Ładowanie...
Mundial a kwestia szacunku
Mundial a kwestia szacunku
Ależ to są »Dziady«!” – powiedział z nieukrywaną fascynacją jeden z moich kolegów redakcyjnych, kiedy obejrzeliśmy wspólnie najnowszy odcinek kampanii społecznej #RespectUs, czyli „oddolnej inicjatywy młodych Polaków, którzy nie chcą żyć w kłamstwie”. Być może chodziło mu o nieprzemijającą atrakcyjność paradygmatu romantycznego, pozwalającego nawet bieganie po boisku opisywać w kategoriach narodowej Sprawy, insurekcji i zrywu. Nie wykluczam jednak, że wypowiadając słowo „dziady” użył właśnie małej litery.
Trudno powiedzieć, co w tym najgorsze. To, że ktoś w moim imieniu woła o szacunek, podczas gdy ja sam czuję się zazwyczaj dość szanowany? To, że ktoś znów próbuje opowiadać o imprezie sportowej w kategoriach militarnych, czyniąc z polskich piłkarzy spadkobierców piastowskich wojów idących na Kijów albo sarmackich husarzy walczących z Rosjanami pod Kłuszynem, żeby następnie móc ruszyć na Moskwę (jak w tym kontekście rozumieć kończący teledysk okrzyk „Polacy, po swoje!”?), nie mówiąc o uczestnikach powstań i legionistach? Że robi to w sposób tak, chciałoby się użyć modnego dziś słowa, paździerzowy? Że rechot, jaki zaczyna wywoływać w świecie – bo film, przez media społecznościowe, rozprzestrzenia się już po sieci – obraca się siłą rzeczy nie tylko przeciwko autorom, ale przeciwko nam wszystkim, z polską reprezentacją włącznie? Akurat ona, nie przez swoją martyrologiczną historię, a przez postawę z ostatnich miesięcy i lat – przez mecze na Euro 2016, przez to, jak przeszła eliminacje do mundialu, przez postawę jej liderów, z Robertem Lewandowskim na czele, w klubach, ale też przez sposób, w jaki pokazuje, że na boisku ostatecznie najważniejsza jest drużyna – na szacunek świata zapracowała sobie sama. Czekam na jej jutrzejszy mecz z Senegalem z pełnym przekonaniem, że nie będzie przypominała grupy rekonstrukcyjnej.
Nie będę tutaj tego filmiku udostępniać – wiedząc, jak działa internet, obawiam się, że prędzej czy później i tak na niego traficie. Wrzucę podobny w zamierzeniu teledysk z Peru. Opowiada o kraju oszałamiająco pięknym, ale mającym przecież w swych najnowszych dziejach epizody tragiczne: kryzys, wojnę domową, lata terroru i łamania praw człowieka. Ogłaszając swój powrót na mundial, Peruwiańczycy nikomu nie wygrażają, a swoich przeciwników witają jak przyjaciół (co nie znaczy przecież, że w meczu z Danią zabrakło im „ducha walki”). Myśl, że taką postawą skuteczniej pracuje się na sympatię świata niż nieustannym wołaniem „za wolność wybili!”, przekracza już wymiar tekstu okołomundialowego.
CZYTAJ TAKŻE:
MUNDIAL 2018 W SPECJALNYM SERWISIE "TYGODNIKA POWSZECHNEGO"
MICHAŁ OKOŃSKI: KOMPLETNA I NIE TAK ZNÓW KRÓTKA METAFIZYKA PIŁKI NOŻNEJ
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Kup książkę
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]