Na szczytach absurdu

Czy dawne uczucie możemy zastąpić jego namiastką? Dlaczego tak chętnie chcemy żyć życiem cudzym, pożyczonym? Takie pytania stawiają przed nami „Alpy”, film o przekraczaniu granic.

21.08.2012

Czyta się kilka minut

Ariane Labed w filmie „Alpy” Giorgosa Lanthimosa / Fot. Materiały dystrybutora
Ariane Labed w filmie „Alpy” Giorgosa Lanthimosa / Fot. Materiały dystrybutora

Powiedz, jaki jest twój ulubiony aktor, jaki deser lubisz najbardziej, jakich perfum używasz – a powiem ci, kim jesteś. Przecież każdy z nas jest tylko wiązką upodobań i nawyków, garścią rekwizytów, litanią charakterystycznych tekstów. Gdyby to wszystko odtworzyć, wyuczyć się tego na pamięć, okazałoby się, że nie ma ludzi niezastąpionych...

W filmie „Alpy” do takich wniosków dochodzi czteroosobowa grupa, której członkowie (dwóch mężczyzn i dwie kobiety) wcielają się za pieniądze w role tych, którzy odeszli. Udają na życzenie bliskich, odtwarzając zgodnie z ich instrukcją banalne sceny, ale też momenty dramatyczne z życia zmarłych czy po prostu nieobecnych. Mimo amatorskiego wykonania, na chwilę stają się ich dziećmi, wnuczkami, kochankami – jak mężczyzna odgrywający męża niewidomej kobiety, który gotów jest nawet zainscenizować dla niej traumatyczną scenę zdrady. Działają pod szyldem „Alpy” – trochę dla niepoznaki, trochę dla podkreślenia wyjątkowości tego, co robią w świecie zdominowanym przez substytuty do wynajęcia. Wszak „alpejskich szczytów nie da się zastąpić innymi górami” – jak mówi lider grupy o pseudonimie „Mount Blanc”, pilnując skrupulatnie, by członkowie przestrzegali wyznaczonych przezeń prawideł.

Jeśli ktoś widział „Kieł”, poprzedni film Giorgosa Lanthimosa, nominowany przed rokiem do Oscara, nie będzie zaskoczony zastosowaną przez greckiego reżysera metodą. W pierwszym filmie wchodziliśmy w całkowicie wypreparowany świat pewnego bogatego przedsiębiorcy, który w warownej willi izolował trójkę swych dorastających dzieci: uczył je odklejonego od rzeczywistości języka, wprowadzał własny porządek zachowań i styl myślenia. Dojmujący efekt obcości, sztuczności, wystudiowanego absurdu był wpisany już w samą opowiedzianą przez Lanthimosa historię.

W „Alpach” sprawa komplikuje się, bo zasady rządzące zachowaniami bohaterów rozpracowujemy stosunkowo późno i niemal do końca nie zdajemy sobie sprawy, na którym piętrze udawania jesteśmy. Zwłaszcza, że to, co udawane, zaczyna raz po raz brzmieć prawdziwiej niż zewnętrzna, niby-autentyczna rama filmu.

Właściwie każda recenzja czy streszczenie „Alp” musi być czymś w rodzaju instrukcji obsługi czy komentarza, jaki towarzyszy wytworom sztuki konceptualnej. Sens tego filmu wyłania się bowiem bardzo powoli, na granicy czytelności czy nawet bezsensu. „Alpy” z dużą beztroską przekraczają granice kina narracyjnego, będąc zarazem filmem o przekraczaniu granic. W fabule ów ruch nie dotyczy bynajmniej tych członków grupy, którzy z lepszym czy gorszym skutkiem realizują zawartą z klientami umowę, nie ryzykując przy tym zbyt wiele. Najbardziej transgresyjna jest w tym wszystkim główna bohaterka filmu, zwana „Monte Rosą”, pielęgniarka po trzydziestce, która zmienia się po godzinach w kochankę sprzedawcy lamp, wyraźnie naruszając reguły gry. Szczytem jej niesubordynacji jest jednak moment, kiedy po kryjomu wciela się w postać zmarłej po wypadku samochodowym nastoletniej tenisistki. By zapełnić pustkę w domu jej rodziców, dosłownie wchodzi w buty dziewczyny, spotyka się z jej chłopakiem, zaczyna obgryzać paznokcie, przejmuje tenisowy slang. „Monte Rosa” jest niczym Karen, pamiętna bohaterka „Idiotów” Larsa von Triera, która skompromitowała intelektualny eksperyment, wsączając weń swój najprawdziwszy ból. Bohaterka „Alp” dokonuje podobnego przeniesienia, lecz zaczyna w tym stopniowo się zatracać, ryzykując nie tylko wykluczenie z grupy, ale i drastyczne naruszenie więzi z własnym ojcem. Bliskość staje się dla niej tożsama z grą.

W tym momencie musi paść pytanie o prawdziwy sens organizowanych w „Alpach” przedstawień. Czy mamy uznać ją za oryginalną, choć tak naprawdę przecież oszukańczą, formę terapii? A może potrzebują jej nie tylko ci, którzy stracili swoich bliskich? Jaka jest w tym wszystkim prawdziwa rola wynajętych „aktorów”? Jaką stratę sami sobie rekompensują? Dlaczego, jak w pewnym momencie „Monte Rosa”, wolą żyć życiem pożyczonym? Dlaczego tak walczą między sobą o role i uczą się ich z morderczym wysiłkiem?

Film Lanthimosa, jak każde dzieło sztuki konceptualnej, łatwo sprowadzić do ilustracji założonej z góry tezy: o teatrze życia codziennego, o doraźnych tożsamościach pokolenia Facebooka, o kryzysie egzystencjalnym dzisiejszych Greków, który tak trafnie wygrywa dzisiejsze greckie kino... „Alpy” dają jednak perwersyjną przyjemność przegryzania się przez te wszystkie klisze. Sam sposób opowiadania czy filmowania postaci podkreśla ich niepewny status – a przy okazji i nasz niepewny status jako kinowych obserwatorów, którzy chcieliby być oszukiwani i jednocześnie za wszelką cenę przejrzeć reguły gry. Właśnie dla tej grupy widzów – gotowych podjąć wysiłek pokonywania kolejnych pięter absurdu – przeznaczony jest film Lanthimosa.  

„ALPY”, reż. Giorgos Lanthimos, scen. Efthymis Filippou, Giorgos Lanthimos, zdj. Christos Voudouris, wyst. Aggeliki Papoulia, Ariane Labed, Johnny Vekris, Stavros Psyllakis, Aris Servetalis i inni. Prod. Grecja 2011. W kinach od 24 sierpnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2012