Małżeństwo z przymiotnikiem

Związki osób tej samej płci w niektórych państwach otrzymują miano i przywileje małżeńskie. Fala, która rozlała się po krajach Północy zaledwie dekadę temu, zdobywa nowe przylądki, a w Polsce zaczyna podmywać grunt. Kościół chce być falochronem.

12.07.2011

Czyta się kilka minut

W najbliższych tygodniach prawo o zrównaniu cywilnych związków jednopłciowych ze statusem małżeństwa wejdzie w życie w dwóch kolejnych stanach USA.

29 czerwca senat stanu Rhode Island stosunkiem głosów 21 do 16 z aprobatą niezależnego burmistrza przyjął odpowiednią ustawę. Ordynariusz bp Thomas J. Tobin zareagował natychmiast, mówiąc o szkodliwym społecznie eksperymencie, a katolików poprosił o nieuczestniczenie w tego typu ceremoniach.

Pięć dni wcześniej taka sama ustawa - wprowadzająca pojęcia "małżeństwo gejowskie" i "małżeństwo jednopłciowe" - została uchwalona w stanie Nowy Jork stosunkiem głosów 33 do 29 i przy akceptacji burmistrza demokraty, katolika Andrew Cuomo.

Tego samego dnia oświadczenie wydał abp Timothy Dolan. Zgodnie z "jasnym nauczaniem Kościoła" katolicy podchodzą do "homoseksualnych braci i sióstr z  należnym szacunkiem i miłością" - napisał metropolita Nowego Jorku. - Co nie zmienia faktu, że małżeństwem pozostaje wyłącznie trwająca przez całe życie więź jednej kobiety z jednym mężczyzną, otwarta na potomstwo i jego dobro. Ta definicja nie może ulec zmianie - zaznaczył arcybiskup - nawet jeśli dla jednych "w coraz większym stopniu stanowić będzie pośmiewisko", a dla drugich powód do "szukania prawnych sankcji wobec Kościoła za nauczanie tych odwiecznych prawd".

Hierarcha wyraził rozgoryczenie "podważaniem kamieni węgielnych ludzkiej cywilizacji", jakimi są małżeństwo i rodzina. Krytykę i niepokój przedstawił również episkopat USA, równocześnie dziękując wiernym za wszystkie akcje sprzeciwu wobec ustawy - w tym po prostu wyrażanie w towarzystwie krytycznej opinii o projekcie.

Podobne regulacje funkcjonują już w kilku innych spośród 50 stanów Ameryki: Connecticut, Iowa, Massachusetts, New Hampshire, Vermont i w Dystrykcie Kolumbii (Waszyngton jako stolica ma własne ustawodawstwo).

Dyskryminacja

Zaskakujący przebieg ma przypadek z Zachodniego Wybrzeża. W Kalifornii w 2007 r. senat uchwalił ustawę legalizującą małżeństwa osób tej samej płci, ale zawetował ją republikański gubernator Arnold Schwarzenegger. W następnym roku Sąd Najwyższy Kalifornii stwierdził, że ograniczanie małżeństwa do związku kobiety i mężczyzny to dyskryminacja, która narusza konstytucję.

I od czerwca 2008 r. jednopłciowe związki legalizowano jako małżeństwa. W przeciągu pół roku skorzystało z tego 18 tys. par - nie trzeba było być obywatelem Kalifornii. Jesienią przeprowadzono w tej sprawie referendum: 53 proc. obywateli opowiedziało się przeciw i praktyki zaprzestano. W 2010 r. sąd ogłosił konstytucyjną nielegalność referendum i zapowiedział przywrócenie ustawy, ale zawiesił wykonanie wyroku do czasu rozpatrzenia apelacji.

Tak czy inaczej: stany, w których z małżeństwem zrównane są cywilne związki homoseksualne, doprowadziły do tego - jak ostatnio Rhode Island i Nowy Jork - poprzez legislaturę lub precedensowe wyroki sądów stanowych. W ponad 30 stanach, gdzie w tej sprawie odbyło się referendum, mieszkańcy takiej zmiany nie akceptowali i opowiadali się za zarezerwowaniem pojęcia małżeństwa dla związku kobiety i mężczyzny.

Przywileje

W historii jako pierwsza zapisała się Holandia. Od 2001 r. osoby tej samej płci mogą zawrzeć związek określany jako małżeństwo z identycznymi przywilejami jak pary heteroseksualne (jedynie bez prawa adopcji dzieci z zagranicy). Potem przyszła kolej na Belgię, Islandię, Norwegię, Szwecję.

To właśnie od Szwecji zaczął się rozwój przywilejów par jednopłciowych. W 1987 r. kraj ten udostępnił im instytucję konkubinatu. Kolejnym krokiem było ustanowienie homoseksualnych związków partnerskich - tym razem pierwsza była w 1989 r. Dania, a ślub Axela i Eigilla stał się symbolem zmian. Tymi śladami poszli ustawodawcy innych krajów europejskich: Norwegia, Szwecja, Islandia, Belgia, Holandia, Francja, Niemcy, Portugalia, Finlandia, Wielka Brytania, Andora, Słowenia, Szwajcaria, Irlandia, Węgry, Austria...

Jak widać, dla części z nich jednopłciowe związki partnerskie były etapem na drodze do zmiany definicji małżeństwa i rozszerzenia jej na pary homoseksualne, niekiedy również z prawem do adopcji.

Choć nie zawsze tak się dzieje: w czerwcu francuscy socjaliści złożyli w parlamencie projekt ustawy o uznaniu za małżeństwa par homoseksualnych i przyznaniu im prawa do adopcji. Autor projektu Patrick Bloche stwierdził, że w ten sposób trzeba "nadrobić zacofanie Francji w tej dziedzinie". Rozczarował się: przeciwko było 293 deputowanych, za 222. Projekt przepadł.

Walka

Scenariusze są więc różne, a w niektórych może przejrzeć się Polska - zwłaszcza teraz, gdy od tygodni trwa dyskusja o projekcie ustawy dotyczącej związków partnerskich, a w powietrzu wisi pytanie o regulacje dla par homoseksualnych.

Jednym z czynników stojących na przeszkodzie zmianie definicji małżeństwa są narodowe konstytucje, które - tak jak polska - określają je jako związek jednej kobiety i jednego mężczyzny. Na tej podstawie jeszcze w 2009 r. portugalski trybunał konstytucyjny odrzucił możliwość zawierania małżeństw przez homoseksualistów. Jednak doprowadziły do uchwalenia takiego prawa niedawne rządy socjalistów. W czerwcu 2010 r. Teresa Pires i Helena Paixao, walczące o prawo do ślubu od 2006 r., stały się pierwszą małżeńską parą jednopłciową w kraju, a Portugalia ósmym państwem na świecie z taką regulacją. Kobiety prowadzą teraz walkę o prawa homoseksualistów do adopcji.

Dlatego poseł PO Jarosław Gowin uważa, że w Polsce projekt o związkach partnerskich jest "zasłoną dymną", a w istocie chodzi o legalizację cywilnych związków homoseksualnych na prawach małżeństw. W "Gościu Niedzielnym" dowodzi tego schematem legislacyjnym zaobserwowanym na przykładzie krajów UE. Najpierw legalizuje się związki partnerskie. Następnie - ponieważ Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że nie można dyskryminować tego typu związków osób tej samej płci - zainteresowane środowiska zgłaszają sprawę do Trybunału w Strasburgu. Wreszcie Trybunał narzuca krajowi obowiązek legalizacji związków homoseksualnych w pełnym zakresie, łącznie z prawem do adopcji dzieci.

Zupełnie odrębny jest przypadek Hiszpanii, gdzie wprowadzono małżeństwo osób tej samej płci z dnia na dzień - bez wcześniejszych regulacji dotyczących homoseksualnych związków partnerskich. W 2005 r.

ustawę przyjęto w parlamencie 187 głosami za, (do 147 przeciw), co oznaczało obalenie wcześniejszego weta senatu. Projekt miał charakter symboliczny po tym, jak w katolickiej Hiszpanii (trzy czwarte społeczeństwa uznaje się za katolików) po długoletnich rządach konserwatystów władzę objął socjalistyczny rząd premiera José Luisa Zapatero. Komentatorzy zarzucili mu populizm, który doprowadził do podziałów w społeczeństwie: sprzeciw wyrażały opozycja polityczna i Kościół, w Madrycie odbyła się kilkusettysięczna uliczna demonstracja przeciwników, a parlament otrzymał petycję przeciw ustawie z 600 tysiącami podpisów.

"Po nas zrobi to samo wiele innych krajów, którymi kierować będą dwie siły niedające się powstrzymać: wolność i równość" - oświadczył wówczas Zapatero. Rozwiązaniem według obserwatorów powinno było być wprowadzenie jednopłciowych związków partnerskich. Stało się tak np. w również katolickiej Irlandii w 2009 r.

A w Polsce?

Fala zmian rysuje się też na polskim horyzoncie, co nie dziwi, skoro jeszcze 20 lat temu za małżeństwo uznawano wyłącznie związek kobiety i mężczyzny, a teraz w debatach funkcjonuje pojęcie "małżeństwa homoseksualnego".

W czerwcowym badaniu CBOS dwie trzecie Polaków opowiedziało się przeciw cywilnym związkom jednopłciowym. Politycy muszą się zaś zmierzyć z projektem dotyczącym związków partnerskich. Jednak w minionym tygodniu szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz stwierdził, że "nie ma złudzeń - ta ustawa jest tak dość po łebkach napisana i więcej szkody przyniesie niż pożytku i czasu mamy już niewiele. Także nawet jak trafi do komisji, nie sądzę, by miała finał jeszcze w tej kadencji" - skomentował dla Polast News.

Biskupi 26 czerwca po posiedzeniu KEP wydali komunikat, w którym przypomnieli, że w świetle nauki Kościoła "małżeństwo jest naturalnym związkiem mężczyzny i kobiety wynikającym z pierwotnego zamysłu Stwórcy. Tylko małżeństwo jest fundamentem rodziny, która stanowi naturalne środowisko wychowywania. Dla chrześcijan małżeństwo jest równocześnie sakramentem".

Hierarchowie zaapelowali również "do polityków stanowiących prawo, by nie ulegali presji niektórych środowisk, próbujących zrównać małżeństwo mężczyzny i kobiety z tzw. związkami partnerskimi oraz związkami osób tej samej płci".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2011