Mors

Poparcie dla PO maleje, bo rząd uprawia politykę ciepłej wody w kranach – powiedział Jarosław Gowin, zostawiając nas samych sobie z tą dziwaczną diagnozą.

21.05.2013

Czyta się kilka minut

Człowiek leży sobie rozrechotany w wannie, bynajmniej niezziębnięty, co za dawnych czasów się owszem zdarzało, i tak rozgrzany, a pobudzony proponuje, by pan Gowin spróbował unieść coś bliższego prawdy. Ot, choćby tyle, że to jego pomysły, dobre czy złe, zgłaszane wtedy, gdy był ministrem, zirytowały rzesze zwolenników Platformy Obywatelskiej. Zirytowały i odepchnęły. Jarosław Gowin wypowiedział w ostatnich miesiącach kariery wiele zdań, które w najmniejszym stopniu nie pokrywały się z postulatami obecnymi w ostatniej kampanii wyborczej prowadzonej przez jego partię. Przypomnijmy, że były to w istocie przenośnie oparte w wielu kwestiach na obecności wody ciepłej, w odróżnieniu od konkurencji proponującej wtedy kubły wody lodowatej. Nikomu jako żywo nie przyszło do głowy, że wśród gwarantów kąpieli komfortowej ukrył się zawzięty mors, zwolennik uciech w przeręblu.

Jarosław Gowin jest mocno rozżalony utratą stanowiska, co po ludzku nie dziwi. Strata pracy jest uznawana za jeden z najpoważniejszych stresów, kwalifikujących człowieka do terapii. Mało który bezrobotny ma jednak okazję do publicznego dzielenia się swoim bólem czy analizowania w telewizji swych stanów, snucia domniemań, kto stoi za życiowym niepowodzeniem. Widowisko staje się tym bardziej krępujące, gdy żalom i pełnym emocji diagnozom towarzyszy wyliczanka posad, na których zwolniony mógłby okazać swą moc i przydatność.

Poseł Gowin moc swą chce okazać jako prezydent Krakowa i tu widać, jak silnie cierpi. Gdy na chłodno wziąć ten pomysł, wypada przecież powiedzieć, że prezydentura lokalna jest zawsze polityką ciepłej wody. Im pretendent silniej ciepłą wodą sika, tym mocniej i obszerniej wyścieła swą postacią burmistrzowskie trony. Taka jest prawda, a nie inna. Posła Gowina z taką retoryką nikt nie wybierze, chyba że człowiek ten zmieni temperaturę proponowanej oferty.

Najprawdopodobniej gdyby posła Gowina z PO wyrzucono, trend w jej ocenie by się odwrócił – to domniemanie, ale nie pozbawione podstaw; oparte nie na sejmowych arytmetykach, a na rachunkach czysto życiowych, prowadzonych przez ludzi w domach, a nie na wiecach. Można sądzić, że wielu praktyków prawa, biologii czy życia na kocią łapę, a głosujących z braku laku na PO, uznało ostatecznie, że są znudzeni angażowaniem się w życie publiczne na poziomie najprostszym – czyli w wyrażaniu swej obywatelskości chodzeniem do wyborów. Z sondaży wynika, że PiS-owi nie przybyło, bo przegrzany elektorat postanowił się chłodzić. Elektorat popłynął ku plażom niestrzeżonym, co widać z lotu ptaka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2013