Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Może to taka lekcja na zaczynające się stulecie, że jeżeli nie nauczymy się dzielić ze sobą tym, co mamy, to będziemy mieli kłopot z przetrwaniem?
Głos
Żyjemy wśród dźwięków, a jednym z najczęstszych jest ludzki głos. Znajomy albo obcy, piskliwy albo melodyjny, apodyktyczny albo nieśmiały, pojedynczy albo docierający w formie zgiełku. Teraz pojawił się jeszcze jeden rodzaj głosu; Głos Reklamowy.
Niezależnie od tego, czy jest omdlewający przy reklamowaniu kosmetyków, zmysłowy przy telefonach komórkowych, kuszący przy samochodach, władczy przy środkach czystości, czy zadziorny przy zupach w proszku - ma jedną cechę wspólną. Zawsze jest sztuczny. Taki, jakby to mówił nie człowiek, ale jakaś maszynka. Jest podkręcony o ton wyżej, nadmiernie przyspieszony, zdyszany, podekscytowany, jakby mówiący był na rauszu czy haju, pełen ogromnego napięcia. Nie jest to jednak napięcie sugerujące głębię myśli, ale takie, jakby ktoś biegł do toalety i bał się, że nie zdąży.
Ten głos płynący z radia, z telewizji, z głośnika w supermarkecie, z przejeżdżającego samochodu, dudniący, wibrujący, przerywający dobre filmy i programy - zadomowił się na dobre w świecie dźwięków, wśród których żyjemy. Niestety.
Panienka
Kiedyś, w dawnych czasach, kiedy panienka nie miała powodzenia na balu z powodu braku urody, posagu, obycia czy wrodzonego wdzięku - robiła wszystko, żeby chociaż na chwilę zwrócić na siebie uwagę. Stroiła miny, symulowała migrenę, wapory, uskarżała się, że ktoś ją obraził lub napastował. Powodzenia tym nie zdobywała, za to często narażała się na śmieszność.
Taką panienkę na balu przypomina mi Polska w Unii Europejskiej. Od momentu wejścia na salę, a może nawet chwilkę wcześniej.