Listy czarne i białe

Obchodzono hucznie sto dni sukcesów rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Ponieważ wszystko jest względne, więc mało kto pamięta, ile naprawdę można zrobić w takim czasie.

13.02.2006

Czyta się kilka minut

Tadeusz Mazowiecki i Leszek Balcerowicz, kierując rządem mniejszościowo-większościowym, między 12 września 1989 a Nowym Rokiem 1990 nie tylko stworzyli koncepcję zasadniczych reform gospodarczych, ale związany z tym pakiet rządowych projektów ustaw przeprowadzili przez parlament. A przy okazji dość gruntownie zmienili obowiązującą konstytucję. Słusznie więc zwraca się uwagę na czynnik czasu w polityce: na tempo i determinację w przeprowadzaniu reform, szczególnie tych niezbędnych, a bolesnych w odczuciu społecznym.

Tymczasem dzisiaj uwaga obywateli, polityków i mediów wydaje się być skoncentrowana głównie na układaniu przeróżnych list. Nie tylko list pobożnych życzeń i kosztownych obietnic, ale nade wszystko list określających jednoznacznie, co jest czarne, a co białe, kto jest cacy, a kto be. Mnożą się więc czarne listy tajnych współpracowników SB, tworzone i upubliczniane przez co ambitniejsze regiony "Solidarności", wielkie zakłady pracy, uczelnie i poszczególnych obywateli. Ale listy tajnych współpracowników nie wystarczą, by oczyścić świat, w którym żyjemy. Potrzebne są listy (i instytucje do ich produkcji) tych, którzy rozgrabili

III RP; tych, którzy ulegli pokusie korupcji, i tych, na których nie będzie wolno głosować w wyborach samorządowych (pomysł Radia Maryja), tych, z którymi nie może współpracować minister sprawiedliwości, a także tych, którzy atakują naród i Kościół (temu wedle niektórych miałby służyć projektowany Narodowy Ośrodek Monitoringu Mediów, powołany ustawą i finansowany z budżetu państwa).

Oczywiście dla równowagi tworzą się niejawne białe listy wybranych i to wybranych nie tyle w drodze konkursów, co drogą wskazania i zweryfikowania przez Jarosława Kaczyńskiego. To on np. wytypuje 30 zaufanych ludzi do objęcia kluczowych stanowisk w spółkach skarbu państwa. Jednakże konstruując czarno-białą rzeczywistość można nie dostrzegać, jakiego koloru jest błoto wokół nas i ochoczo popierać szemranych reprezentantów Samoobrony w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji czy w Krajowej Radzie Sądowniczej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2006