Nie chcę utrwalać podziałów

List ks. Wacława Hryniewicza w sprawie dotyczącej jego sporu z Kongregacją Nauki Wiary i informacji medialnych dotyczących tego sporu...

28.10.2008

Czyta się kilka minut

Ks. Wacław Hryniewicz /fot. KNA-Bild /
Ks. Wacław Hryniewicz /fot. KNA-Bild /

Kiedy w odpowiedzi na krytyczne uwagi Kongregacji Nauki Wiary udzielałem odpowiedzi Generałowi Zgromadzenia Ojców Oblatów, napisałem, że moje uwagi na temat dokumentu rzymskiego są jedynie - po tylu uzgodnieniach ekumenicznych - wyrazem głębokiego zawodu i rozczarowania. Przekonanie to wyraziłem zgodnie ze swoim sumieniem jako człowiek, który poświęcił czterdzieści lat swego życia ekumenicznemu dziełu pojednania i przyczynienia się do odbudowywania przyjaźni między Kościołami i religiami. Chciałem przede wszystkim wyrazić swoją solidarność z Kościołami powstałymi wskutek reformacji, które w dokumencie nazwano jedynie wspólnotami chrześcijańskimi, niezasługującymi na miano Kościoła w sensie właściwym i pełnym.

W moim stanowisku nie było lekceważenia, arogancji, mentorskiego zadufania, nonszalancji ani ekstrawagancji, o które oskarżają mnie zwłaszcza publicyści związani z "Rzeczpospolitą" (zob. "Rz" z dnia 27-28 września i 17 października 2008 r.), którzy bezpodstawnie przypisują mi, jako jednemu spośród "kościelnych liberałów", niepohamowaną chęć ustawicznego krytykowania magisterium Kościoła.

W rzeczywistości noszę w sobie od lat żywą świadomość, że w obliczu wielkich tajemnic życia i śmierci wszyscy jesteśmy jedynie nieporadnymi uczniami, co ustawicznie skłania do skromności i pokory poznawczej. Uczyłem się tego przez wiele lat w szkole tzw. teologii negatywnej chrześcijańskiego Wschodu.

Dopiero po fakcie zdałem sobie sprawę z tego, że krytyczne uwagi na temat dokumentu Kongregacji Nauki Wiary (wraz z podtytułem dodanym przez Redakcję) zawarte w krótkim artykule opublikowanym w "Open Theology" niosły ze sobą możliwość negatywnej reakcji ze strony tejże Kongregacji oraz ewentualnych sankcji dyscyplinarnych. Przed tymi sankcjami usiłował mnie bronić przełożony generalny w Rzymie, opierając się głównie na pozytywnym świadectwie polskiej prowincji Oblatów. Definitywne zapewnienie, że takich sankcji nie będzie, otrzymałem dopiero 29 września 2008 r. za pośrednictwem byłego asystenta Generała, o. Ryszarda Szmydkiego, po jego powrocie z Rzymu. Do tej pory nie mogłem mieć pewności, że sprawa została już wcześniej pozytywnie rozstrzygnięta.

Nie podejmuję się rozwikłania kwestii dwóch "rzeczników", o których pisze ks. Jacek Prusak - tym bardziej że nie znam treści artykułu w londyńskim periodyku "The Tablet". Mądre angielskie powiedzenie głosi, iż są sprawy, które lepiej zostawić niedopowiedziane do końca (there are things better left unsaid). Większy z tego pożytek dla wszystkich. Obca jest mi wszelka chęć utrwalania podziałów wynikających z różnych ludzkich percepcji poszczególnych wypowiedzi i faktów.

To, co się stało, pozostawiło we mnie głęboki ślad. Mam wewnętrzne przeczucie, że nie był to, i nie jest, żaden przypadek. Odczytuję to, co się stało w ostatnich miesiącach, jako wydarzenie o charakterze opatrznościowym, kryjące w sobie głęboki sens, być może niewystarczająco jeszcze uświadomiony.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2008