Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wpierw jego prezes Andrzej Rzepliński w wywiadzie zasugerował prezydentowi, że ten mógłby, w miarę jak będą po kolei zwalniać się miejsca w TK, zaprzysiąc po kolei trójkę „platformerskich” sędziów, zwanych październikowymi (czyli tych, których Sejm poprzedniej kadencji miał prawo wybrać). Dołączyliby w ten sposób do dwójki „pisowskich”, wybranych w grudniu i zaprzysiężonych nocną porą sędziów, którym prezes Rzepliński ostatnio przydzielił sprawy, uznając de facto ich pełnoprawny status. Po paru miesiącach stan rzeczy byłby więc zgodny z tym, co orzekł w grudniu Trybunał (Trzech sędziów mianowanych przez stary Sejm plus dwóch wybranych przez nowy), przy czym władza wykonawcza nie musiałaby czynić żadnych jawnych ustępstw. Jako dodatkowy gest pojednawczy TK wstrzymał rozpatrywanie wszelkich spraw aż do momentu rozstrzygnięcia, czy grudniowa nowela ustawy o TK była konstytucyjna, a więc odciął sobie drogę do kontestowania tej noweli w praktyce. Istotą subtelnie tkanych, typowo prawniczych kompromisów-kontredansów jest jednak to, że są uzgadniane po cichu, właśnie po to, by obie strony mogły zachować twarz, udając, że wszystko szczęśliwie rozwiązało się samo. Ogłaszanie tego rodzaju pomysłów w prasie oznacza albo desperację, albo manewr polityczny.
Takim manewrem pozorującym był zaś na pewno drugi wariant kompromisu zgłoszony przez premier Szydło. Zaproponowała, by „zresetować” TK i na stałe przyjąć zasadę, że opozycja mianuje osiem a ugrupowanie będące przy władzy tylko siedmiu sędziów. Zważywszy że wedle nowych zasad Trybunał miałby decydować większością dwóch trzecich, to siódemka sędziów „rządowych” z zapasem wystarczyłaby do blokowania dowolnych orzeczeń. Nie dziwi zatem, że opozycja to odrzuciła. Do drugiej połowy lutego (kiedy TK ma rozpatrzeć sprawę nowelizacji ustawy o sobie samym) jest czas na znalezienie realnego kompromisu albo przygotowanie się na kolejną odsłonę awantury. ©℗