Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Współcześnie przeszło połowa ludzi na świecie żyje w miastach, gdzie trudniej spędzać czas na łonie natury. Prawdopodobnie dlatego mieszkańcy miast częściej niż osoby żyjące na wsi borykają się z problemami psychicznymi – m.in. zaburzeniami lękowymi i depresją. Wiele badań potwierdza bowiem popularne przekonanie, iż kontakt z żywą przyrodą dobrze wpływa na nasze ciała i umysły.
Okazuje się jednak, że choć dla naszego zdrowia i samopoczucia bliskość zielonej przyrody jest ważna, to nie każdy z nas jest z natury równie skłonny do spędzania czasu w lasach, parkach i ogródkach. Z opublikowanego w „PLOS Biology” przez zespół Chia-chen Chang z Uniwerystetu w Singapurze raportu wynika, że za indywidualne różnice w biofilii niemal w połowie odpowiadają czynniki genetyczne. Badacze przeanalizowali styl życia przeszło 1100 par bliźniąt (jedno- i dwujajowych, wychowywanych razem i osobno) z Wielkiej Brytanii. Geny najsilniej determinują zamiłowanie do przyrody, ale w umiarkowanym stopniu ich wpływ tłumaczy także częstotliwość oraz długość wizyt w przydomowym ogródku. Znikomy jest za to wpływ genów na to, czy decydujemy się na życie w wielkim lub małym mieście czy na wsi. ©℗