Mądrości posła Ruskiego. Felieton Wojciecha Bonowicza

Jeśli się sięga po przykłady autorytarnych przywódców i zarzuca autorytaryzm innym, dobrze by było stuknąć się najpierw we własne piersi. I czoło.

13.06.2022

Czyta się kilka minut

Wojciech Bonowicz / Fot. Grażyna Makara /
Wojciech Bonowicz / Fot. Grażyna Makara /

Dużo się musi zmienić, żeby nic się nie zmieniło. Na Wschodzie kolejny dzień krwawej wojny, wojny na serio, wojny, która pustoszy część kraju i której ofiary liczyć należy już w dziesiątkach tysięcy, a u nas kolejna odsłona głupawej wojenki, właściwie teatrzyku wojennego, nie wiadomo, czy amatorskiego, czy amatorszczyznę udającego. Kiedy już-już miało się odrobinę złudzeń, że ktoś tam w ekipie siedzącej u sterów trzeźwieje, wychodzi poseł Ruski (komputer sam zmienił nazwisko, a ja nie zamierzam poprawiać...) i mówi, co mówi. Właśnie czytam głośną książkę Simona Montefiorego „Stalin. Dwór czerwonego cara” i jeśli by iść za skojarzeniami posła Ruskiego, okazałoby się, że to nic innego, tylko opowieść o dziejach… Unii Europejskiej. Czyli – myślę sobie konsekwentnie – nowego przedmiotu o nazwie „historia i teraźniejszość” można by właściwie uczyć z książki Montefiorego… Jest naprawdę dobrze napisana, owszem, gruba, ale proponowany podręcznik też jest gruby, a Montefiore daje jednak coś w zamian: daje mianowicie pożyteczny wgląd w zjawisko „dworu” politycznego. A więc – jak się ów „dwór” formuje, jakie są konsekwencje podporządkowywania polityki nastrojom i fobiom jednej osoby, a kiedy „dwór” może tę politykę korygować, a nawet skutecznie na nią wpływać, jak się wewnątrz „dworu” można wspinać po kolejnych szczeblach, a jak się wypada z łaski, i tak dalej. Ciekawe, czy poseł Ruski czytał Montefiorego? Mam wrażenie, że przeczytał uważnie i dlatego powiedział to, co powiedział.

Jest w tej książce mnóstwo scen ciekawych, pokazujących, jak dramatyczne bywały losy tych, którzy walczyli o wpływy „czerwonego cara”. Niekiedy wystarczył drobny błąd – ktoś w obecności Stalina skurczył się przerażony, ktoś inny nie złożył na czas samokrytyki – i człowiek, którego nazwisko jednego dnia budziło strach, drugiego spadał do piekła. Piękna jest scena, w której Stalin tłumaczy Eisensteinowi, dlaczego sposób przedstawienia Iwana Groźnego w nowym filmie go oburzył. „Wasz car jest mazgajowaty, przypomina Hamleta. Car Iwan był wielkim, mądrym władcą (...) mądrym (...) nie wpuścił do kraju cudzoziemców. Piotr też był wielkim carem, ale traktował cudzoziemców zbyt liberalnie. Tym bardziej Katarzyna. Czy dwór Aleksandra I był rosyjski?… Nie, był niemiecki. Postacie historyczne należy odpowiednio pokazywać”.


Zobacz także: Totalitarne reżimy lubią mundury, choćby z tego powodu, że ludzie w mundurach stają się do siebie podobni >>>>


Niechęć do cudzoziemców jest jedną z tych fobii, którymi stosunkowo najłatwiej manipulować. Podział na „swoich” i „obcych” jest w naszej umysłowości mocno ukorzeniony. Uprzedzenia z niego wynikające plączą się nawet po otwartych głowach, cóż dopiero mówić o głowach niewietrzonych. Żeby pognębić politycznego przeciwnika, najlepiej zarzucić mu „obcość”, wysługiwanie się „cudzoziemcom” – tak rozprawiał się z opozycją Stalin, tak, w ślad za nim, postępuje Putin. Nie należy powtarzać pomysłów posła Ruskiego i budować tyleż łatwych, co absurdalnych analogii: nasz obecny „dwór”, „dworek” właściwie, i tamte „dwory” to zupełnie inne rzeczywistości. Jeśli się jednak sięga po przykłady autorytarnych przywódców i zarzuca autorytaryzm innym, dobrze by było stuknąć się najpierw we własne piersi. A najlepiej – w piersi i w czoło. ©

PS. Á propos poprawiania nazwisk przez komputer: w moim tekście sprzed trzech tygodni, zatytułowanym „Retoryka kolorowych zadków” autokorektor konsekwentnie zmieniał nazwisko włoskiego krytyka Giorgio Manganellego na Marinellego. Bardzo mi wstyd, że tego nie wyłapałem. Przepraszam za błąd szczególnie znakomitą tłumaczkę Manganellego – Klaudię Wajdę-Nalezińską. I dziękuję jej za miłe słowa, które dołączyła do sprostowania.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Głos z „dworu”