Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tadeusz Mazowiecki i Leszek Balcerowicz, kierując rządem mniejszościowo-większościowym, między 12 września 1989 a Nowym Rokiem 1990 nie tylko stworzyli koncepcję zasadniczych reform gospodarczych, ale związany z tym pakiet rządowych projektów ustaw przeprowadzili przez parlament. A przy okazji dość gruntownie zmienili obowiązującą konstytucję. Słusznie więc zwraca się uwagę na czynnik czasu w polityce: na tempo i determinację w przeprowadzaniu reform, szczególnie tych niezbędnych, a bolesnych w odczuciu społecznym.
Tymczasem dzisiaj uwaga obywateli, polityków i mediów wydaje się być skoncentrowana głównie na układaniu przeróżnych list. Nie tylko list pobożnych życzeń i kosztownych obietnic, ale nade wszystko list określających jednoznacznie, co jest czarne, a co białe, kto jest cacy, a kto be. Mnożą się więc czarne listy tajnych współpracowników SB, tworzone i upubliczniane przez co ambitniejsze regiony "Solidarności", wielkie zakłady pracy, uczelnie i poszczególnych obywateli. Ale listy tajnych współpracowników nie wystarczą, by oczyścić świat, w którym żyjemy. Potrzebne są listy (i instytucje do ich produkcji) tych, którzy rozgrabili
III RP; tych, którzy ulegli pokusie korupcji, i tych, na których nie będzie wolno głosować w wyborach samorządowych (pomysł Radia Maryja), tych, z którymi nie może współpracować minister sprawiedliwości, a także tych, którzy atakują naród i Kościół (temu wedle niektórych miałby służyć projektowany Narodowy Ośrodek Monitoringu Mediów, powołany ustawą i finansowany z budżetu państwa).
Oczywiście dla równowagi tworzą się niejawne białe listy wybranych i to wybranych nie tyle w drodze konkursów, co drogą wskazania i zweryfikowania przez Jarosława Kaczyńskiego. To on np. wytypuje 30 zaufanych ludzi do objęcia kluczowych stanowisk w spółkach skarbu państwa. Jednakże konstruując czarno-białą rzeczywistość można nie dostrzegać, jakiego koloru jest błoto wokół nas i ochoczo popierać szemranych reprezentantów Samoobrony w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji czy w Krajowej Radzie Sądowniczej.