Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Cieszę się i wszystkim dziękuję. I ufam, że gdy nowa KRRiT zacznie (czego wolno się obawiać) jakieś krzywdzące słuchaczy i widzów redukcje - reakcja będzie podobna. Nie pójdzie tak łatwo, jak w przypadku poważnej redakcji poważnej gazety, ale czy mamy inne wyjście wobec perspektyw, które już zaczynają się wyłaniać? Dzisiejsza (czyli z 3 lutego) decyzja Jacka Fedorowicza, wobec którego zaczęto stosować kapryśne dyktaty i który wobec tego przestaje widzieć dla siebie miejsce w telewizji publicznej, a także już wygłoszone na małym ekranie pierwsze pouczenia z ust dopiero co wybranego do KRRiT przemądrego redaktora Witolda Kołodziejskiego, są jednoznacznymi sygnałami ostrzegawczymi.
Tyle więc byłoby dziś "na tak". A "na nie"? To znowu sprawa niby bardzo drobna, ale chyba niepokojąco symptomatyczna. Mianowicie:
Podkreślam - jest uznaną zasadą, że redakcje nie odpowiadają za treść ogłoszeń. Więc to nie jest zaczepka pod adresem katolickiego tygodnika, który zamieścił anons płockiego wydawnictwa "HEJNAŁ". Ale anons jest szokujący. Wydawnictwo oferuje wszystkim szkołom w Polsce noszącym imię Jana Pawła II pocztówkę z nutami i tekstem hymnu takich szkół. Nut w anonsie nie ma, nie wiadomo, jaką mają wartość. Ale hymn wydrukowano w całości. A to jest tekst bardzo nieudany. Banalny i patetyczny, pełen językowych niezgrabności. Jedna zwrotka tytułem ilustracji: "Podmuchem wiatru się zamknęła księga / Zaszkliły światu się wzruszeniem oczy / Choć pękła życia Twojego wstęga / To jednak duch Twój dziś z nami kroczy".
No tak, pamięć o naszym Papieżu wszystko zniesie i pomieści. Nie takie wiersze i pieśni powstawały i będą powstawać. Ale hymn dla szkół noszących Jego imię, naprawdę śpiewany odtąd w ważnych chwilach szkolnych społeczności, powinien być chyba dziełem pięknym, głębokim, porywającym. Może trzeba rozpisać konkurs o najwyższych wymaganiach? Ale przez litość, chyba nie wolno nam wydawać takiej sprawy na ryzyko dowolnych pomysłów, którym grozi, że upowszechnią się i utrwalą, zanim się spostrzeżemy?