskusji między dziennikarzami i politykami. Podobnie nie wzbudziło jakby zainteresowania, że Sejm już przechodzi pierwsze czytanie za­ostrzonego kodeksu karnego wg projektu ministra sprawiedliwości. A przecież w obu przypadkach nie chodziłoby o żadne ploty, lecz o znaczenie i konsekwencje podejmowanych decyzji. Dlaczego wtedy czekać trzeba dopiero na opinie prasowe?

Ale szczególnie przykro odebrałam dzisiaj (15 czerwca) temat na pozór zupełnie prywatny: o pięcioraczkach z Brzeska w Małopolsce. Urodzone w lutym jako wcześniaki, leczone do dzisiaj, dwójką wracają właśnie do domu, ale troje przechodzi pod opiekę Kliniki Pediatrii w Krakowie, bo dalej są słabe i zagrożone. I co? Nigdy dotąd nie stały się "tematem dla wszystkich", nawet dla środowisk najgłośniej mówiących o swoim oddaniu rodzinom i życiu. Żaden sponsor nie został ojcem chrzestnym, jak stałoby się na pewno w niejednym kraju, którym gardzimy za jego "konsumpcyjny" stosunek do życia. I rodzice w lokalnej krakowskiej prasie zwracają się o pomoc. Potrzebną nawet na pieluszki, o leczeniu i remoncie mieszkania nie wspominając. Ten apel jest naszą kompromitacją. Wszystkich, od prezydenta państwa, po wspólnoty parafialne i kościelne.

A może, panie redaktorze wielkiego magazynu telewizyjnego, następnym razem zamiast angażować się w któreś tam urodziny ulubionego wicepremiera, pośle pan reportera do państwa Górków w Brzesku i porozmawia potem o kondycji tej rodziny (i innych przy okazji) z politykami, umiejącymi tylko atakować się nawzajem?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2007