Las monitorowany

Tysiąclecia przyrodniczej ciągłości można przerwać w parę godzin, dni, tygodni. Od tego nie ma odwołania.

04.07.2017

Czyta się kilka minut

Na terenie nadleśnictwa Browsk Ministerstwo Środowiska zorganizowało akcję sadzenia drzew / Artur Reszko / PAP
Na terenie nadleśnictwa Browsk Ministerstwo Środowiska zorganizowało akcję sadzenia drzew / Artur Reszko / PAP

Wiodąca przez serce Puszczy droga narewkowska jest częściowo zamknięta. Trwa wycinka. Leśnicy walczą z gradacją kornika drukarza. Jak tłumaczy Ministerstwo Środowiska: „chronią siedliska priorytetowe”. W oddziale 156ca nadleśnictwo Browsk wygrało z kornikiem bitwę. To tu minister Szyszko sadził las z policjantami, strażakami i miejscowymi prominentami.

Na zrębie panuje cisza. Pustkowie otoczone jest ścianą lasu, gdzieniegdzie sterczą rachityczne sadzonki wsparte na tyczkach i ścięte pniaki, pamiątki po apokalipsie. Polanę ogrodzono wysokim, solidnym płotem. Tabliczka ostrzega: „Las monitorowany”. Ale plantacja nie wygląda jak radosny początek nowego życia. Przypomina obóz jeniecki. Mam poczucie, że Ministerstwo, rząd, Lasy Państwowe toczą tu wojnę nie z kornikiem, ale z inną wizją świata. Z zapomnianym już nieco „genderyzmem”, z „dekarbonizacją”, „promocją homoseksualizmu”, „antypolonizmem” i „pseudoekologami”. „Las monitorowany” to reduta. Harvester to kasztanka. Drzewa są tu jeńcami. Albo zakładnikami.

Czy jest coś bardziej dostojnego w naszej przyrodzie niż wiekowy, wielopiętrowy las, nad którym górują potężne, stare drzewa? Lubię myśleć, że stare drzewa to pomniki historii, które przez setki lat w milczeniu przyglądały się przemykającym w gąszczu zwierzętom, cierpliwe znosiły pełzające po korze owady i śpiewające w gałęziach ptaki. W swoim cieniu dawali wytchnienie ludziom. Królom. Bartnikom. Leśnikom. Grzybiarzom. Myśliwym. Przyrodnikom. Kłusownikom. Powstańczym oddziałom jak z grafik Artura Grottgera. Dlaczego ten majestat przyrody nie przemawia do wyobraźni tak wielu, rozbudzonych przecież patriotycznie Polaków?

Niepokoi mnie degradacja. Leśnik staje się na naszych oczach synonimem myśliwego, a myśliwy najgorszego. Kiedy polowanie stało się strzelaniem z ambony do posilających się przynętą zwierząt? Gdzie się podziali starzy myśliwi, którzy potrafili przez cały spędzony w lesie dzień nie podnieść do oka broni? Czy w tym strzelaniu z nowoczesnego sztucera, z precyzyjną lunetą i noktowizorem (albo termowizorem), jest jeszcze jakiś zachwyt przyrodą? Zwierzęta ginęły, ale nigdy nie przypominało to gry komputerowej.

Leśnik dużo wie. Zna się na drewnie. Wie, jak rośnie drzewo i jak je uprawiać, by dawało dobry plon. Dobrze wywiązuje się ze swoich zadań. Nikt o zdrowych zmysłach nie kwestionuje konieczności produkcji drewna i roli Lasów Państwowych. Ale od tego są lasy gospodarcze, a nie obszary Natura 2000 i strefy ochronne ­UNESCO. Dlaczego leśnik, państwowy funkcjonariusz, wasal, awansował do roli suwerena? Kto dał mu prawo lekceważącego machnięcia ręką na protesty naukowych autorytetów? Na listy, apele, petycje. Trudno będzie się leśnikowi zrzec takiej władzy. Jeszcze trudniej odzyskać zaufanie.

Na świeżym zrębie koło wsi Czerlonka Leśna gęstnieje tłum. Ponad 700 osób przyszło tu w obywatelskim proteście. Gdzieś nad nami tokuje świergotek drzewny. Pulsująca, ekstatyczna piosenka niesie się nad głowami zebranych. Zręb nie wygląda jeszcze tak księżycowo jak w oddziale 156ca. Przypomina raczej pobojowisko, krajobraz po bitwie, wszędzie walają się kawałki kory jak strzępy ciał i gałęzie niczym oderwane kończyny. Stosy pociętych pni sięgają kilku metrów. Nie ścinają tu tylko świerków. Przy okazji lecą brzozy, graby, dęby. Odpowiedzialność zbiorowa. Las się zbuntował, las wymknął się spod kontroli, las trzeba ukarać.

Gradacja kornika powoduje zamieranie dużych fragmentów lasu, ale to nie powód do niepokoju. W Puszczy, ostatnim wielkim lesie naturalnym na europejskim niżu, nie powinniśmy pouczać przyrody. Poradzi sobie bez naszej pomocy dokładnie tak, jak robiła to przez tysiące lat. Puszcza jest wyjątkowa właśnie dlatego, że człowiek wtrącał się w jej sprawy w bardzo niewielkim stopniu. Przyrodników zachwycają nie tylko ogromne świerki, potężne dęby, strzeliste sosny, ale też niepowtarzalna różnorodność milionów organizmów, które zamieszkują te lasy. – zaatakowane przez kornika świerki i te już martwe to siedliska dla tysięcy organizmów. Śmierć jednych daje życie innym.

Świerki zaatakowane przez kornika to ojczyzna dzięcioła trójpalczastego. Najrzadszy polski dzięcioł nie jest specjalnie płochliwy i cierpliwie znosi obserwatorów. W Polsce spotkamy go tylko w wielkich lasach na północnym wschodzie i w Karpatach. Parę lat temu natrafiłem na trójpalczaka w Dolinie Roztoki. Skryty w cieniu zdawał się niemal czarny. Kontrastowały wyraźnie jedynie dwa białe paski biegnące przez głowę i cytrynowa czapeczka, która podpowiadała, że ptak jest samcem. Był pochłonięty pracą. Przesuwał się bokiem po pniu, a uderzenia jego dzioba pozostawiały w korze małe, rdzawe kratery. Co jakiś czas wsadzał głowę w pęknięcia i przymykając oczy pochłaniał białe larwy. Chrząszcze żywiły się drzewem, dzięcioł chrząszczami. Tkanka owada zamieniała się w tkankę ptaka.

Dzieliło nas nie więcej niż dziesięć metrów. Trójpalczak zajęty żerowaniem co jakiś czas łypał na mnie czarnym koralikiem oka. Widziałem go po raz pierwszy i zastanawiałem się, ile czasu powinienem mu poświęcić. Czy minuta, dwie to dużo czy mało? Tymczasem mijali mnie kolejni turyści. Niektórzy przystawali zaintrygowani. Kiedy podsuwałem im swoją lornetkę, odmawiali zawstydzeni, jakby w moim zachowaniu było coś niestosownego. Jakby obserwowanie przyrody było czymś niepoważnym, może dziecinnym. Zadowolili się informacją, że dzięcioł ma rzeczywiście trzy palce, i pożegnali się: „Przyjemności”. Wielkopolanie. U siebie trójpalczaka nie zobaczą.

Na warszawskim marszu w obronie Puszczy stawiło się około 5 tysięcy uczestników. To była największa proekologiczna demonstracja w historii Polski, ale władza zdaje się nie przejmować rekordami. Według sondaży ta arogancja się opłaca. Efektu maszerowania nie widać, więc maszeruje się coraz bardziej niemrawo. Ale innej drogi nie ma. Obrona przyrody to teraz najpilniejszy obowiązek. Niszczenie trybunału, majstrowanie przy edukacji i zaostrzanie przepisów aborcyjnych to wszystko ważne sprawy, ale za parę lat to wszystko, wierzę w to głęboko, uda się naprawić. Zniszczonej Puszczy, stratowanych harvesterami siedlisk nie da się odbudować. Tysiąclecia przyrodniczej ciągłości można przerwać w parę godzin, dni, tygodni. Od tego nie ma odwołania.

Niestety ochrona przyrody jest w Polsce ciągle tematem trzeciej kategorii. Żadna duża partia nie zaproponowała konkretnego planu w tej kwestii. W programach znajdziemy najwyżej ogólniki, które w dodatku można rozmaicie interpretować. Natura prawie zawsze przegrywa z infrastrukturą, przemysłem, rolnictwem i pilnymi inwestycjami. Od 16 lat nie powstał żaden park narodowy, wciąż eksploatujemy najcenniejsze przyrodniczo obszary, jakby jutra nie było. Kiedy organizacje ekologiczne protestują, słychać najwyżej ironiczne uwagi na temat „autostrady blokowanej przez jakiegoś żuczka”. Ta pogarda dla przyrody, naszego dziedzictwa, jest przerażająca i ciąży na sumieniu całej klasy politycznej.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2017