Lekcja współczującej wyobraźni

Mamy do czynienia z manifestem krytyki subiektywnej, podmiotowo zaangażowanej, niekryjącej własnych racji i namiętności, a zarazem gotowej na spotkanie z emocjami i poglądami obecnymi w czytanym dziele.

05.10.2010

Czyta się kilka minut

Andrzej Franaszek pojawił się w kręgu krytyki jako autor "Ciemnego źródła", wielowątkowego eseju o miejscu i sensie cierpienia w poetyckim świecie Zbigniewa Herberta. Wejście było mocne. W książce, wydanej po raz pierwszy w roku 1998, wznowionej 10 lat później, od razu dostrzeżono świadectwo głębokiego i poruszającego czytania wielkiej poezji.

Najwcześniejsze ze współtworzących nową książkę Franaszka szkiców powstawały w połowie lat 90., najpóźniejsze zostały napisane niecały rok temu. Czas płynie pomiędzy poszczególnymi szkicami; płynie między zdaniami każdego z nich; płynie w egzystencjalnym doświadczeniu krytyka i w doświadczeniach interpretowanych przez niego twórców. Spotkania w czasie; zadawane w czasie pytania o własny los i o losy tych, którzy pojawiają się w świadomości krytyka pogrążonego w lekturze - tak można byłoby nazwać nadrzędny temat "Przepustki z piekła". W jednych szkicach starannie ukryty, w innych ostentacyjnie ujawniony.

"Przepustka z piekła": już sam tytuł książki zachęca do zatrzymania się, zapytania o jego sens. Co istotne: tytuł jest cytatem z poematu "Limbus" Marcina Świetlickiego, co sprawia, iż głos krytyka zderza się z głosem jednego z interpretowanych przez niego twórców. Poeta, ten właśnie poeta, kojarzy się niemal natychmiast z wrażliwością, która wkroczyła do literatury po roku 1990; wybrana przez krytyka infernalna metafora przekracza jednak granice tej wrażliwości, pozwala i nakazuje spojrzeć na nią inaczej, z boku, z dystansu.

Równie ważny (i równie nieoczywisty) jest kształt podtytułu: "44 szkice o literaturze i przygodach duszy". W sąsiedztwie wymyślonej przez Świetlickiego metafory liczba 44 staje się (raz jeszcze) napomknieniem tajemnicy, a "przygody duszy" odsyłają do (rzadko dziś pamiętanego) pojmowania lektury jako kształtowania przestrzeni wewnętrznej, budowania świadomości i wyobraźni.

Piekło współczesności, 44, przygody duszy: w tytule i podtytule nowej książki Andrzeja Franaszka słychać wezwanie do istotnej rozmowy o zasadniczych problemach człowieka zanurzonego w teraźniejszości...

Zwięzłe przedsłowie do "Przepustki", noszące tytuł "Krótki wstęp, w którym autor przyznaje się do swych staroświeckich przekonań", uzupełnia to, co można w książce Franaszka nazwać strefą zapowiedzi. Pierwszy akapit owego wstępu zawiera krytycznoliterackie credo autora, brzmiące następująco: "Wierzę, iż za każdym wierszem czy powieścią stoi człowiek, który (...) chce opowiedzieć o czymś dla niego ważnym, podzielić się odczuwaniem i myśleniem świata (...). Ufam, że najpiękniejsze, najpełniej obdarzone sensem spotkanie z tekstem wydarza się wtedy, gdy to cudze myślenie staje się dla nas osobiście ważne, do głębi angażujące, poszerza nasz świat lub też pozwala lepiej uczuć, przemyśleć i nazwać to, czego sami doświadczyliśmy. Gdy czytanie jest tyleż budowaniem siebie, co próbą przerzucenia mostu do drugiego człowieka, lekcją współczującej wyobraźni".

Przytoczone zdania nie mogą zaskoczyć nikogo, komu przydarzyło się przeczytać którykolwiek ze szkiców Franaszka. Słychać w nich zdecydowany głos krytyka-personalisty, który na literaturę i na własną praktykę interpretacyjną patrzy od strony egzystencjalnego doświadczenia, rozumiejąc przy tym, iż zarówno pisanie, jak czytanie są sposobami istnienia, tyleż wzbogacającymi, ile naznaczonymi ryzykiem przegranej. Inaczej mówiąc: cytowane poprzednio wyznanie autora "Przepustki" (jak i cała książka) to manifest krytyki subiektywnej, podmiotowo zaangażowanej, niekryjącej własnych racji i namiętności, a zarazem - zawsze gotowej na spotkanie z emocjami i poglądami obecnymi w czytanym dziele.

Można również dodać, że istotną konsekwencją idei "przerzucania mostów" jest zbliżanie się wypowiedzi interpretującej do wypowiedzi interpretowanej, a więc - zatarcie wyraźnych granic między tekstem krytyka i dziełem pisarza. Zjawisko przenikania tego, co literackie, na terytorium tego, co krytyczne, widoczne jest w "Przepustce" zarówno na poziomie poszczególnych szkiców, jak też konstrukcji całości. Stąd bierze się trudny do jednoznacznego rozstrzygnięcia problem gatunkowej tożsamości nowej książki Franaszka. Zostawiając na boku szczegółowe uzasadnienia, rzekłbym, iż problem ten ma (co najmniej) trzy rozwiązania. Wedle pierwszego z nich "Przepustka z piekła" to seria błyskotliwych interpretacji, których przedmiotem są pojedyncze dzieła bądź twórczość pisarza, bądź problem pojawiający się w utworach wielu pisarzy. Wedle drugiego - "Przepustka" to dziennik intelektualny, wykorzystujący kolejne lektury do uchwycenia powracających na różne sposoby problemów i obsesji człowieka współczesności. Wedle rozwiązania trzeciego - książka Franaszka jest autorskim wyznaniem, pisanym na marginesach innych książek i konfrontującym własne doświadczenia z doświadczeniami innych. Każde z tych rozwiązań wiąże się z odmienną lekturą; każde z nich inaczej traktuje autora książki (w pierwszym przypadku jest on uważnym interpretatorem literatury, w drugim - analitykiem współczesnej duchowości; w trzecim - pisarzem, szukającym formy dla podsumowania własnych doświadczeń). Rzecz jasna: można wybrać jedną z tych lektur, można je ze sobą połączyć...

Swoje krytycznoliterackie przekonania opatruje Andrzej Franaszek mianem staroświeckich. Rozumiem motywy takiego samookreślenia (sam jestem nie tylko staroświecki, ale też starszy od autora "Przepustki" o pokolenie), nie potrafię jednak powiedzieć, czy jest ono słuszne. Owszem, krytyczny język Franaszka jest daleki od języka uniwersyteckich teoretyków. Któż jednak powiedział, że wszyscy powinni mówić o literaturze (i świecie) tym samym językiem? Skądinąd zaś: pośród "44 szkiców o literaturze i przygodach duszy" znaleźć można rozważania o eseistycznych książkach Marka Bieńczyka, Dariusza Czai i Michała Pawła Markowskiego. Kiedy krytyk (eseista) pisze aprobatywnie o innych krytykach (eseistach), jest to zazwyczaj traktowane jako sygnał duchowego powinowactwa. Nie sądzę, by Bieńczyk, Czaja i Markowski byli staroświeccy.

Do swej drugiej książki przeniósł Andrzej Franaszek z "Ciemnego źródła" piękny, kilkustronicowy szkic "Róża w czarnych włosach". Sens tego powtórzenia jest oczywisty: wskazuje ono wewnętrzną jedność wyobraźni piszącego, krążącej wokół tych samych pytań, obrazów, tematów. Skądinąd jednak: równie widoczne są różnice między obydwiema książkami krakowskiego krytyka. "Ciemne źródło" to przede wszystkim opowieść o Herbercie, a dopiero potem studium wpisanych w jego dzieło odmian cierpienia. W "Przepustce z piekła" - przeczytanej w całości - widoczny jest najpierw splot tematów, problemów, doświadczeń oraz autor, który ten splot konstruuje, a dopiero potem liczni twórcy, bohaterowie poszczególnych szkiców. Ich wybór zasługuje na chwilę uwagi.

"Przepustkę" otwiera syntetyczny szkic o Aleksandrze Wacie. Za nim zjawiają się interpretacje utworów Stefana Chwina, Stanisława Barańczaka, Artura Szlosarka, Jolanty Stefko, Marcina Świetlickiego, Romana Honeta, Ryszarda Krynickiego, Tadeusza Różewicza, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Pawła Huellego, Olgi Tokarczuk, Dawida Grosmana, Dariusza Czai, Janusza Szubera, Julii Hartwig, Konstantego Jeleńskiego, Jana Polkowskiego, Jerzego Pilcha, Zbigniewa Herberta, Ryszarda Przybylskiego, Czesława Miłosza, Jacka Baczaka, Marka Bieńczyka, Philipa Larkina, Michelangelo Antonioniego, Lawrence’a Durrella, Jamesa M. Barriego, Jarosława Iwaszkiewicza, Tomasza Manna, Michała Pawła Markowskiego, Marzanny Kielar, Jacka Podsiadły... Szkic zamykający dotyczy kilku współczesnych wierszy miłosnych.

Przywołuję pełny spis bohaterów "Przepustki" (w porządku ich pojawiania się na stronach książki) nie tylko z upodobania do katalogów nazwisk, do melancholijnej estetyki powtórzeń i nagromadzeń. Przywołuję go, by zwrócić uwagę na rozległość przestrzeni, którą w swej książce przemierza i przeszukuje Andrzej Franaszek. I na wielość dróg, które w tej przestrzeni można wytyczyć.

Pora powrócić do tytułu książki Franaszka. Ten tytuł podpowiada, iż "Przepustka" jest zbudowaną z 44 epizodów opowieścią o tych, którym dane było przeżycie szczególnego, wielopostaciowego doświadczenia (w ujęciu ostrożniejszym: jest to opowieść o fascynacji pewnym przeżyciem, uwidocznionej w licznych dziełach). To doświadczenie obejmuje z jednej strony "podróże do piekieł" (by przypomnieć znaną niektórym książkę), z drugiej zaś - próby otrzymania "przepustki", uwolnienia się z infernalnej przestrzeni.

Jeśli piekło wydaje się komuś zbyt odległe bądź niewyobrażalne, to może mówić o dotknięciu przez ciemność i chłód albo o wejściu w przestrzeń negatywności. Zresztą: to nadrzędne, wyjściowe doświadczenie przyjmuje w interpretowanych przez autora "Przepustki" dziełach postać znacznie bardziej konkretną - objawiając się w niezliczonych odcieniach fizycznego i psychicznego bólu, samotności, obcości, osaczenia, melancholii, rozpaczy, nadchodzenia śmierci, niszczenia osobowości przez historyczne i metafizyczne zło...

Także druga strona analizowanych przez Franaszka doświadczeń (wydobywanie się z piekła, przedzieranie się w stronę tego, co pozytywne, co umacnia w istnieniu) przybiera w "Przepustce" wiele kształtów. Wsparciem w walce z ciemnością może być trwanie materialnych przedmiotów, ład wpisany w dzieło sztuki, mądrość ciała, ocalająca siła miłości...

10

Jak wspominałem, nową książkę Andrzeja Franaszka otwierają uwagi o poetycko-egzystencjalnym doświadczeniu Aleksandra Wata. Trudno znaleźć w polskiej literaturze XX wieku równie radykalny zapis zejścia do otchłani niż to właśnie życie i to właśnie dzieło; Franaszek mocno tę skrajność akcentuje, nadając swemu szkicowi tytuł "Czysta czarna czerń". Końcowy akord "Przepustki", esej "Zielony płomień", przybliża kilka powstałych w ostatnich latach wierszy miłosnych. Zderzenie początku i końca książki stwarza zatem (albo ostrożniej: może stwarzać) wrażenie, iż przyglądamy się drodze od nieprzeniknionej czerni bólu do migotliwej jak płomień zieleni ludzkich uczuć. Taką właśnie, konsolacyjną lekturę książki Franaszka zdaje się też wzmacniać jej konstrukcja (dokładniej zaś - rozbudowanie ostatniej części, która obejmuje aż trzynaście szkiców i nosi tytuł, którego źródła trudno byłoby nie rozpoznać: "...co słońce porusza i gwiazdy").

Nie mam nic przeciwko pocieszającej lekturze "Przepustki", nie mogę jednak nie zwrócić uwagi, że nie jest to lektura jedyna. Rzecz głównie w tym, że zarówno w interpretowanych przez Franaszka dziełach, jak i w jego własnym odczuciu świata (tym, które jest ujawnione w interpretacjach) ciemność jest niezwykle mocna, a zwycięstwa nad nią niepewne i nieostateczne. Te zwycięstwa to tylko przepustki z piekła... W finałowych zdaniach eseju "Zielony płomień" (i całej książki) widać to najmocniej: "Był w »teraz«. Szczęśliwy. Przez chwilę nie pamiętał, że tarcza piły, ciemne koło losu, wkrótce znów się przesunie. O ząb, o cal, o ból".

11

Jak to powtórzyć najkrócej? "Przepustka z piekła" jest opowieścią o ciemnym nurcie literatury i ciemnej stronie egzystencji. Opowieścią o próbach wydostania się z ciemności. O bezskuteczności tych prób. O konieczności ich ponawiania.

Sam autor powiada: "Na pewien sposób jest to też książka o ogniu. O pochodni bólu, którą przypiekane jest ciało, i ognistej otchłani, skrywającej na dnie (...) lód (...)". Dobrze, że jeszcze jest taka krytyka, eseistyka, literatura.

Andrzej Franaszek, "PRZEPUSTKA Z PIEKŁA. 44 szkice o literaturze i przygodach duszy", Wydawnictwo Znak, Kraków 2010.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2010