Misterium czy jarmark

Sejm odrzucił dwa projekty ustanowienia Święta Trzech Króli dniem wolnym. Teraz PO złoży kolejną propozycję, ale pamiętajmy, że dodatkowe dni wolne niosą konsekwencje kulturowe, religijne i społeczne.

07.07.2009

Czyta się kilka minut

Po raz pierwszy obywatelski projekt ustanowienia Święta Trzech Króli dniem wolnym od pracy upadł w październiku ubiegłego roku. Wówczas podpisało się pod nim ponad 600 tys. osób. Gdy Jerzy Kropiwnicki, główny orędownik pomysłu, złożył projekt ponownie, widniało pod nim już ponad milion nazwisk. Trudno zignorować potrzeby tak licznej grupy ludzi. Za przywróceniem dnia wolnego w Trzech Króli jest podobno ok. 60 proc. Polaków. To święto ma w Polsce swoją długą i ugruntowaną tradycję. Należy do najstarszych i najważniejszych świąt kościelnych, zostało zniesione jako dzień wolny w roku 1960, a dzisiaj jest świętem o randze państwowej zarówno w krajach o tradycji katolickiej (Hiszpania, Włochy), jak i protestanckiej (Szwecja, Finlandia).

Argumentacja wydaje się jasna. Świętowanie w kontekście religii katolickiej składa się z dwóch elementów: konieczności (możliwości) powstrzymywania się od pracy i obowiązku (możliwości) uczestnictwa we Mszy św. W odniesieniu do Trzech Króli, dotychczasowa sytuacja prawna utrudniała spełnienie zarówno pierwszego, jak i drugiego warunku. Ma tego świadomość Kościół, który przy ostatniej reformie świąt kościelnych w Polsce zdecydował o pozostawieniu święta (Trzech Króli) 6 stycznia, nie przenosząc go na niedzielę - jak to się stało w przypadku uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego - i jednocześnie wyrażając przekonanie, że "nadejdzie taki czas, kiedy to ważne święto stanie się dniem wolnym od pracy" (List KEP z 21.10.2003 r.). Wciąż zaliczane jest ono do tzw. świąt nakazanych. W dużej części możliwość uczestnictwa we Mszy św. uwarunkowana jest posiadaniem dnia wolnego od pracy. Sporo wiernych uczestniczących wtedy we Mszy św. pokazuje, że związek ten nie jest absolutny. Wielość sprawowanych w tym dniu liturgii pozwala także na znalezienie "luki" na Mszę św.

Niedziela czy weekend?

Dzień wolny od pracy 6 stycznia byłby zwieńczeniem okresu Bożego Narodzenia. Biskupi pisali niedawno z nadzieją, że inicjatywa przywrócenia dnia wolnego w to święto "znajdzie zrozumienie wśród parlamentarzystów, co pozwoli świętować dzień Trzech Króli w klimacie bożonarodzeniowym w środowisku rodzinnym" (List KEP z 21.06.2009 r.).

I tutaj zaczynają się wątpliwości, czy społeczne pragnienia są tożsame z episkopalnymi. Społeczeństwo przyjmie z radością każdy dzień wolny. Obawiam się jednak, że niekoniecznie z chęci pójścia do kościoła, a raczej do galerii handlowej. Czy Święto Trzech Króli nie stanie się świętem posezonowych wyprzedaży, tak jak to się stało z drugim dniem świąt Bożego Narodzenia w Anglii? W domenie świętowania obserwujemy ostatnio radykalne przesunięcie z kultury niedzieli, gdzie w centrum była Msza św. i rodzinny obiad, w stronę kultury weekendu z wizytą w galerii i wyjazdem poza miasto. Niedziela nie jest już pierwszym, tylko siódmym dniem tygodnia. Obawiam się, że święto Trzech Króli stanie się kolejną pożywką dla kultury konsumpcyjnej. Trudno nie zgodzić się z internautą na wiara.pl: "Prawda jest taka, że kto jest praktykującym, to zawsze znajdzie czas i możliwość, aby być w kościele, a większość »katolików« wolne dni i tak przeznacza na zakupy".

Jestem ciekaw, czy społeczne poparcie znajdzie projekt PO proponujący takie zmiany w Kodeksie Pracy, które zlikwidują ustawowy nakaz "oddawania" dnia wolnego w sobotę. W ten sposób można by ustanowić taki dzień w Trzech Króli, i zaoszczędzić jeden, a może więcej dni roboczych.

Celebrowanie śmierci

Z Wielkim Piątkiem sprawa wydaje się bardziej skomplikowana. O ile w przypadku Trzech Króli można mówić o nawiązaniu do istniejącej w katolickim społeczeństwie tradycji, a nawet o "sprawiedliwości dziejowej", o tyle w przypadku Wielkiego Piątku chodzi o radykalną zmianę w rozumieniu tego święta. Przypomnijmy najpierw, że ani z Kodeksu Prawa Kanonicznego, ani z Przykazań Kościelnych nie wynika nakaz świętowania tego dnia, czy to w formie powstrzymania się od prac niekoniecznych, czy obowiązku uczestnictwa w liturgii. Dał temu wyraz ks. prymas Glemp: "Rozumiem, że u protestantów jest to najważniejszy dzień, ale my obchodzimy ten dzień tradycyjnie, a jak pamiętam, w tradycji polskiej nie było dnia wolnego" (za: gazetaprawna.pl).

Trzeba jednocześnie zauważyć istotną przemianę w katolickiej wrażliwości. W ostatnich latach podkreśla się znaczenie Triduum Paschalnego, a wieloletnie już transmisje Drogi Krzyżowej z Koloseum wzmacniają w katolickiej świadomości wagę tego dnia.

Pozostaje pytanie, jak świętować w Wielki Piątek. Czy samo słowo "świętowanie" jest adekwatne do natury dnia? Można celebrować śmierć Pańską, ale nie w takim znaczeniu, jak świętuje się inne tajemnice wiary. Chodzi bardziej o dzień wyciszenia, refleksji, zadumy nad Chrystusem cierpiącym i ukrzyżowanym. Niektórzy biorą nawet dzień urlopu, aby móc w spokoju przygotować się do wieczornej liturgii. Czy da się na ten dzień (i czy powinno?) rozciągnąć zakaz wykonywania tzw. prac niekoniecznych? Celebrowanie Wielkiego Piątku to raczej nie dzień odpoczynku (czytaj: lenistwa). Owszem, w Wielki Piątek nie wychodzono do ciężkich prac w pole, ale to przecież dla wielu dzień domowych przygotowań na święta, a także przedświątecznych zakupów. Czy wszystkie te obowiązki należałoby w tej sytuacji porzucić? Uczynienie z Wielkiego Piątku dnia wolnego wymagałoby od katolików nauczenia się obchodzenia tego dnia, które nie powinno wówczas ograniczyć się do udziału w wieczornym nabożeństwie.

O wyższości Wielkiego Piątku nad Objawieniem Pańskim

Jan Tadeusz Stanisławski, profesor mniemanologii stosowanej, prowadził niekończącą się autodebatę o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocy. Według sondażu GfK Polonia 57 proc. Polaków nie chce pracować w Wielki Piątek, ale tylko 16 proc. oddałoby w zamian Poniedziałek Wielkanocny, aż 80 proc. na taką zamianę nie ma zamiaru się zgodzić. Do czego nam dzisiaj kulturowo (społecznie) i religijnie bliżej? Objawienie Pańskie siłą rzeczy wpisuje się w "przerwę świąteczną", od której niedaleko już do tzw. sezonu świątecznego. Wielki Piątek - jak mi się wydaje - ma większe szanse, by zachować swój ściśle religijny charakter, trudno go przerobić w popkulturę i konsumpcję.

Kościół stoi przed istotnym kulturowym dylematem: czy pozwolić na wpisanie się ze swoim świętowaniem w konsumpcyjno-jarmarczną kulturę wolnego czasu, czy też próbować uchronić to, co istotne, a więc celebrowanie misterium zbawienia - od weekendowych kontekstów? Być może wyjściem z sytuacji byłoby wpisywanie kolejnych świąt, w tym Trzech Króli i Wielkiego Piątku, na listę dni bez handlu. Czy taki pomysł by się przyjął?

W społeczeństwach laicyzujących się święta pomału "odklejają się" od swojej pierwotnej, religijnej treści. Tak dzieje się z choinką, która "odkleja się" od Bożego Narodzenia, tak dzieje się z jajkiem, któremu coraz dalej do symbolu Zmartwychwstania. Trzeba by też zapytać, jak to jest ze świętowaniem Wielkiego Piątku czy Objawienia Pańskiego w krajach, gdzie oba te dni od lat są wolne od pracy. Co zostało z tych świąt w krajach skandynawskich? Przed nami, jako ludźmi wierzącymi, stoi konieczność obrony właściwego charakteru chrześcijańskich świąt. Czy dopomoże nam w tym wpisanie do państwowego kalendarza dodatkowych dni wolnych od pracy?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2009