Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wielu znajdzie tu proste odniesienie do sytuacji Kościoła w naszym kraju – nie brakuje w nim nie tylko „artystycznych” czy publicystycznych, ale nawet i fizycznych ataków na ludzi Kościoła, świątynie czy najwyższe chrześcijańskie wartości. Kiedy jednak pozwalamy Słowu Boga – tamtej historii – czytać naszą codzienność nie wybiórczo, musimy zauważyć także pierwsze zdanie tego fragmentu: „Izraelici znowu czynili to, co złe w oczach Pana, dlatego Pan wydał ich w ręce Madianitów na siedem lat” (Sdz 6, 1). Być może przyznamy wtedy, że dotykające nas akty agresji wydarzają się nie bez naszej winy.
W naszym przypadku na długiej liście tego, „co złe w oczach Pana”, znajdą się nie tylko te grzechy, o których dziś najgłośniej: nadużyć i wykorzystania seksualnego nieletnich oraz zaniechań czy wręcz obstrukcji w ich karaniu; także grzechy chciwości i nadużywania władzy, braku miłosierdzia i pychy, niesięgania po ewangeliczne środki, nieskuteczność (rezygnacja?) z istotnego zadania Kościoła, jakim jest jednoczenie (a nie dzielenie) „całego rodzaju ludzkiego” (zob. KK 1).
W taki sposób czyta naszą sytuację Słowo: jesteście napadani i słyszę wasz krzyk – zmierzcie się jednak również ze swoją winą.
Pierwszą odpowiedzią Pana na rozpaczliwe wołanie Izraelitów jest posłanie proroka. W komentarzach podkreśla się, że to pierwszy prorok (bezimienny) w dziejach Izraela. Jego funkcja jest prosta: przypomina Ludowi Boga miłość i moc Boga objawioną już wielokrotnie. Pan mówi: „Nie lękajcie się” (w. 10). To ważne. Słowo jest zawsze ostatecznie Ewangelią, nie moralizowaniem. Kiedy pokazuje nam nasz grzech – na tym samym oddechu objawia nam wierne Miłosierdzie Boga.
I dopiero w tym kontekście pojawia się Gedeon. Widzimy go, jak ukryty w tłoczni młóci zboże dla siebie i swojej rodziny. Nieobca nam taka postawa: ratować siebie i swoich. „Nie!” – mówi Bóg. „Ciebie wybrałem”. „Mnie? Moje pokolenie jest najmniejsze ze wszystkich. W nim – mój ród jest najmniejszy ze wszystkich. A w moim rodzie ja jestem najmłodszy”... I tu pada jedno z najpiękniejszych zdań Biblii: „Idź z tą siłą, jaką masz!”.
Czytałem to Słowo na mszy rozpoczynającej pieszą pielgrzymkę ze Zgierza do Częstochowy. Zastanawiałem się, jaką siłę ma pielgrzym. Odpowiedź nasunęła mi się następująca: siła pielgrzyma to siła modlitwy i siła świadectwa. Mało?
O nie! Mały i słaby jest Kościół bez świadectwa – wtedy już na wstępie swego działania przestaje być przekonywający. Jeszcze biedniejszy i słabszy jest Kościół bez modlitwy. Wtedy po prostu jest pogubiony.
Świadectwo i modlitwa – potężne „słabe środki”. Bóg mówi nam: „Idź z tą siłą, jaką masz!”. „Nie sięgaj po siłę, której nie masz – której ci nie dałem, i która przyniesie ci tylko nowy rodzaj niewoli”. ©