Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A jednak mają, i to dużo. Wyrok na Bialackiego zapadł w procesie politycznym. Polska razem z Litwą stanęły tu niestety po złej stronie, przekazując Białorusi dane na temat kont oskarżonego. Ofiarą jest nie polityk, a obrońca praw człowieka. To dowodzi, że Łukaszenka czuje się pewnie, nie zamierza w tej chwili wykonywać żadnych gestów pod adresem opozycji i Zachodu. Dlaczego czuje się pewnie? Bo kupił sobie czas, oddając Rosji resztę aktywów w przedsiębiorstwie Biełtransgaz. Ten czas liczy się w dolarach za tysiąc metrów sześciennych surowca. Białoruś będzie teraz płacić zań tylko 165 dolarów, a to daje Łukaszence szansę na spokojną zimę; dostanie też kredyty. Tak naprawdę jednak białoruski przywódca, choć może wsadzić do więzienia kogo zechce, właśnie kapituluje przed Moskwą. Rosja dopina swego: Łukaszenka pali mosty z Europą i oddaje jej po kawałku swe państwo.
W tej chwili Polska niewiele może zdziałać - poza tym, że bardziej i mądrzej zaangażuje się w pomoc białoruskiemu społeczeństwu obywatelskiemu. I sama zacznie przygotowywać się na dwa scenariusze. Pierwszy to ten, gdy Łukaszenka skłóci się z Rosją - bo to tylko kwestia czasu - i zacznie flirt z Zachodem, m.in. handlując uwięzionymi. Wtedy trzeba będzie umieć z nim rozmawiać, tak by pomóc mu wyjść z uścisku rosyjskiego Goliata (jakkolwiek by nasi dyplomaci nie byli obrażeni za to, że oszukał ich przed wyborami w 2010 r.). A scenariusz drugi: gdy sami Białorusini będą mieli dość tyrana i będą oczekiwać wsparcia Zachodu. Krótko mówiąc: chodzi o to, by za każdym razem być we właściwym miejscu, we właściwym czasie i po właściwej stronie.