"Miłosz Czesław, syn Aleksandra"

Rękopisy nie płoną - twierdził Woland. Czasem także dokumenty potrafią przetrwać pożary, dziejowe kataklizmy i - jeszcze niebezpieczniejszą - działalność ludzkich rąk. Tak było z uniwersyteckim indeksem Czesława Miłosza.

16.10.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Od paru już lat przygotowuję biografię autora “Ocalenia", podążając śladami jego niezwykle bogatego życia. Przedzieram się przez stosy archiwalnych materiałów, rozsianych w bibliotekach i zbiorach prywatnych - w słynnej Beinecke Library uniwersytetu Yale, w siedzibie “Kultury" w Maisons-Laffitte, w krakowskim Milosz Institute, warszawskim Muzeum Literatury czy toruńskim Archiwum Emigracji. Oglądam miejsca. Nowojorskie mieszkanie, z którego mógł podążać do pracy w konsulacie, przecinając Central Park; hotelik koło Panteonu, gdzie mieszkał w czasie paryskiego stypendium; dwór Zofii z Zawiszów Kernowej w Goszycach pod Krakowem, w którym na przełomie 1944 i 1945 roku razem z Jerzy Turowiczem i Janem Józefem Szczepańskim spędził jeden z dwóch swoich najbardziej dramatycznych Sylwestrów. Spotykam się z ludźmi; ich pamięć sięga czasem zadziwiająco daleko, jak pamięć córki pewnego wileńskiego profesora, w której pozostał obraz kilkunastoletniego Czesia Miłosza flirtującego z jej nianią Wercią...

Na początku września wybrałem się śladami mojego bohatera na Suwalszczyznę i Litwę. Byłem w Suwałkach, gdzie przez kilka lat mieszkali rodzice Miłosza, jego ojciec nadzorował budowy i remonty dróg, a młodszy brat Andrzej puszczał zajączki do klas położonego po sąsiedzku żeńskiego gimnazjum, co z pietyzmem dokumentuje Zbigniew Fałtynowicz, dyrektor suwalskiego Muzeum Marii Konopnickiej. Gryziony przez mrówki i komary, oglądałem, co pozostało z dworu w Krasnogrudzie, własności kuzynek poety - Eli i Niny, dworu, w którym autor “Trzech zim" bywał jako student i zmagał się z dramatycznymi wyzwaniami czasu dojrzewania. Oprowadzany przez Małgorzatę Czyżewską, podziwiałem niezwykle imponujące plany Fundacji Pogranicze, która chce zrekonstruować dawne zabudowania dworskie, zamieniając je na wielkie centrum pracy twórczej i kulturowego dialogu, z m.in. wpuszczoną w brzeg jeziora czytelnią o szklanej podłodze, przez którą będzie widać fale i sitowie.

Widziałem miejscowości, których nazwy znają czytelnicy wierszy Miłosza - Wędziagołę, Opitołoki czy Świętobrość, gdzie przetrwał nagrobek przodków poety - Syruciów. W Szetejniach stałem nad brzegiem zarośniętej, toczącej się leniwie Niewiaży, powoli odradzającej się po ekologicznej katastrofie, i patrzyłem na szpalery starych dębów - jedyny ślad dawnej ludzkiej troski, bo dwór w czasach Związku Sowieckiego został starannie rozebrany przez pracowników kołchozu. Pozostał tylko dawny spichlerz, w latach 90. wyremontowany przez litewską Fundację Miejsc Rodzinnych Czesława Miłosza, która organizuje tam konferencje i warsztaty artystyczne.

Jadąc szosą wytyczoną jak od linijki, wstrząśnięty myślałem o tym, jak urealnia się czasem wytarta metafora “walca historii". Rzeczywiście w miejscach, gdzie kiedyś były obejścia i sady, gdzie na folwarku Podkomorzynek gospodarowała Weronika z Kunatów Miłoszowa, w wolnych chwilach usiłując nakłaniać syna Czesia do nauki czytania i pisania, jest dziś sięgające horyzontu, płaskie jak stół pole.

Wreszcie dotarłem do Wilna, zachwycony zachowaną średniowieczno-barokową starówką, na której - jak przed siedemdziesięciu laty - można wyjść z domu w Zaułku Literackim, przeciąć Zamkową, Skopówką dojść do Uniwersyteckiej i skręcić na dziedziniec Sarbiewskiego wileńskiej Almae Matris. Odnajdywałem dom przy Podgórnej, z którego codziennie rano wychodził pucołowaty uczeń, by z książkami, zeszytami i butersznytem w papierku piąć się pospiesznie na Górę Bouffałową, chcąc zdążyć nim woźny zamknie bramę gimnazjum. Dom, w którym zresztą kilka lat później mieszkał Teodor Bujnicki i gdzie dosięgły go kule żołnierzy AK. Zastanawiałem się, na którym to dokładnie balkonie siedzieli członkowie PET-u - Stanisław Stomma i Czesław Miłosz, patrząc na profesorów USB, zmierzających do pracy opadającą stromo Ludwisarską, przy której dziś, kilka numerów wyżej, znajduje się kamienica z tablicą przypominającą, że czytał tam swoje wiersze Josif Brodski.

Przede wszystkim jednak korzystałem z bibliotek. Dzięki pomocy młodego litewskiego historyka, Mindaugasa Kvietkauskasa mogłem zdobyć kserokopie listów Oskara Miłosza, w których prosi poselstwo litewskie w Paryżu o zaopiekowanie się jego kuzynem, którego dokumenty i pieniądze - po kajakowej katastrofie - spoczęły na dnie Renu. W dawnej Bibliotece Wróblewskich czytałem numery “Żagarów", m.in. skonfiskowany przez cenzurę numer z 1933, z wykreślonymi czerwonym ołówkiem fragmentami artykułów - czyżby rzeczywiście śladem ręki cenzora? W Bibliotece Uniwersyteckiej oglądałem olbrzymi “Album studentów USB", gdzie na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych, pod numerem 607 zapisany jest Miłosz.

***

Pod troskliwą opieką dr Teresy Daleckiej, historyka literatury, autorki książki o przedwojennych dziejach wileńskiej polonistyki, dotarłem też do Centralnego Litewskiego Archiwum Państwowego (Lietuvos Centrinis Valstybes Archyvas), gdzie czekała na mnie największa niespodzianka. Otóż w zachowanych archiwach Uniwersytetu Stefana Batorego odnalazłem teczkę z dokumentami studenta Czesława Miłosza, o ile wiem - dotąd nigdy jeszcze nie publikowanymi.

Mamy tu więc podanie o przyjęcie na studia; karty, ukazujące jak ze zmiennym szczęściem przyszły prawnik radził sobie z egzaminami; korespondencję między Dziekanatem i Powiatową Komendą Uzupełnień w Suwałkach, która w osobie porucznika Potapowicza dopytuje się, czy Miłosz Czesław, syn Aleksandra nie zakończył aby studiów i nie powinien w związku z tym rozpocząć służby wojskowej; podanie o stypendium, które - choć rekomendowane przez Koło Prawników - nie zostało jednak zaakceptowane przez władze Uniwersytetu. Przede wszystkim zaś indeks Czesława Miłosza, z jego ręką dokonanym wpisem na okładce i zdjęciem, dzięki któremu możemy zrozumieć, co miały na myśli wilnianki, wspominając zabójczo przystojnego Żagarystę.

Książeczka przetrwała wrzesień 1939 roku, zajęcie Wilna przez Litwinów, likwidację USB, przyłączenie Litwy do Związku Sowieckiego, okupację niemiecką, czas repatriacji Polaków i dekady władzy radzieckiej. Jest jeszcze jednym małym zwycięstwem Pamięci nad Historią i może stać się kolejnym materialnym dokumentem niezwykłego życia. Może kiedyś powstanie muzeum Czesława Miłosza, zbierające rozproszone na dwóch kontynentach ślady?

Wtedy indeks dołączy do zdeponowanego w Muzeum Literatury, przebitego odłamkiem egzemplarza “Trzech zim", który poeta odnalazł wiosną 1945 roku w gruzach swego warszawskiego mieszkania. Pocisk przeszedł na wylot, niszcząc strofy wierszy. Gdyby nosić ów tomik na piersi, tym razem przynajmniej poezja nie przyniosłaby ocalenia...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1971 r. Krytyk literacki, pracownik Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, sekretarz Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta, wieloletni redaktor „Tygodnika Powszechnego”. Autor książki „Miłosz. Biografia” (Wydawnictwo Znak,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2005