Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dodałbym, że opowiadanie pozwala też rzeczywistość sprawnie przenicować, pokazując zwykłe życie jako śmieszny i straszny teatr absurdu. Tak jak to czyni pisarz kataloński, którego niniejszym wpisuję na prywatną listę mistrzów gatunku. Pere Calders i Rossinyol (1912–1994) urodził się i zmarł w Barcelonie, ale ponad dwie dekady spędził w Meksyku, dokąd wyemigrował po zakończeniu hiszpańskiej wojny domowej (walczył po stronie Republiki). „Kroniki ukrytej prawdy” (1955) to pierwsza jego książka tłumaczona na nasz język, wcześniej kilka opowiadań publikowała „Literatura na Świecie”.
Choć polityka naznaczyła jego biografię, pozostał wierny postawie zdystansowanego sceptyka-ironisty i zarazem humorysty, który zastawia na czytelnika pułapkę, staroświecką z pozoru narracją wprowadzając go znienacka w świat odwróconych reguł i zasad. „Balansowanie na krawędzi, gdzie możliwe graniczy z nieprawdopodobnym – pisała w „LnŚ” Anna Sawicka – zaczyna się od przełamania rutyny codzienności”. I następuje ciąg zdarzeń, historyjka nienagannie skomponowana i opowiedziana, zaprzeczająca jednak logice, do jakiej przywykliśmy.
„Kroniki...” to 31 takich historyjek, niestroniących od fantastyki i/lub makabry. Do seryjnego zabójcy przychodzi anioł – niestety wygląda jak kiczowata „ewangelicka podróbka” z Ameryki i w dodatku jest nieskuteczny. W kamienicy w mieście Meksyk rodzi się najpierw konflikt klasowy – luksusowe warunki sprawiły, że pokojówki „straciły pokorę, stosowną do wykonywanego zawodu” – a po usunięciu pokojówek wybucha wojna domowa między mieszkańcami „góry” i „dołu”. I jeszcze „Madziarska pomysłowość”, gdzie pojawiają się apetyczne preparaty anatomiczne oraz ulica sztucznych fasad (z figurami ludzkimi na balkonach), mających ukryć niepowodzenie ambitnego projektu urbanistycznego...
O Katalonii czytamy teraz głównie z powodu konfliktu z centralnym rządem hiszpańskim, przedstawianego często stronniczo. Pamiętajmy więc, że to kraj o własnej kulturze i sięgającej średniowiecza (Ramon Llull!!!) tradycji literackiej. Czytajmy Katalończyków. Czytajmy Caldersa. ©℗
Pere Calders KRONIKI UKRYTEJ PRAWDY, z języka katalońskiego przełożyła Anna Sawicka. Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2019, ss. 236.