Kuszące sutanny

Dla fabuły serialu tożsamość kapłana jest w gruncie rzeczy nieistotna, chodzi tylko o tajemniczość, jaka wiąże się z sutanną. W telewizji ksiądz ma się tylko wywiązać ze społecznych obowiązków.

04.11.2008

Czyta się kilka minut

Podczas wakacji telewizja publiczna kręciła w Sandomierzu zdjęcia do polskiej wersji znanego serialu o księdzu, który rozwiązuje zagadki kryminalne, "Don Matteo". W tym samym czasie TVP nie tylko przypomniała włoski pierwowzór, ale też odgrzała inne seriale z księżmi w rolach głównych: polską "Plebanię" i amerykańskie "Siódme niebo" o wielkomiejskim pastorze i jego rodzinie. Księży na ekranie nigdy dość?

Lider pełen cnót

Dlaczego polska telewizja kupuje i produkuje seriale, w których bohaterem jest duchowny? Ks. dr Marek Lis, autor "Encyklopedii filmu religijnego", wylicza: kapłan to człowiek, który ma dostęp do ludzkich sekretów, ale sam pozostaje tajemniczy, choć - szczególnie w Polsce - nie jest nam obcy, to jednak mało wiemy o jego prywatnym życiu i wymagamy od niego nieskazitelności. - To wdzięczna postać dla filmowych tasiemców, które posługują się uproszczeniem w kreowaniu bohaterów. Widza zadowalają postacie wyraziste, jednoznaczne, a ksiądz musi być taki zawsze.

Zgadza się z tym dr Joanna Heidtman, psycholog społeczny UJ: - Samo pojawienie się postaci księdza na ekranie jest wartościujące. Idąc za schematem poznawczym, stawiamy mu najwyższe wymagania moralne. Wykreowanie dylematów w filmie wymaga wysiłku scenarzysty. Ale wystarczy wprowadzić postać księdza i dylematy nie dość, że rodzą się same, to jeszcze mnożą w zastraszającym tempie.

Czy ksiądz na ekranie jest potrzebny tylko po to, żeby zaspokoić chęć zajrzenia pod sutannę? Często tak. Ale są też dwie inne przyczyny. Od księdza oczekujemy całkowitej spójności zachowań z wyznawanymi wartościami: bo pozytywne wzorce zawsze są w cenie. Druga przyczyna to fakt, że w naszej świadomości ksiądz funkcjonuje po części w oparciu o stary wzorzec. A więc jest człowiekiem wykształconym, zaradnym, wpływowym - to lokalny lider.

Do specyfiki postaci księdza dochodzi specyfika telenoweli. Jej pierwowzory to słowne opowieści, potem książki w odcinkach, a teraz filmowe tasiemce. Służą one nie tylko rozrywce, ale też edukacji, która poprzez odwołania do codziennego doświadczenia ludzkiego łatwo trafia do odbiorcy. Dr Heidtman: - Dawniej była gawęda, dziś jest telenowela. A różnice między nimi niewielkie: krótka opowieść, dramatyczne wątki z życia codziennego i schematyczne postacie, które przeżywają dylematy. Jednak telenowele w odróżnieniu od oper mydlanych żywo reagują na to, co się dzieje w społeczeństwie i nie stronią od morału.

Detektyw w byle czym

- Ze względu na samego bohatera, często nie ma znaczenia, czy jest księdzem, czy nie - uważa ks. Lis. Producenci i scenarzyści wykorzystują celowo cechy księdza, żeby budować fabułę serialu. - Zazwyczaj dla tej fabuły tożsamość kapłana jest w gruncie rzeczy nieistotna, chodzi tylko o tajemniczość, jaka wiąże się z sutanną.

A więc "detektyw w sutannie" mógłby chodzić w byle czym. To, że jest kapłanem, zmienia tyle, że niemal każdy krok bohatera to sytuacja próby wierności zasadom, co oczywiście wciąga widzów. W naszej kinematografii są też produkcje, które to napięcie wykorzystują do narracji komediowej, jak serial "Ranczo" czy cieszące się popularnością filmy "U Pana Boga za piecem", "U Pana Boga w ogródku" oraz - produkcję tej trzeciej części dopiero co zapowiedział reżyser - "U Pana Boga za miedzą".

Czy powołanie kapłańskie i życie duchowe nie mają wpływu na postać bohatera? Ks. Kazimierz Orzechowski, kapłan i aktor jednocześnie, występuje w "Złotopolskich" w roli księdza od 1997 r.: - Scenariusz mnie nie krępuje, chociaż krępuje moją pamięć - śmieje się emerytowany (wkrótce rozpocznie dziewiątą dekadę życia) duszpasterz aktorów. - Jestem swobodny, postać ks. Leskiego i ja to ta sama postać - podkreśla. Choć nie do końca. Postać ta sama, ale pokazana fragmentarycznie: - Duchowość kapłana na ekranie nie istnieje. A przecież prawdziwe kapłaństwo emanuje na ludzi wokół. W telewizji ksiądz ma się tylko wywiązać ze społecznych obowiązków - przyznaje ks. Orzechowski, odwołując się do własnego doświadczenia (grał księży także w wielu filmach). - Bardzo bym sobie życzył, żeby dało się ukazywać prawdę o dramatyzmie życia kapłańskiego - dodaje.

Jednak takie ujęcie w masowych produkcjach telewizyjnych by się nie sprawdziły. Wyrazistość, uproszczenie i polaryzacja bohaterów. Tak są budowane seriale.

Jak wychować księdza

Tak też wygląda "Plebania". Telenowela nadawana od ośmiu lat potrafi zgromadzić przed telewizorami nawet 7 mln osób. Kiedy trwało Euro 2008, "Plebanię" oglądało ponad 3 mln widzów.

- To wyjątkowa produkcja. Tożsamość kapłańska i życie Ewangelią są rdzeniem postaci proboszcza Antoniego - ocenia ks. Lis. Ale zastrzega, że posługa duszpasterska jest podporządkowana roli społecznej. Proboszcz to dojrzały mężczyzna, twardy i stanowczy wobec wartości, a jednocześnie przyjazny i wyrozumiały dla ludzi. Pomaga, radzi, ratuje. Inicjuje lokalne przedsięwzięcia i przyjmuje propozycje parafian. Znajduje najlepsze wyjście z najgorszej sytuacji. Uosabia tradycję i mądrość. Inaczej wikarzy. Ci mają oddawać ducha nowoczesności. Pierwszy z nich, przystojny brunet, był zapalonym motocyklistą. Drugi - karierowiczem przedkładającym zysk nad powołanie.

Czy w takim razie widz "Plebanii" może oczekiwać od własnego proboszcza, żeby ten był jak ks. Antoni? A może rozczarowany, nie znajdując nawet namiastki serialowej rzeczywistości, w ogóle zrezygnuje z uczestnictwa w życiu parafii?

- Dla osób mocno związanych z telenowelą bohater będzie stanowić wzorzec - wyjaśnia dr Heidtman. Może zmienić nastawienie i oczekiwania wobec rzeczywistych przedstawicieli całej grupy społecznej. Na plus lub minus. - To nie jest zjawisko jednowymiarowe: przy takiej liczbie odbiorców niemal zawsze znajdzie się wśród nich grupa, dla której porównanie rzeczywistych osób z bohaterami serialowymi wypadnie źle.

Taką grupą mogą się okazać... księża. "Nie mam takich parafian, możliwości, zaplecza, przyjaciół" - usprawiedliwiają się, żeby uratować własne ego. Choć telenowela ma stymulować, może się okazać, że frustruje. Księża oglądając "Plebanię" widzą wyrazistą postać, w dramatycznych sytuacjach, a na koniec pozytywne rozstrzygnięcie. - Można tę telenowelę traktować jako film edukacyjny dla księży - zgadza się dr Heidtman. Dlaczego? - Postacie telewizyjne są rysowane w oparciu o wzorce żywych ludzi, konstruowane według ról społecznych. Później postać telewizyjna znów wpływa na to, jak rozumiemy tę rzeczywistą rolę społeczną w oparciu o wzorzec postaci serialowej.

"Plebania" inspiruje się parafią, którą prowadził w Krasiczynie ks. Bartmiński. Do dziś konsultuje on scenariusze, wprowadza własne pomysły przeniesione z doświadczenia, jak np. ten o odnowieniu cmentarza żydowskiego.

***

W serialu "Świat według Kiepskich" wykpiono posługiwanie się językiem marketingu i zachowywanie administracyjnego dystansu wobec ludzi przez księży nawet w takiej sytuacji, jak ustalanie ceremonii pogrzebu. Prawda o księżach znajduje się - w takiej lub innej części - w każdym z telewizyjnych seriali, w "Kiepskich" też. Ale kiedy kusi nas, żeby zajrzeć pod sutannę, trzeba szukać ducha, a nie ciała. A pod tym względem rzeczywistość będzie ciekawsza niż telenowele.

Zapraszamy na www.tygodnik.onet.pl, gdzie przypominamy reportaż Tomasza Potkaja o "Plebanii".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2008