„Łukanomika” się chwieje
Jeszcze niedawno wydawało się, że na Białorusi za chwilę "coś" się zacznie. W sklepach półki zaczynały świecić pustkami, a ludzie zdobywali się na odwagę, by brać udział w milczących protestach. Nie, nie opowiadali się za konkretną partią - na ulice pchał ich kryzys. A tymczasem prezydent Aleksander Łukaszenka rwał włosy z głowy, bo po rozpędzeniu protestów w grudniu 2010 r. kredytów odmawiały mu Rosja i Zachód.
Kraj popadł w klasyczną spiralę zadłużenia. Dziś ujemne saldo handlu zagranicznego wynosi 7 mld dolarów, inflacja bije rekordy. Białorusini czują, że grunt usuwa im się spod nóg: upada mit opiekuńczego państwa Łukaszenki, który przez 17 lat zapewniał reżimowi poparcie. Ale szukając porównań, Białorusini nie patrzą na Zachód, lecz w stronę Ukrainy i Rosji. Wiedzą, że może być gorzej; bo co z tego, że w Rosji zarabia się lepiej, jeśli państwo dawno...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]